Mieli oddać dziecko za 13 tys. Sąd uznał, że nie był to handel ludźmi

Wrocławski Sąd Apelacyjny uwolnił od zarzutu handlu ludźmi oboje rodziców i kobietę, której oddali swego nowo narodzonego synka. W marcu 2013 r. Sąd Okręgowy we Wrocławiu wymierzył im kary dwóch lat więzienia w zawieszeniu za handel noworodkiem.

2013-12-27, 13:12

Mieli oddać dziecko za 13 tys. Sąd uznał, że nie był to handel ludźmi
zdjęcie ilustracyjne. Foto: Glow Images/East News

Posłuchaj

Wyrok w sprawie "handlu" dzieckiem. Sąd orzekł, że nie złamano polskiego prawa - mówi Witold Franckiewicz rzecznik sądu apelacyjnego we Wrocławiu / IAR
+
Dodaj do playlisty

- W ocenie sądu oskarżeni nie dopuścili się ani przemocy, ani ich celem działania nie była chęć wykorzystania dziecka, dlatego sąd uznał, że artykuł, który traktuje o handlu ludźmi (...) nie ma w tym przypadku zastosowania. W podobnej sprawie taki sam wyrok wydał niedawno sąd apelacyjny w Białymstoku - powiedział rzecznik sądu apelacyjnego Witold Franckiewicz.

Dokładne uzasadnienie będzie gotowe za kilka dni i nie będzie utajnione. Sąd utrzymał natomiast w mocy wyrok jednego roku pozbawienia wolności w zawieszeniu wobec trojga oskarżonych za posługiwanie się fałszywymi dokumentami.

W marcu wrocławski sąd okręgowy skazał za handel ludźmi małżeństwo Roberta i Małgorzatę M. na kary dwóch lat więzienia w zawieszeniu na pięć lat a Roksanę K. - dwóch lat więzienia w zawieszeniu na trzy lata.

Małżeństwo M. miało sprzedać kobiecie nowo narodzonego synka za ok. 13 tys. zł . Cały proces i uzasadnienie wyroku zostały na wniosek prokuratury utajnione przez sąd ze względu na dobro dziecka.

REKLAMA

W akcie oskarżenia prokuratura zarzuciła Robertowi i Małgorzacie M., którzy mają już troje dzieci, że postanowili kolejne dziecko sprzedać. Dlatego kobieta, "będąc w ciąży, uzgodniła z Roksaną K., że ta pokryje koszty związane z przebiegiem ciąży i porodem, jej utrzymaniem, udzielanej jej w tym czasie pomocy medycznej w kwocie nie mniejszej niż 8 tys. zł".

Roksana K. miała dodatkowo przekazać ciężarnej swój dowód osobisty i dokumenty poświadczające ubezpieczenie zdrowotne, którymi M. miała posługiwać się podczas wizyt lekarskich i porodu. Później, po urodzeniu dziecka, przekazała chłopca Roksanie K. w zamian za 5,5 tys. zł.

Sprawa wyszła na jaw dziesięć dni później; chłopiec został odebrany Roksanie K. i umieszczony w domu dziecka. Rodzice w osobnym postępowaniu przed sądem rodzinnym zostali pozbawieni praw rodzicielskich.

PAP/iz

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej