Rodzice wybudzonej ze śpiączki Klaudii walczą o sprawiedliwość
Rodzice 16-latki ze Słupska, która została potrącona na pasach przez samochód dostawczy, nie tylko walczą o powrót do zdrowia córki, ale również o sprawiedliwość.
2014-01-11, 15:18
Posłuchaj
Andżelika i Andrzej Gajtkowscy nie mogą pogodzić się z tym, że Klaudia została obciążona winą za spowodowanie wypadku i decyzję o umorzeniu śledztwa zaskarżyli do sądu. Mówią, że kierowca jechał 85 zamiast 70 km na godzinę.
- Zeznał, że ją widział, ale myślał, że zdąży - to jest jego argument. Nawet nie dostał mandatu - mówi pani Andżelika.
Zdaniem prokuratury z opinii biegłego powołanego w tej sprawie wynikało jasno, że dziewczyna wbiegła na przejście dla pieszych i tym samym spowodowała wypadek. Jednak rodzice dziewczyny podważają jego ustalenia. Dowodzą, że biegły nie był nawet na miejscu wypadku, a zdjęcia do dokumentacji ściągnął z internetu.
Zażalenie na decyzję prokuratury trafiło do sądu. Sędzia Andrzej Michałowicz uchylił decyzję o umorzeniu śledztwa i nakazał prokuraturze przede wszystkim przesłuchać poszkodowaną 16-latkę oraz włączyć do materiału dowodowego opinię innego biegłego. Pełnomocnik rodziny Gajtkowskich Tomasz Drzazgowski podkreśla, że w jego opinii decyzja sądu pozwoli w pełni wyjaśnić okoliczności wypadku. - Bezsporne jest, że kierowca jechał zbyt szybko, 85 zamiast 70 km na godzinę i widział dziewczynę już z odległości ponad 150 metrów – powiedział Drzazgowski.
Do wypadku doszło w maju ubiegłego roku. Poszkodowana 16-latka miała kilkanaście złamań kości czaszki. Była pierwszym dzieckiem wzbudzonym we wrześniu w Klinice "Budzik".
Teraz po kilku miesiącach dziewczynka czyta, pisze, ale ma duże problemy z chodzeniem, wymaga ciągłej, bardzo kosztownej rehabilitacji. Właśnie rozpoczęła kolejną turę w procesie powrotu do zdrowia.
Dziewczynka rozpoczęła w ubiegłym tygodniu 3 tygodniowy turnus rehabilitacyjny w Centrum Zdrowia Dziecka. NFZ refunduje tylko 12 tygodni w roku takiego leczenia. Klaudia potrzebuje ciągłej rehabilitacji. Koszt 2 tygodniowej rehabilitacji - to 5 tysięcy złotych. Mama Klaudii zrezygnowała z pracy, bo córka wymaga ciągłej opieki.
pp/IAR/PR Gdańsk
REKLAMA