David Cameron: Moskwa musi odczuć, że nie może deptać praw Ukrainy
Brytyjski premier powiedział w Izbie Gmin, że Rosja może już wkrótce stanąć w obliczu sankcji wymierzonych w konkretne osobistości, włącznie z zamrożeniem ich osobistych depozytów bankowych i innego majątku.
2014-03-10, 20:55
Posłuchaj
Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny portalu PolskieRadio.pl >>>
We wtorek w Londynie zbiorą się przedstawiciele Unii, aby omówić te kroki. David Cameron nie wykluczył też innych sankcji, jak odwołanie szczytu Rosja-Unia, czy wykluczenie Rosji z grupy G8.
Brytyjski premier podkreślił, że uzyskanie jednolitego stanowiska wszystkich członków Unii Europejskiej nie było łatwe ze względu na duże uzależnienie części z nich od dostaw rosyjskiej ropy i gazu. Uznał jednak wspólne stanowisko w kwestii sankcji za zadowalające.
- Staramy się tu jasno, w przewidywalny i konsekwentny sposób, pokazać, co już zrobiliśmy, co trzeba będzie zrobić, jeśli nie dojdzie do dialogu, i jakie zostaną podjęte dalsze kroki, jeśli Rosja dokona kolejnych agresywnych posunięć, na przykład na wschodzie Ukrainy - powiedział Cameron.
"Putin nie może zmieniać mapy Europy". Zachód walczy o Krym [relacja]
Dodał, że Unii chodzi w równej mierze o to, by wywrzeć na Rosję nacisk i prowadzić z nią dialog. - Moskwa musi odczuć, że nie ma prawa deptać praw Ukrainy - powiedział brytyjski premier.
Cameron uznał, że referendum na Krymie byłoby do pomyślenia, ale tylko za zgodą władz w Kijowie, po odpowiednim przygotowaniu i pod kontrolą obserwatorów międzynarodowych.
- Na ile praktyczne jest przeprowadzenie takiego referendum do niedzieli, bez list wyborczych, bez kampanii, kiedy ukraińscy politycy nie mogą nawet podróżować po własnym kraju? - pytał Cameron podczas debaty w Izbie Gmin. Według niego, planowane referendum jest nie tylko nielegalne, ale jest wręcz farsą, i niemożliwością jest, by zostało uznane przez Rosjan, czy kogokolwiek innego.