Kerry: niepokoją nas manewry Rosji u granic Ukrainy
Jeśli Rosja uzna wyniki referendum na Krymie, będzie to aneksja półwyspu tylnymi drzwiami - mówił sekretarz stanu USA, John Kerry, po rozmowach z szefem MSZ Rosji Siergiejem Ławrowem.
2014-03-14, 22:30
Posłuchaj
Rosja chce "wziąć pod ochronę" rodaków z Doniecka. Coraz więcej wojsk na Krymie [relacja] >>>
Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny portalu PolskieRadio.pl >>>
Rosyjskie manewry wojskowe u granic Ukrainy budzą niepokój; USA proponowały ich przerwanie - powiedział szef amerykańskiej dyplomacji John Kerry w piątek po rozmowach z Siergiejem Ławrowem. Jak stwierdził, USA są zaniepokojone rozmieszczeniem wojsk na Półwyspie Krymskim, wzdłuż granic Ukrainy, a także prowokacjami.
Przestrzegł Rosję przed prowadzeniem polityki faktów dokonanych na Ukrainie i zapowiedział, że koszt takiego postępowania będzie jeszcze wyższy.
Powtórzył, że ani USA, ani społeczność międzynarodowa nie uznają wyniku krymskiego plebiscytu, ponieważ jest on niezgodny z prawem. Uznanie przez parlament rosyjski referendum na Półwyspie Krymskim będzie oznaczać "aneksję Krymu tylnymi drzwiami" - oświadczył Kerry.
REKLAMA
Spotkanie trwało sześć godzin - mówił Kerry. Jak stwierdził, Ławrow powiedział mu, iż prezydent Rosji Władimir Putin nie jest gotów do podejmowania decyzji w sprawie Ukrainy do czasu referendum na Krymie. Kerry zaznaczył, że będzie kontynuował rozmowy z Rosją w sprawie Ukrainy, a także Syrii i Iranu.
Ławrow po rozmowach z Kerrym: Krym jest dla nas ważniejszy niż Falklandy dla Wielkiej Brytanii >>>
Sekretarz stanu USA podkreślał, że Rosja powinna respektować ład międzynarodowy, który istnieje od czasów II wojny światowej. Zaznaczył, że Stany Zjednoczone "stoją ramię w ramię z Ukrainą" i jej prawa powinny być poszanowane.
John Kerry po raz kolejny przestrzegł stronę rosyjską przed eskalacją konfliktu na Ukrainie.
- Prezydent Obama powiedział jasno, że będą będą konsekwencje, jeśli Rosja nie znajdzie sposobu, by zmienić kurs. Nie mówimy tego jako groźba, tylko mówimy o tym jako bezpośredniej konsekwencji tego, co Rosja może albo czego nie zrobi - oświadczył amerykański sekretarz stanu.
REKLAMA
PAP/IAR/ PolskieRadio.pl/agkm
(CNN Newsource/x-news)
REKLAMA
REKLAMA