Sąd Najwyższy utrzymał wyrok w sprawie Sawickiej i Wądołowskiego
Była posłanka Platformy Obywatelskiej Beata Sawicka i burmistrz Helu Mirosław Wądołowski byli oskarżeni w głośnej aferze korupcyjnej.
2014-03-19, 19:53
Trzech sędziów SN oddaliło skargę kasacyjną prokuratury od prawomocnego wyroku uniewinniającego z 2013 roku . Prokuratura chciała uchylenia tego wyroku i zwrotu sprawy do Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Obrona wnosiła o oddalenie skargi.
Sąd Najwyższy uznał, że w całej sprawie agenci CBA przekroczyli granice dopuszczalnej prowokacji, co powoduje nielegalność ich czynności. SN potwierdził ustalenie Sądu Apelacyjnego, że materiały operacyjne zdobyto w tej sprawie z naruszeniem ustawowych kryteriów.
SN: państwo nie może testować uczciwości obywateli
Sędzia SN Andrzej Stępka powiedział, że demokratyczne państwo nie może testować uczciwości obywateli i ich podatności na popełnienie przestępstwa, kierując agentów służb przeciw przypadkowo, losowo wybranym obywatelom - jak według sądu było w tej sprawie - w oczekiwaniu, że dana osoba wystąpi z przestępczą inicjatywą.
Powołując się na orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, sędzia oświadczył, że podczas takiej "prowokacji policyjnej" postawa agentów musi być pasywna i nie może wywierać "istotnego wpływu na osobę prowokowaną", bo niweczy to legalność operacji. Sędzia oświadczył ponadto, że agent nie może kreować z osobą prowokowaną "mocnych więzów emocjonalnych i osobistych", także jeśli chodzi o relacje damsko-męskie.
Według SN Kaczmarek dopuścił do powstania takich więzów emocjonalnych z Sawicką, które "miały wpływ na jej postępowanie i nie chodziło tylko o zdobycie zaufania". Sędzia dodał, że on i drugi agent sami podnosili w rozmowach z nią kwestię wręczenia jej korzyści majątkowej. Kaczmarek wyrażał wobec niej niezadowolenie, iż burmistrz Helu "nalega na przetarg i nie chce mu zapewnić wygranej". Wywierał wpływ na Sawicką, by przełamała opór Wądołowskiego, a drugi agent naciskał na nią, by "chwycić burmistrza za gardło". - Trudno uznać ich zachowania za pasywne - podsumował.
x-news.pl, TVN24
Ćwiąkalski: słuszna decyzja
- W sprawie korupcyjnej dotyczącej posłanki PO Beaty Sawickiej i burmistrza Helu Mirosława Wądołowskiego nie mogło być innej decyzji sądu. Jeżeli ktoś interpretował sprawę inaczej, to znaczy, że nadużywał prawa dla własnych celów, głównie politycznych - uważa były minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski.
Zaznaczył, że oczywiście nie pochwala samej skłonności do brania i dawania łapówek, natomiast "nie może być tak, że testuje się obywateli na okoliczność tego, czy byliby gotowi wziąć łapówkę. - Nie może być żadnego testowania, tu może być tylko sprawdzenie w sytuacji, kiedy już są wiarygodne na ten temat informacje. Ówczesne CBA nie pokazało żadnych dowodów ani żadnych materiałów, które by o tym świadczyły, że Sawicka już wcześniej popełniła przestępstwo, bądź było głębokie podejrzenie, że takie przestępstwo mogła popełnić - powiedział.
- Nie może być takiej sytuacji, że kreuje się przestępstwa na zasadzie, że się prowokuje do ich popełniania. Bardzo się cieszę, że SN siłą swojego autorytetu w ten sposób się wypowiedział, interpretując nic innego, tylko obowiązujące przepisy - podkreślił.
Bodnar: jedno z ważniejszych orzeczeń
- Jest to jeden z ważniejszych wyroków w historii naszej demokracji - ocenił wiceprezes zarządu Fundacji Helsińskiej Adam Bodnar. Dodał, że cieszy się, iż "wyrok Sądu Apelacyjnego nie został zakwestionowany co do istoty i uniewinnienie jest ostateczne".
W ocenie Bodnara SN wzmocnił argumentację wyrażoną w wyroku SA dotyczącą kwestii nielegalnego zdobywania dowodów oraz przekraczania przez służby granic dopuszczalnych prawem. - Można się tylko cieszyć, że nabrało to obecnie waloru orzeczenia SN, bo skuteczność takiego wyroku dla całego systemu prawnego i funkcjonowania państwa jest o wiele większa niż wyrok Sądu Apelacyjnego - dodał.
- To rozstrzygnięcie ponadto ma szczególnie istotne znaczenie, ponieważ zapada na kilka dni przed terminem, w którym Trybunał Konstytucyjny ma rozpoznawać sprawę dotyczącą granic działalności służb specjalnych i precyzji ustawowej w określaniu granic inwigilacji ze strony służb - powiedział Bodnar.
Za dwa tygodnie - 1, 2 i 3 kwietnia - TK ma zbadać sprawę nieograniczonego dostępu służb specjalnych do billingów obywateli oraz zasady stosowania przez nie podsłuchów. Skargi złożyła rzecznik praw obywatelskich oraz prokurator generalny.
Akcja CBA
Sprawa dotyczy akcji Centralnego Biura Antykorupcyjnego z 2007 roku. Funkcjonariusze Biura zatrzymali Sawicką, ówczesną posłankę PO, gdy przyjmowała 50 tys. zł od udającego biznesmena agenta CBA Tomasza Kaczmarka. Zatrzymano też Wądołowskiego, któremu zarzucono, że za wzięcie łapówki obiecał dokonać zmian w planie zagospodarowania przestrzennego Helu.
W maju 2012 roku warszawski sąd okręgowy skazał Sawicką na trzy lata więzienia, a Wądołowskiego - na dwa lata w zawieszeniu. SO uznał, że oskarżeni działali z chęci zysku, a agent CBA nie wpływał na Sawicką, aby przyjęła pieniądze. Zdaniem adwokatów operacja biura była nielegalna.
REKLAMA
W kwietniu 2013 roku Sąd Apelacyjny w Warszawie uwzględnił apelację obrony i prawomocnie uniewinnił oboje . Według SA ustalenia SO były prawidłowe. Zarazem sędzia Paweł Rysiński dodał, że Sawicka poniosłaby odpowiedzialność karną, gdyby nie nielegalność działań CBA. Wyjaśnił, że doszło do rażących uchybień Biura w toku czynności operacyjnych, bo podjęto je nielegalnie, bez ustawowych przesłanek prawnych, a następnie wykonywano bez dochowania ustawowych reguł ich dopuszczalności.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
PAP, kk
REKLAMA