Ekstraklasa: Legia Warszawa skromnie pokonała Lechię Gdańsk
W pierwszym meczu 32. kolejki grupy mistrzowskiej Ekstraklasy Lechia Gdańsk podejmowała Legię Warszawa. Dwa poprzednie starcia tych zespołów wygrała Lechia, jednak tym razem zwyciężył mistrz Polski.
2014-05-03, 21:00
Posłuchaj
Lechia Gdańsk była w pierwszej połowie zespołem, który prowadził grę. Gospodarze stworzyli sobie więcej sytuacji, ich gra wyglądała momentami bardzo dobrze, jednak nie potrafili przełożyć tego na czyste sytuacje.
Zawodnicy Legii pokazywali za to, że Lechia nie jest dla nich wygodnym rywalem. W ich grze było dużo niedokładności, mieli problemy z utrzymaniem piłki i przedostaniem się ze składną akcją pod pole karne swoich rywali.
W grze nie było płynności, a dobre akcje piłkarzy można było policzyć na palcach jednej ręki. W drugiej połowie obraz gry znacząco się nie zmienił. Wciąż więcej z gry miała Lechia, ale w dalszym ciągu nie potrafiła tego wykorzystać.
Zemściło się to w 72. minucie. Bereszyński przeprowadził ładną akcję w narożniku boiska i ostro dośrodkował, jednak po technicznym strzale Ojamy piłka trafiła w słupek i pozostała w boisku. Po chwili pięknie dośrodkował Brzyski, idealnie na głowę Dudy. Słowak się nie pomylił i otworzył wynik spotkania.Powtórki pokazały jednak, że kiedy prawy obrońca Legii dostawał piłkę na skrzydle, był na spalonym.
REKLAMA
Gospodarze próbowali odwrócić losy meczu, jednak mimo starań nie udało się strzelić wyrównującej bramki. Legia odniosła szóste zwycięstwo z rzędu i może spokojnie czekać na odpowiedź Lecha Poznań, który zagra z Zawiszą Bydgoszcz.
Powiedzieli po meczu:
Henning Berg (trener Legii Warszawa): "Jestem bardzo szczęśliwy ze zwycięstwa odniesionego na trudnym terenie. Tym bardziej, że w tym sezonie jeszcze z Lechią nie wygraliśmy. Pierwsza połowa nie była w naszym wykonaniu najlepsza, ale po przerwie graliśmy już lepiej, co też udokumentowaliśmy bramką. Przez całe spotkanie bardzo dobrze broniliśmy i nie straciliśmy koncentracji. Trzeba również podkreślić świetną dyspozycję Ivicy Vrdoljaka, który jest liderem naszego zespołu. Chorwat rewelacyjnie spisywał się, zwłaszcza w destrukcji, gdzie wiele razy przewidywał zagrania rywali.
- Sporo do życzenia pozostawiała natomiast nasza postawa w ofensywie. Nie kreowaliśmy gry, za mało utrzymywaliśmy się przy piłce i generalnie mieliśmy spore problemy ze sforsowaniem defensywy Lechii, bo nie zdołaliśmy wypracować sobie zbyt wielu dogodnych sytuacji. Po tym zwycięstwie mamy osiem punktów przewagi nad Lechem, ale jestem pewien, że w poniedziałek ta różnica znowu będzie wynosić pięć. Poznaniacy nie powinni mieć bowiem problemów z odniesieniem wygranej. Zawisza grał w finale Pucharu Polski 120 minut i miał tylko dwa dni na odpoczynek po zwycięstwie i świętowaniu tego sukcesu".
Ricardo Moniz (trener Lechii Gdańsk): "Powtórzyła się historia z poprzedniego naszego meczu z Ruchem w Chorzowie. Ponownie mieliśmy zdecydowanie więcej sytuacji niż przeciwnicy, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Po tej porażce jestem bardzo rozczarowany, bo nasz cel, jakim była gra w europejskich pucharach, znacznie się oddalił.
- W pierwszej połowie graliśmy bardzo dobrze i należał nam się rzut karny. Nie wiem jednak, co robił arbiter, że go nie odgwizdał. Sędzia popełnił także błąd przy bramce dla Legii, bo nie odgwizdał spalonego rywali po prawej stronie. Z kolei my popełniliśmy za chwilę błąd po lewej stronie, bo dopuściliśmy do dośrodkowania. Jestem także zadowolony z naszej gry po przerwie, ale na pewno nie z tego, że nie potrafimy trafić w bramkę. Mieliśmy sporo stałych fragmentów gry, po których nie stworzyliśmy jednak większego zagrożenia pod bramką Legii. A jeśli nie strzelasz goli, to z reguły przegrywasz mecz".
Lechia Gdańsk - Legia Warszawa 0:1
Bramka: Duda (72)
REKLAMA
Składy:
Lechia Gdańsk: Bąk - Deleu, Dawidowicz, Janicki, Leković - Makuszewski, Vranjes, Pietrowski, Sadajew, Grzelczak - Tuszyński
Legia Warszawa: Kuciak - Bereszyński, Rzeźniczak, Junior, Brzyski - Pinto, Vrdoljak, Łukasik, Ojamaa - Duda, Radović.
(ah, ps)
REKLAMA