Zamach w Wołgogradzie. Wciąż rośnie bilans ofiar

Do 33 wzrosła liczba zabitych w atakach terrorystycznych w Wołgogradzie. W szpitalu umarła osoba ciężko ranna w wybuchu na dworcu. Okazało się te, że w zamachu na trolejbus zginęło 15, a nie 14 osób.

2013-12-31, 09:14

Zamach w Wołgogradzie. Wciąż rośnie bilans ofiar

Posłuchaj

Lekarze walczą o życie rannych w zamacha w Wołgogradzie - relacja z Moskwy Włodzimierza Paca
+
Dodaj do playlisty

Lekarze nadal walczą o życie 106 rannych. Stan jednej piątej z nich jest ciężki lub bardzo ciężki. 15  poważnie rannych osób przewieziono na leczenie do Moskwy.

Uwagę rosyjskich mediów przykuły zmagania o uratowanie 4 miesięcznej dziewczynki. Jej matka zginęła w wybuchu bomby w trolejbusie. Na pomoc w leczeniu dziewczynki, do Wołgogradu przybyli specjaliści z Ogólnorosyjskiego Centrum Medycyny Katastrof. Przy łóżku dziewczynki cały czas czuwa ojciec.

Mieszkańcom Wołgogradu pomagają również lekarze psycholodzy. - Mamy dużo telefonów o pomoc od rodzin ofiar i zwykłych mieszkańców - mówi Olga Makarowa , szefowa Centrum Pomocy Psychologicznej Ministerstwa do Spraw Nadzwyczajnych.

W Wołgogradzie dokonano już identyfikacji wszystkich ofiar. We wtorek odbędą się pierwsze pogrzeby. W cerkwiach odprawiane są msze za zmarłych. W mieście ogłoszono pięciodniową żałobę.

REKLAMA

Wybuch w trolejbusie
Do zdarzenia doszło w poniedziałek o godz. 8.23 (5.23 czasu polskiego) w pobliżu miejskiego bazaru. Jak podał Narodowy Komitet Antyterrorystyczny (rządowy organ koordynujący walkę z terroryzmem w Rosji) w trolejbusie nr 15 wybuchła bomba. Eksplozja całkowicie zniszczyła pojazd.

Według Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej bombę zdetonował zamachowiec samobójca. - Można już wstępnie powiedzieć, że ładunek wybuchowy zdetonował terrorysta samobójca. Fragmenty jego ciała poddawane są ekspertyzie genetycznej w celu ustalenia jego tożsamości - poinformował rzecznik Komitetu Śledczego Władimir Markin. Markin przekazał, że siłę wybuchu eksperci określili na 4 kg trotylu.

Wszczęto śledztwo z artykułu "zamach terrorystyczny". Szef sztabu Narodowego Komitetu Antyterrorystycznego skierował na miejsce oddziały Służb Bezpieczeństwa, Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Ministerstwa Sytuacji Nadzwyczajnych. Miejsce tragedii otoczono kordonem. W akcję zaangażowano milicyjne siły szybkiego reagowania.

W niedzielę w tym samym mieście doszło do ataku samobójczego na dworcu kolejowym. Zginęło 16 podróżnych. Niewykluczone, że oba wybuchy są ze sobą powiązane. Na razie jednak nikt nie przyznał się do zamachów.

REKLAMA

Wybuch w trolejbusie/źródło CNN Newsource/x-news

Atak na dworcu

Wybuch nastąpił w niedzielę o godz. 12.45 czasu moskiewskiego (9.45 czasu polskiego). Do eksplozji doszło obok bramki pirotechnicznej przy wejściu na dworzec. Rzecznik Komitetu Śledczego Władimir Markin podkreślił, że liczba ofiar zamachu byłaby zapewne znacznie większa, gdyby zamachowcy udało się przejść do poczekalni, która w tym czasie była pełna ludzi. Siłę ładunku wybuchowego eksperci ocenili na 10 kg trotylu. W wyniku eksplozji w budynku wyleciały szyby z okien. Uszkodzony został też sam gmach.

Nadal nie wiadomo, kto zorganizował i przeprowadził zamach. Początkowo informowano, że aktu samobójczego dokonała kobieta pochodząca z Dagestanu, związana z miejscowymi rebeliantami. Natomiast według jednej z rosyjskich agencji prasowych, za wybuchem stoi mężczyzna, który materiały wybuchowe przenosił w plecaku.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zdecydowało o zaostrzeniu środków bezpieczeństwa na wszystkich dworcach kolejowych i lotniskach w Rosji. Skierowano tam dodatkowe patrole policji. Wszyscy podróżni będą jeszcze dokładniej kontrolowani.

REKLAMA

Zamach na dworcu kolejowym/źródło CNN Newsource/x-news

Zamach w Dagestanie

W poniedziałek Wybuch bomby zabił jedną osobę, ciężko ranił czterech policjantów w Chasawjurcie w Dagestanie, na rosyjskim Kaukazie Północnym. Eksplodowała bomba domowej produkcji.

REKLAMA

Dagestan jest miejscem częstych ataków terrorystycznych. Zwykle celem są policjanci i żołnierze. Za zamachami stoją islamscy rebelianci, ale także miejscowe gangi.

Chcą oderwać się od Rosji

Wołgograd to milionowe miasto nad Wołgą, w pobliżu niespokojnego Północnego Kaukazu. W latach 1925-1961 nazywano je Stalingradem, a wcześniej - w czasach monarchii i na początku rządów bolszewickich - Carycynem. Miasto to jest jednym z bastionów wyborczych prezydenta Władimira Putina, który co roku je odwiedza. Poparcie dla niego wśród mieszkańców nie spada w sondażach poniżej 60 procent.
Obwód wołgogradzki jest jednym z regionów Federacji Rosyjskiej - obok Czeczenii, Dagestanu, Inguszetii, Kabardo-Bałkarii i Karaczajo-Czerkiesji - które operujący na Północnym Kaukazie radykałowie, skupieni w proklamowanym w 2007 roku Emiracie Kaukaskim, chcą oderwać od Rosji, by utworzyć w regionie niezależne państwo oparte na szariacie.
W lipcu przywódca islamistów Doku Umarow, wróg numer jeden Kremla, zaapelował do swoich zwolenników, by uniemożliwili przeprowadzenie Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Soczi w lutym 2014 roku. Jednocześnie odwołał ogłoszone rok wcześniej moratorium na ataki na ludność cywilną w Rosji.

IAR/iz

 

REKLAMA

''

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej