Kara dla Barcelony. "Próbowaliśmy tylko budować najlepszy klub na świecie"
Zakaz transferowy, który FIFA nałożyła na słynną FC Barcelonę, spotkał się z ostrymi reakcjami w Katalonii. "Jesteśmy oburzeni" - przyznał Josep Maria Bartomeu. Prezydent klubu ma jednak asa w rękawie.
2014-04-04, 12:10
Bartomeu na czwartkowej konferencji prasowej podkreślał, że klub nie może zaakceptować decyzji FIFA.
- Nie zrobiliśmy nic złego. Próbowaliśmy tylko budować najlepszy klub na świecie. Mamy odczucie, że ostatnio ludzie zaczynają atakować Barcelonę. Będziemy próbować znaleźć dowody na takie działania - powiedział.
Powodem kary mają być nieprawidłowości przy pozyskiwaniu niepełnoletnich zawodników, których przez lata dopuszczali się Katalończycy. Chodzi o co najmniej 10 przypadków, w latach 2009-13, kiedy hiszpański klub wobec niepełnoletnich zawodników stosował regulacje przeznaczone dla dorosłych.
- W pełni zgadzamy się z filozofią FIFA w sprawie niepełnoletnich. Chcemy przeciwstawić się nielegalnym transakcjom, które są na nich dokonywane. La Masia (szkółka Barcelony) jest wzorem dla innych klubów, wszyscy są z niej dumni - przekonywał Bartomeu.
Decyzja FIFA to kolejny cios wymierzony w wizerunek Barcelony jako klubu, który dumnie określa się "czymś więcej niż klub". Na początku roku okazało się, że nieprawidłowości, tym razem podatkowe, miały miejsce przy transferze Brazylijczyka Neymara.
Zakaz transferowy ma objąć najbliższy letni i zimowy okres transferowy, co oznacza, że nowi piłkarze pojawią się na Camp Nou dopiero latem 2015 roku. Podtrzymanie tej decyzji może oznaczać duże problemy klubu z obsadą kilku pozycji. Nieciekawie wygląda sytuacja z obsadą pozycji bramkarza, poważnej kontuzji doznał bowiem Victor Valdes, który straci najbliższe pół roku gry.
Drugim golkiperem jest wiekowy, dobiegający 40. roku życia Jose Manuel Pinto i trudno wyobrażać sobie, że będzie on pewnym punktem w bramce "Blaugrany", wydawał się bowiem stałym elementem katalońskiej ławki rezerwowych.
Barcelona już zapowiedziała, że ściągnie swoich zawodników z wypożyczeń. Chodzi tu o Delofeu, Bojana i Rafinhę, jednak trudno jednoznacznie stwierdzić o ich przydatności dla zespołu. Gdyby nie zakaz transferowy, ich szansę na grę byłyby niewielkie. Niezagrożony ma być także transfer młodego Alena Halilovicia z chorwackiego Dinama Zagrzeb. Nadzieja chorwackiej piłki 1 lipca dołączy do swoich nowych klubowych kolegów.
Barcelona nie zamierza jednak pokornie przyjąć wyroku FIFA. Zaskarży orzeczenie, a reprezentować ma ją znany Jean-Luis Dupont, prawnik, który w 1995 roku istotnie zmienił zasady piłkarskiego transferowego świata, przyczyniając się do wprowadzenia tzw. Prawa Bosmana. Było ono prawdziwą rewolucją jeśli chodzi o proponowanie kontraktów zawodnikom, którym kończy się umowa w obecnym klubie.
Dupont nie jest cudotwórcą, jednak jego doświadczenie może uratować skórę katalońskiego klubu. Wygląda na to, że może być on ostatnią deską ratunku dla tego, żeby klub mógł pozyskać zawodników będących realnymi wzmocnieniami.
Utrzymanie zakazu transferowego byłoby dla niego potężnym ciosem i jego włodarze nie zawahają się skorzystać ze wszelkich dostępnych środków, byle tylko spowodować zmianę ich zdaniem krzywdzącej decyzji.
Źródło: Agencja TVN/x-news
ps
REKLAMA
REKLAMA