W Hiszpanii wszystkie oczy zwrócone na Diego Costę
W środę kibice reprezentacji Hiszpanii będą mogli obejrzeć w akcji debiutanta Diego Costę. W Madrycie zmierzą się zespoły dwóch ostatnich mistrzów świata. Występ napastnika w kadrze Hiszpanii budzi wiele kontrowersji.
2014-03-05, 13:11
Mecz Hiszpanii z Włochami jest jedynie spotkaniem towarzyskim, jednak dostarcza wiele emocji jeszcze przed pierwszym gwizdkiem. Nie są one związane tylko z czysto sportowym wymiarem tego widowiska.
Costa nie boi się nikogo
Samo spotkanie dwóch ostatnich mistrzów świata przyćmił jeden człowiek. Jest nim Diego Costa, napastnik Atletico Madryt. Bramkostrzelny snajper, któremu udało się wypełnić lukę po Radamelu Falcao, jest jedną z bardziej barwnych postaci w Primera Division. Barwy te są jednak dla wielu wyjątkowo ostre i niezbyt przyjemne dla oka.
Costę uwielbiają praktycznie tylko kibice Atletico Madryt, na pozostałych obiektach piłkarskich całej Hiszpanii witają go gwizdy i obraźliwe epitety. Rywale cierpią, gdy muszą grać przeciwko niemu. Styl napastnika nie pasuje do wyobrażenia o tym technicznej, wysublimowanej i czystej grze hiszpańskiej reprezentacji.
Napastnikowi zdarza się zdemolować mających pilnować go obrońców, na placu gry przypomina zwierzę, jest wyjątkowo agresywny, nie boi się starć z żadnym z przeciwników. Serca fanów Atletico w równej mierze zdobył golami, jak i swoim zachowaniem podczas derbów Madrytu w meczach z Realem. Bez pardonu traktował w tych meczach Pepe i Sergio Ramosa, wdawał się z nimi w kłótnie, wyprowadził też z równowagi bramkarza "Królewskich" Diego Lopeza, prowokował i obrażał.
REKLAMA
Tak ma wyglądać nowy piłkarski bohater Hiszpanów? O ile będzie tak skuteczny jak w klubie, to razem z jego żywiołowością i porywczością może dołożyć swoją cegiełkę do idealnie funkcjonującej i świetnie wyważonej machiny "La Roja". Ten piłkarz nie pozostawia obojętnym. Teraz będzie musiał powalczyć o to, by dać Hiszpanom argumenty, żeby go pokochali.
Włochy po raz drugi
Kolejnych kontrowersji dostarcza fakt, że Costa grał już z Włochami... w barwach Brazylii. Piłkarz wystąpił w zespole "Canarinhos" w dwóch towarzyszkich spotkaniach, jednak długo wahał się, czy chce grać dla kadry Luisa Felipe Scolariego. W zeszłym roku oficjalnie otrzymał hiszpańskie obywatelstwo i podjął najważniejszą decyzję w swojej karierze. Zaufał trenerowi Vicente del Bosque, który namawiał go do gry dla Hiszpanii.
- Nie sądziłem, że moja decyzja wzbudzi tak wielkie zainteresowanie oraz kontrowersje - powiedział piłkarz - Kiedy pojawiło się zainteresowanie ze strony hiszpańskiej federacji zacząłem się zastanawiać aż w końcu powiedziałem sobie "dlaczego nie?
W jego obronie stanął sam Pele, który docenił odwagę piłkarza.
REKLAMA
Jego wybór spotkał się z wielkimi emocjami w Brazylii. Kibice wyrażali swoją wściekłość i uznali Costę za zdrajcę. Wyjazd do Ameryki Południowej na mundial może być dla niego ciężką przeprawą, jednak wydaje się, że perspektywa gwizdów i wyzwisk płynących z trybun nie jest dla niego specjalnie przerażająca.
Selekcjoner Hiszpanii nie bał się postawić na tego napastnika, pozytywnie ocenia też to, w jaki sposób wszedł on do drużyny. Nie widać po nim tego, żeby był z kimś skonfliktowany.
Najwidoczniej to, co pokazuje na boisku, zostaje tylko tam. Podobnie sprawę widzą jego koledzy z reprezentacji. Z drugiej strony pewnie wszyscy z nich zgodzą się, że takiego zawodnika lepiej mieć w swojej drużynie.
Problem z napastnikiem rozwiązany?
Costa to dla del Bosque i piłkarskiej Hiszpanii może nie wybawienie, ale obietnica spełnienia. Reprezentacja z nim wydaje się kompletnym zespołem, aktualnie jest bez dwóch zdań napastnikiem, który znajduje się w najlepszej formie ze wszystkich snajperów, których mógłby powołać selekcjoner.
REKLAMA
Fernando Torres, Fernando Llorente czy David Villa wydają się mieć swoje najlepsze czasy za sobą. Diego Costa nie pokazał jeszcze pełni swoich możliwości, ma 25 lat i jest w świetnym wieku do tego, żeby sięgać po trofeum. Na boisku zawsze gra na 100 procent, nigdy nie odpuszcza i nie spoczywa na laurach.
Z Atletico walczy o to, by rozbić dominację Barcelony i Realu w Primera Division, z reprezentacją może przejść do historii hiszpańskiego futbolu. Costa niewątpliwie ma coś do udowodnienia, ale gdyby nie przerabiał już podobnych sytuacji w swojej karierze, nigdy nie zaszedłby tak daleko.
Nie jest niespodzianką, że zawodnicy del Bosque jadą do Brazylii bronić tytułu mistrzów. Z Costą ich szanse na to osiągnięcie rosną jeszcze bardziej.
REKLAMA
Źródło: Press Focus/x-news
Paweł Słójkowski, polskieradio.pl
REKLAMA