Liga Mistrzów. Hiszpańskie media: Madryt był na skraju otchłani
"Real Madryt był na skraju otchłani, ale po długim cierpieniu triumfuje" - napisał dziennik "Marca" po ćwierćfinałowym spotkaniu piłkarskiej Ligi Mistrzów.
2014-04-09, 07:10
Posłuchaj
"Królewscy" przegrali 0:2 z Borussią Dortmund, ale zagrają w półfinale, ponieważ u siebie wygrali 3:0.
"Niepokój, emocje i napięcie. Ogromne napięcie. Borussia była o jednego gola od dokonania czegoś niezwykłego przeciwko Realowi, którego nieopisane cierpienie trwało do ostatnich minut" - podsumował z kolei portal as.com.
Pierwsza bramka na stadionie w Dortmundzie padła w 23. minucie, po błędzie Portugalczyka Pepe, który chciał głową podać do bramkarza. We wszystko wmieszał się jednak Marco Reus, który przejął piłkę i bez problemu minął Ikera Casillasa.
"To będzie niezwykle trudny wieczór Realu..." - napisała wówczas "Marca" w relacji na żywo. Przypomniano również, że w 16. minucie Argentyńczyk Angel Di Maria zmarnował rzut karny, podyktowany za zagranie ręką Łukasza Piszczka.
"Druga bramka, kiedy po strzale w słupek Roberta Lewandowskiego do siatki ponownie trafił Marco Reus, padła znów po błędzie obrony. Raz jeszcze Real pokazał, że nie radzi sobie w tak ważnych meczach" - relacjonowano na stronie internetowej dziennika.
"Casillas! Casillas! Casillas! Święty Iker! Madryt cierpi, ale wspaniale interweniuje bramkarz" - zauważył "As" w drugiej połowie, po tym jak Hiszpan wybronił kolejny groźny strzał Ormianina Henricha Mchitarjana w 69. minucie.
"Casillas uratował Madryt przed piekłem" - wtórował serwis abc.es.
W przerwie dziennikarze "Asa" sprawiali wrażenie pogodzonych z porażką. "Ten mecz nie mógł potoczyć się gorzej dla podopiecznych Carlo Ancelottiego. Zamiast zamknąć spotkanie, strzelając gola z rzutu karnego, musieli odpierać lawinę ataków Borussii" - napisano.
W rozgrywanym jednocześnie spotkaniu Chelsea Londyn pokonała przed własną publicznością 2:0 ekipę Paris Saint Germain. Do półfinału awansował zespół z Anglii, który we Francji przegrał 1:3, ale zdobył bramkę na wyjeździe.
man
REKLAMA