Polisolokatą w ubezpieczenie kapitałowe, czyli jak niewiedza godzi w rynek

Tzw. polisolokata nie jest ubezpieczeniem kapitałowym. Zamieszanie wokół tego rodzaju produktów jest spowodowane niewłaściwa formą ich sprzedaży. Problem polega na tym, że często klient nie wie, co kupuje.

2014-02-20, 10:39

Polisolokatą w ubezpieczenie kapitałowe, czyli jak niewiedza godzi w rynek
. Foto: Glow Images/East News

Posłuchaj

Radca prawny Piotr Czublun: Zamieszanie wokół produktów ubezpieczeniowych, które pojawiło się w ostatnim czasie, tak naprawdę wcale nie dotyczy polisolokat
+
Dodaj do playlisty

Procent klientów, którzy czują się oszukani, jest niewspółmierny do liczby zadowolonych inwestorów. To nie produkty zawiodły, zawiodła giełda i rynek kapitałowy – tłumaczy serwisowi gospodarka.polskieradio.pl radca prawny Piotr Czublun.

Polisolokaty już w sądzie. Pomoże niemieckie prawo?

Na czym polega problem z polisami inwestycyjnymi? Chodzi o to, że bywają przypadki, gdy klientowi oferowana jest taka polisa jako alternatywa dla bezpiecznej lokaty bankowej. Oferuje się je jako elastyczne pakiety oszczędnościowe, z których można się wycofać w każdej chwili. Bywa też, że narzuca się bardzo wysokie kary za wcześniejsze zerwanie umowy.  Efekt może być taki, że  klient nie odzyska ani grosza z wpłaconych pieniędzy.

REKLAMA

Co innego fundusz kapitałowy, co innego polisolokata

Gdy powszechnie mówi się o polisolokatach, to myli się ten finansowy produkt z funduszami kapitałowymi. Polisolokata to produkt, który powstał kilka lat temu, w odpowiedzi na nowe przepisy podatkowe. Zaproponowano polisę, która miała właściwie zastąpić lokatę po to, by ominąć tak zwany podatek Belki. Polisolakata jest produktem lokacyjnym, krótkoterminowym,  gdzie klient ma możliwość ulokowania na koncie bankowym określonej kwoty po to, by zapłacić mniejszy podatek

Z kolei umowy z funduszami kapitałowymi to umowy o charakterze wieloletnim, zawierane na kilkanaście czy kilkadziesiąt lat. W tym produkcie istotny jest element inwestowania środków. Chodzi tu o długoletnie i systematyczne pomnażanie kapitału.

Polisolokaty nie zawiodły

Zamieszanie wokół produktów ubezpieczeniowych, które pojawiło się w ostatnim czasie, tak naprawdę wcale nie dotyczy polisolokat. Ponieważ one w ogóle nie są dotknięte na przykład problemem opłat likwidacyjnych.  Ten problem dotyczy tylko i wyłącznie umów z funduszami kapitałowymi Trudno więc mówić, że polisolokaty zawiodły. One pewnie spełniały swoją rolę tak długo, jak długo były korzystne przepisy podatkowe w tym obszarze i właściwie one dzisiaj znikają z rynku – mówi Piotr Czublun.

Fundusz kapitałowy pełen tajemnic

Zdaniem eksperta, główną przyczyną problemów, jakie mamy dziś z funduszami kapitałowymi jest niewłaściwa sprzedaż tych produktów. Po pierwsze chodzi o brak adekwatności oferty do potrzeb i możliwości klientów. Po drugie wadliwa jest konstrukcja tych projektów.

REKLAMA

– Klient nie do końca rozumie, co tak naprawdę kupuje. Stawiając pytanie czy te produkty zawiodły, należy najpierw zdać sobie sprawę z tego, ilu tak naprawdę klientów ten problem dotyczy. Mówi się o kilkuset klientach, ale należy pamiętać, że w Polsce z oferty polis ubezpieczeniowych korzysta kilka milionów osób. Więc skoro kilka milionów Polaków korzysta z tej oferty i jest z niej zadowolona, to trudno mówić, że taki produkt zawiódł.

To nie produkty zawiodły, zawiodła giełda i rynek kapitałowy – wyjaśnia Czublun.

Bessa uaktywniła klientów

Warto zwrócić też uwagę, że problem powstał z chwilą, gdy przyszło załamanie na giełdzie, gdy klienci zaczęli tracić na akcjach i funduszach inwestycyjnych oraz na umowach z funduszami kapitałowymi.

Dzisiaj klienci nagle zorientowali się, że ich poziom zysku czy inwestowania zaczął znacząco spadać. Zaczęli więc zastanawiać się na tym, jak te topniejące środki odzyskać. Pojawiła się nawet grupa prawników, która zaoferowała swoją pomoc tłumacząc, że opłata likwidacyjna jest nielegalna – mówi Piotr Czublun.

REKLAMA

Czasem jednak warto mieć ubezpieczenie kapitałowe

Zdaniem eksperta, zapotrzebowanie na ubezpieczenia kapitałowe nadal jest i będzie. Pytanie tylko – czy mamy dziś właściwy sposób sprzedaży takich ofert. Piotr Czublun twierdzi, że klimat, jaki się dziś wokół tego tworzy godzi w cały rynek kapitałowy, w firmy ubezpieczeniowe i banki, które te produkty oferują.

– Prawda jest taka, że klienci muszą mieć jakieś stosowne miejsce, gdzie będą swoje środki finansowe inwestować. Nie dla każdego jest giełda papierów wartościowych. Ubezpieczenie kapitałowe jest dla wielu ciekawą alternatywą. Jeśli nagle tracę możliwość spłaty kredytu, bo zwalniają mnie z pracy albo zostaję inwalidą, to firma ubezpieczeniowa spłaca mój kredyt. O tym właściwie nikt nie mówi. Podkreślanie, że firmy ubezpieczeniowe są prawie złodziejami i stawianie ich na równi z firmą Amber Gold  – jest niewłaściwe. Trzeba pamiętać, że instytucje oferujące ubezpieczenia kapitałowe działają zgodnie z prawem i pod nadzorem regulatora – tłumaczy Czublun.

Kontrowersje wokół wysokich prowizji dla pośredników .

– Mało kto jednak wie, że taki pośrednik jest w stanie w miesiącu sprzedać dwie, może trzy polisy. Składka za taką polisę oscyluje w granicach 200 zł czy 300 zł  miesięcznie. Prowizja, którą otrzymuje agent to 3 tysiące złotych, łącznie to będzie 6 tysięcy złotych. Po odjęciu podatków i składek ZUS takiemu agentowi zostaje w kieszeni bardzo niewiele – mówi Piotr Czublun.

REKLAMA

Zdaniem eksperta, media które skupiają się tylko na tych złych przykładach przyczyniają się do tego, że zaufanie do rzetelnego agenta będzie coraz mniejsze.

Arkadiusz Ekiert

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej