Tragedia w Kamieniu Pomorskim. 10-latka opuściła szpital
Do wypadku doszło w Nowy Rok, gdy pijany kierowca wjechał w grupę osób, zabijając sześć z nich. W szpitalu nadal pozostaje 8-letni chłopiec.
2014-01-24, 19:08
Jak powiedziała rzeczniczka szpitala w Szczecinie, w którym przebywała dwójka dzieci, Joanna Woźnicka, dziewczynka jest w dobrej kondycji i nie wymaga dalszej hospitalizacji.
10-latka trafiła do szpitala w dużo lepszym stanie niż 8-letni chłopiec, nie wymagała opieki na oddziale intensywnej terapii - dodała Woźnicka.
Ośmiolatek stracił w wypadku rodziców. Jego stan jest coraz lepszy, przebywa w klinice pediatrycznej. Na razie nie wiadomo, jak długo pozostanie w szpitalu. Jest pod opieką psychologa, cały czas jest przy nim także babcia - powiedziała Woźnicka.
Chłopiec w ubiegłym tygodniu został wybudzony ze śpiączki farmakologicznej, w której przebywał od dnia wypadku.
Jak doszło do tragedii
W Nowy Rok w Kamieniu Pomorskim 26-letni Mateusz S., będący pod wpływem alkoholu i środków odurzających, wjechał autem w grupę ludzi idących chodnikiem. Zabił 6 osób . Na miejscu zginęło pięcioro dorosłych, jedno z trójki ciężko rannych dzieci zmarło zaraz po przewiezieniu do szpitala. Wśród ofiar jest policjant, jego żona i ich dziecko.
REKLAMA
Za spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym grozi mu 15 lat więzienia. Mateusz S. czeka na proces w areszcie w Nowogardzie.
Sprawca wypadku to mieszkaniec Kamienia Pomorskiego, który był już notowany za jazdę pod wpływem alkoholu. W 2006 roku zatrzymano mu na rok prawo jazdy. Samochodem wraz z nim jechała 20-letnia kobieta, która była trzeźwa. Jak twierdziła, podczas zeznań, odniosła wrażenie, że Mateusz S. celowo naraził życie jej i innych ludzi.
- Jak mówi ojciec kobiety, do którego dotarł reporter telewizji TTV - Adriana, która jechała z Mateuszem S. samochodem, (...) tego dnia próbowała zakończyć z nim związek. (...) Powiedziała, że wychodzi, wzięła walizki. Zrzucił jej te walizki na dół - wspomina ojciec. Mateusz S. miał odwieźć kobietę do domu rodziców. Adriana nie zauważyła, że był pijany. Jedyne, co dało się zauważyć, to jego impulsywne i aroganckie zachowanie. Jak utrzymuje ojciec kobiety, kiedy chciała ona wysiąść przed domem rodzinnym, Mateusz S. złapał ją za rękę, zaczął obrażać, a ona uległa i postanowiła wrócić z nim do domu.
REKLAMA
(TVN24/x-news)
Rząd zapowiada zaostrzenie kar dla pijanych kierowców
Rząd przygotował zaostrzenie przepisów. Chce, by każdy, kto po raz pierwszy zostanie przyłapany na prowadzeniu pod wpływem alkoholu stracił prawo jazdy na minimum trzy lata i zapłacił nawiązkę - co najmniej 5 tys. zł. Wyrok w takiej sprawie zostałby publicznie ogłoszony. W przypadku recydywy kierowca ma stracić prawo jazdy na minimum pięć lat, będzie też musiał zapłacić co najmniej 10 tys. zł. Premier zapowiedział też rzadsze niż obecnie zasądzanie wyroków w zawieszeniu. Dodatkowo rząd chce, by każdy kierowca miał obowiązek posiadania w samochodzie alkomatu
Zobacz galerię: dzień na zdjęciach >>>
REKLAMA
PAP/to
REKLAMA