Atak na bazę ONZ w Sudanie Południowym. "To zbrodnia wojenna"
Co najmniej dwadzieścia cywilnych ofiar śmiertelnych i siedemdziesiąt rannych - to bilans ataku na pokojową bazę ONZ w Sudanie Południowym. Sekretarz generalny ONZ określił zamach mianem zbrodni wojennej.
2014-04-18, 13:36
Posłuchaj
Atak nastąpił w mieście Bor. Jak powiedział BBC przedstawiciel ONZ w Sudanie Południowym Toby Lanzer, około 350 młodych ludzi pojawiło się przed ONZ-wską bazą, gdzie znajdowało się 5000 uchodźców. Młodzieżowa grupa chciała rzekomo wręczyć petycję. Zamiast tego posługując się granatnikami przeciwpancernymi najpierw rozbili ogrodzenie, a potem zaczęli strzelać do ludzi, którzy zamieszkiwali obóz.
- Odpowiedzieliśmy ogniem i oczywiście, jak można sobie wyobrazić, wybuchła panika”- relacjonował Lanzer. Sekretarz generalny ONZ Bank Ki-moon stwierdził, że atak na siły pokojowe jest niedopuszczalny i stanowi zbrodnię wojenną.
Ambasadorka Stanów Zjednoczonych przy ONZ Samantha Power mówi o nieludzkim ataku, który pogwałcił fundamentalne prawa ochrony ludności cywilnej. Dodała, że Organizacja Narodów Zjednoczonych jest zdeterminowana, by pociągnąć sprawców do odpowiedzialności.
Spór o władzę
Walki w Sudanie Południowym wybuchły w połowie grudnia 2013 roku, gdy Kiir, wywodzący się z ludu Dinków (najliczniejszego w kraju), oskarżył Machara, wywodzącego się z ludu Nuerów, o próbę zbrojnego przewrotu. Prywatna niechęć i spór o władzę błyskawicznie przerodziły się w konflikt narodowościowy i narodowościowe pogromy. Armia rządowa rozpadła się na oddziały Dinków, wiernych prezydentowi, i Nuerów, którzy przechodzili na stronę buntowników.
Sudan Południowy odłączył się od Sudanu w 2011 roku na mocy porozumienia pokojowego, które zakończyło trwającą przez dziesięciolecia wojnę domową.
pp/IAR
REKLAMA