10 lat w UE: blaski i cienie poakcesyjnej emigracji zarobkowej

Po wstąpieniu Polski do UE w 2004 r. Polacy na dużą skalę zaczęli, w poszukiwaniu pracy, wyjeżdżać za granicę do państw Unii. Część z nich dorabia się i wraca, a część po zakosztowaniu lepszego ż­ycia chce zostać na dobre i ściąga do siebie rodziny.

2014-05-01, 16:45

10 lat w UE: blaski i cienie poakcesyjnej emigracji zarobkowej
Praca w Unii Europejskiej. Foto: Glow Images

Posłuchaj

Agnieszka Zielińska z Polskiego Forum HR o poakcesyjnej emigracji Polaków (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Otwarcie unijnych rynków pracy stało się niejednokrotnie ratunkiem dla tych, którzy w Polsce zatrudnienia nie znaleźli. Za to w Wielkiej Brytanii, Niemczech czy Irlandii często pracują poniżej swoich kwalifikacji - zwraca uwagę Agnieszka Zielińska z Polskiego Forum HR.

Jak mówi, nie jest to jedyny mankament emigracji. Wśród ponad 2 milionów osób, które wyjechały, większość nie planuje powrotu. Są to osoby młode, które wyjeżdżając nie widziały dla siebie perspektyw w kraju. W tej grupie jest wielu specjalistów, których nasi pracodawcy potrzebują i będą potrzebować.
Zielińska uważa, że fakt zapuszczania przez wielu młodych ludzi korzeni za granicą może bardzo negatywnie wpłynąć za parę lat na nasz rynek pracy. Jak dodała, przyjdzie moment, że zabraknie nam ludzi, gdyż Polacy rodzą dzieci na emigracji, a nie w Polsce. Będziemy mieli duży problem - podkreśla Agnieszka Zielińska.

Otwarcie unijnego rynku pracy korzystne dla Polski, ale to się może zmienić >>>

Rynek pracy dla Polaków się powiększył, więc ludzie jadą tam, gdzie jest jej więcej, jest lepiej płatna i ciekawsza. Dzięki tanim lotom i internetowi mogą zachować kontakt z rodziną, póki nie zdecydują się na jej ściągnięcie za granicę na stałe.
- Wraz z wstąpieniem Polski do UE i stopniowym znoszeniem przez kolejne kraje okresów przejściowych w dostępie do rynku pracy, rynek ten poszerzył się o olbrzymi obszar, na którym funkcjonuje kilkaset milionów ludzi. Zwiększyły się więc możliwości - tłumaczy dyrektor Ośrodka Badań nad Migracjami UW, profesor Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej Marek Okólski.
Najwięcej Polaków wyjechało do Wlk. Brytanii, Niemiec, Irlandii
Według danych szacunkowych GUS z października 2013 r. zawartych w raporcie o rozmiarach i kierunkach emigracji z Polski w latach 2004 - 2012, poza granicami w końcu 2012 r. czasowo przebywało 2,13 mln mieszkańców, tj. o 70 tys. więcej niż w 2011 r., przy czym najwięcej - ok. 1,72 mln - w krajach UE; liczba ta zwiększyła się o 50 tys. w stosunku do 2011 r.
Spośród krajów UE nadal najwięcej osób było w Wielkiej Brytanii (637 tys.), Niemczech (500 tys.), Irlandii (118 tys.), Holandii i Włoszech (po 97 tys.), Norwegii (65 tys.), Francji (63 tys.), Belgii (48 tys.), Szwecji (38 tys.), Hiszpanii (37 tys.) i Austrii (28 tys.).
- Tak naprawdę poza granicami żyje dużo więcej Polaków - podkreśla Okólski. Zwraca uwagę, że wśród tych 2,13 mln znajdują się wyłącznie osoby, które są na stałe zameldowane w Polsce, czyli według GUS traktuje się je jako czasowo przebywające za granicą. - Ale jest też dodatkowe paręset tysięcy Polaków, którzy nie są już na stałe zameldowani w Polsce, a też wyjechali za granicę w ostatnich latach. Warto pamiętać, że wśród przebywających obecnie za granicą jest ok. 1/4 osób, które wyjechały z Polski przed akcesją do UE - zastrzega.
Dyrektor OBM informuje, że obecnie jest nieco ponad milion Polaków przebywających za granicą, którzy na pewno, zgodnie z oenzetowską definicją kwalifikują się do emigracji poakcesyjnej; według niej jest nim osoba, która wyjechała i przebywa za granicą co najmniej rok. Takich osób było na początku 2013 r. 853 tys., ale ponadto trzeba uwzględnić 225 tys. osób, które opuszczając Polskę po 1 maja 2004 r., wymeldowały się z pobytu stałego.
Trudno określić skalę migracji
Karolina Grot z Programu Polityki Migracyjnej Instytutu Spraw Publicznych (ISP) także zwraca uwagę, że bardzo trudno precyzyjnie określić skalę poakcesyjnych polskich migracji, gdyż jest to zjawisko niezwykle płynne.
Choć wielu polskich migrantów umyka dostępnym statystykom, to z danych GUS możemy jednak wyciągnąć jakieś wnioski. - Wiemy, że polska emigracja wzrastała od 2004 r., by w okresie najbardziej nasilonego odpływ, czyli w 2007 r. osiągnąć 2,3 mln. Wraz z pogłębiającym się kryzysem ekonomicznym w wielu krajach Europy Zachodniej liczba Polaków za granicą zaczęła stopniowa spadać, by na koniec 2012 r. osiągnąć poziom 2,13 mln - mówi analityczka.
Przywileje w innych krajach UE
Grot podkreśla, że w porównaniu do krajów unijnych USA i Kanada nie są tak bardzo popularnymi krajami emigracji. Polacy w UE mają wiele przywilejów: możliwości podjęcia pracy bez specjalnych zezwoleń, korzystają z możliwości zakładania działalności gospodarczej, mają też znacznie łatwiejszy dostęp do zasiłków np. dla bezrobotnych czy z tytułu urodzenia dziecka. Na początku roku burzę nie tylko w Polsce, ale i w UE, wywołała wypowiedź premiera W. Brytanii Davida Camerona, który uznał za błąd otwarcie brytyjskiego rynku pracy w 2004 r. dla obywateli nowych krajów UE, w tym Polski, i zażądał m.in. ograniczenia prawa imigrantów zarobkowych do pobierania zasiłków na dzieci pozostawione w kraju.
Co czwarty Polak chce wyjechać za chlebem >>>
Pod koniec listopada ub. r. CBOS opublikował badania dotyczące emigracji zarobkowej z Polski. Od czasu wejścia do UE do pracy za granicę udawał się lub nadal tam pracuje co siódmy dorosły Polak (14 proc.), z kolei co czwarty deklaruje gotowość podjęcia pracy poza ojczyzną. Pracę za granicą najczęściej podejmują osoby młode; częściej mężczyźni (18 proc.) niż kobiety (10 proc.).

REKLAMA

IAR/PAP, awi

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej