ONZ: to, co robi północnokoreański reżim można porównać do zbrodni nazistowskich
Autorzy raportu na temat łamania praw człowieka przez władze Korei Północnej oceniają, że członkowie północnokoreańskiego reżimu, w tym przywódca Kim Dzong Un, powinni stanąć przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym.
2014-03-17, 14:43
W 370-stronicowym dokumencie możemy przeczytać m.in., że w Korei Północnej "systematycznie i na wielką skalę dochodzi do przypadków naruszeń praw człowieka, a niektóre z nich można zakwalifikować jako zbrodnie przeciwko ludzkości".
- Zbrodnie, których dopuszcza się północnokoreański reżim, można porównać do zbrodni nazistowskich, popełnianych przez reżim apartheidu w RPA czy Czerwonych Khmerów w Kambodży - oświadczył przewodniczący specjalnej komisji śledczej ONZ, emerytowany australijski sędzia Michael Kirby, który zaprezentował raport w Genewie.
Australijczyk powiedział, że ustalenia jego ekspertów oparte są na jednoznacznych zeznaniach setek ofiar reżimu, uciekinierów z Korei Północnej oraz świadków. Zażądał zamknięcia północnokoreańskich obozów dla więźniów politycznych, w których - jak się szacuje - przetrzymywanych jest nawet 120 tys. ludzi.
Zdaniem autorów raportu ponieważ "zbrodnie te wynikają z polityki stanowionej na najwyższym szczeblu państwa", dlatego koreański przywódca Kim Dzong Un i osoby z jego otoczenia powinni stanąć przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym.
Kirby wezwał także społeczność międzynarodową do położenia kresu zbrodniom popełnianym przez koreańskie władze. - Walka z plagami nazizmu, apartheidu czy Czerwonych Khmerów wymagała odwagi ze strony wielkich krajów oraz zwykłych ludzi - oświadczył. - Naszym obowiązkiem jest przeciwdziałanie naruszeniom praw człowieka i zbrodniom przeciwko ludzkości popełnianym w Koreańskiej Republice Ludowo-Demokratycznej - podkreślił.
x-news.pl, CNN
Ambasador Korei Północnej opuścił salę
Północnokoreański ambasador przy ONZ So Se Pjong opuścił debatę w czasie wystąpienia przedstawiciela japońskiego stowarzyszenia rodzin ofiar porwanych przez Koreę Północną. Według północnokoreańskiego dyplomaty raport jest prowokacją i został sfabrykowany przez USA i inne "wrogie siły", które - jak zaznaczył - powinny zbadać przypadki łamania praw człowieka u siebie.
Dokument skrytykowały Chiny, które zarzuciły oenzetowskiej komisji brak obiektywizmu i rzucanie "bezpodstawnych oskarżeń". - Niemożność komisji do otrzymania wsparcia ze strony zainteresowanego kraju - Korei Północnej - sprawia, że niemożliwe jest wypełnianie przez komisję misji w sposób bezstronny, obiektywny i efektywny - podkreślił chiński dyplomata Chen Chuandong (w dokumencie skrytykowano również sposób, w jaki Chiny traktują zbiegów z Korei Północnej).
x-news.pl, CNN
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
PAP, kk
REKLAMA
REKLAMA