Liverpool chce uczcić pamięć kibiców z Hillsborough w najpiękniejszy możliwy sposób

Dokładnie 25 lat temu na stadionie Hillsborough doszło do największej sportowej tragedii w Anglii. Piłkarze Liverpoolu chcą upamiętnić tę rocznicę zdobyciem tytułu mistrza Anglii.

2014-04-15, 15:06

Liverpool chce uczcić pamięć kibiców z Hillsborough w najpiękniejszy możliwy sposób

Ten dzień do dziś jest wielką traumą dla dziesiątek rodzin, których bliscy zginęli podczas dramatu, który rozegrał się na stadionie Hillsborough. 15 kwietnia 1989 roku w trakcie rozgrywanego tam półfinałowego meczu Pucharu Anglii między Liverpoolem a Nottingham Forest zadeptanych i zaduszonych zostało 96 osób. 766 kibiców zostało rannych. Wszyscy byli fanami "The Reds".

W Liverpoolu uczczono pamięć 96 ofiar tragedii na Hillsborough

Tragedia rozegrała się na początku spotkania, gdy tysiące przybyłych na mecz kibiców zaczęło napierać na niewielką trybunę Leppings Lane, gdzie zgromadzono sympatyków Liverpoolu. Sektor błyskawicznie się przeludnił. Pod wpływem masy ludzi runęła jedna z barier odgradzających trybunę od boiska. Kibice zostali zaduszeni lub zadeptani. Najmłodszą ofiara był 10-letni Jon-Paul Gilhooley, kuzyn obecnego kapitana "The Reds" - Stevena Gerrarda.
W oficjalnym dochodzeniu w sprawie tragedii na Hillsborough podkreślano, że przyczynami tragedii były błędy policji i fatalna organizacja spotkania.

"Wciąż mnie to prześladuje"

Paradoksalnie, tragedia na Hillsborough była jednym z kluczowych momentów do stworzenia ligi w formie, którą możemy oglądać dzisiaj. Powstał raport ministra sprawiedliwości Petera Taylora. Polecił on przebudowę angielskich stadionów, aby znajdowały się na nich tylko miejsca siedzące.

REKLAMA

Wszystko rozpoczęło się kilka minut po pierwszym gwizdku arbitra. - Kazali nam zejść z boiska. Do szatni wbiegł jeden z naszych kibiców. Znaliśmy go. Był roztrzęsiony i zapłakany. Mówił, że przy nim zginęło 10 osób. Zadeptano ich - mówił w wywiadzie dla BBC były bramkarz "The Reds" Bruce Grobbelaar. - Wciąż mnie to prześladuje. Wszystko wydarzyło się tuż za moją bramką - wspominał.

Od razu stało się jasne, że mecz nie zostanie wznowiony. Piłkarze opuścili stadion i wracali z Sheffield (tam rozgrywany był mecz) do Liverpoolu.

- W autokarze nikt nie odezwał się ani słowem. Włączyliśmy radio. Co kilkanaście minut bilans ofiar się zmieniał. Kiedy doszedł do 30, wyłączyliśmy odbiornik. Nie mogliśmy tego słuchać... - opowiadał Grobbelaar.

Margaret Thatcher tuszowała prawdę o tragedii?

REKLAMA

W późniejszych latach zarzucano władzom, że starały się zrzucić winę za tragedię na kibiców i nie prowadziły postępowania we właściwy sposób. Niezależne dochodzenie w sprawie największej katastrofy stadionowej w Wielkiej Brytanii ujawniło szokujący spisek, w który miała być zamieszana była premier tego kraju - Margaret Thatcher. Te wątpliwości doprowadziły do tego, że 25 lat po wydarzeniach na Hillsborough śledztwo zostanie wznowione.

Steven Gerrard w katastrofie stracił swojego kuzyna

Oczywiste jest, że w sposób szczególny podchodzą do tej tragedii piłkarze Liverpoolu. Choć we współczesnej piłce rzadko zdarza się, że piłkarzami są wychowankowie związani z klubem od dziecka, to na Anfield Road pamięć kibiców z półfinałowego meczu Pucharu Anglii otoczona jest świętością.

"Tradycja" to kluczowe słowo dla fanów Liverpoolu. Chcą oni, żeby piłkarze występujący w tym klubie także hołdowali tym zasadom. Dlatego ich niepodważalnym idolem i żywą legendą jest kapitan "The Reds" - Steven Gerrarrd.

Piłkarz, który od ósmego roku życia jest związany z zespołem, także nosi w sobie bolesne wspomnienia o tym, co wydarzyło się na Hillsborough. Jak wspomnieliśmy wśród ofiar znalazł się jego kuzyn - najmłodsza ofiara tamtych zdarzeń (miał 10 lat).

REKLAMA

Wychowanek zespołu wielkimi krokami zbliża się do 500 występów dla Liverpoolu, rozgrywa świetny sezon, jednak wciąż pozostaje piłkarzem niespełnionym... Nigdy nie sięgnął po mistrzostwo Anglii. Zdobywał puchar Ligi Mistrzów, wygrywał Ligę Europy, Puchar Anglii i Puchar Ligi, jednak to najważniejsze dla niego trofeum pozostawało nieuchwytne. "The Reds" czekają na nie już 24 lata. W tym sezonie szansa jest niepowtarzalna i wyjątkowa, bo wydawało się, że to trofeum pozostanie w sferze marzeń.

"W tym tygodniu liczy się coś więcej niż piłka nożna"

33-letni Gerrard jak na kapitana drużyny przystało - motywuje swoich kolegów i dla wielu z nich na pewno może być wzorem. Trener "The Reds" Brendan Rodgers wielokrotnie podkreślał w tym sezonie, jak ważną postacią dla jego ekipy jest ten piłkarz - zarówno na boisku, jak i w szatni.

- Ten czas zawsze wiąże się z wielkimi emocjami, ale one nam nie ciążyły. Czerpaliśmy z nich inspirację i motywację. Ofiary z Hillsborough i ich rodziny zawsze są z nami - podkreślił Rodgers na antenie "Sky Sports" po ostatnim meczu ligowym Liverpoolu z Manchesterem City.

Po zwycięstwie w tym spotkaniu (3:2) "The Reds" przybliżyli się do zdobycia mistrzostwa Anglii. Widać było, jak ważne tego dnia było to spotkanie dla samego Gerrarda, który uronił łzę po końcowym gwizdku sędziego. Ta jedna chwila idealnie obrazuje to, czym dla niego jest Liverpool.

REKLAMA

Źródło:YouTube/FootyGoalsHD

- Mówię w imieniu wszystkich - to zwycięstwo dedykujemy ofiarom tragedii na Hillsborough i ich rodzinom. Moja reakcja nie była związana tylko z faktem, że był to dla nas ważny mecz. W tym tygodniu dla ludzi związanych z Liverpoolem liczy się coś więcej niż tylko piłka nożna. Na dzisiejszym nabożeństwie przy Anfield Road stawi się cała drużyna, żeby oddać szacunek ofiarom tragedii - powiedział w pomeczowym wywiadzie.

Liverpool może napisać piękną kartę w historii angielskiej piłki. Nie tylko dlatego, że przed startem sezonu mało kto dawał im szanse na mistrzostwo, a ich rewelacyjna gra okazała się jednym z największych pozytywnych zaskoczeń sezonu.

REKLAMA

Za wszystkimi aspektami czysto sportowymi stoi historia o przywiązaniu do barw jednego klubu, która narodziła się także w cieniu wielkiej tragedii. 25 rocznica tragedii na Hillsborough to idealny moment na to, żeby Liverpool sięgnął po mistrzostwo Anglii.

Przejmująca cisza na Anfield. Liverpool uczcił pamięć ofiar z Hillsborough

ENEX/x-news

 

REKLAMA

Paweł Słójkowski, man, polskieradio.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej