Parubij o apelu Putina: dowód, że działania separatystów są koordynowane przez Kreml
Apele rosyjskiego prezydenta o przełożenie separatystycznego referendum na Ukrainie to kolejny dowód na to, że działania bojowników są koordynowane przez Kreml. Takiego zdania jest przewodniczący ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony, Andrij Parubij.
2014-05-08, 10:53
Posłuchaj
Polityk podkreślił, że żadnego referendum na Wschodzie 11 maja być nie mogło, ponieważ nie pozwala na to ukraińskie prawo. - To mogła być prowokacyjna polityczna akcja, którą ktoś nazywa referendum. Byłoby to ogłoszenie rezultatów nieistniejącego sondażu - powiedział w czasie spotkania z zagranicznymi dziennikarzami, w tym korespondentem Polskiego Radia.
Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny >>>
>>> Putin apeluje o odłożenie referendum. Separatyści posłuchają prezydenta Rosji? [relacja] >>>
Przewodniczący ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony podkreślił, że władze są gotowe do dialogu, zarówno na arenie międzynarodowej, jak i wewnątrz kraju. Zaapelował do Moskwy, aby nie wtrącała się w sprawy Ukrainy. - Zdajemy sobie sprawę z tego, że ukraiński kryzys jest nie w Ługańsku, Słowiańsku czy Doniecku, a na Kremlu, skąd się go koordynuje - zaznaczył Andrij Parubij. Dodał, że słowa Władimira Putina można jednak uznać za sukces prowadzonej przez Ukrainę polityki.
Poinformował też, że w nocy ze środy na czwartek uzbrojeni ludzie zaatakowali jednostkę ukraińskiej straży granicznej między obwodem ługańskim i donieckim. - W nocy doszło do napadu na jednostkę straży granicznej na granicy między obwodem donieckim i ługańskim, którą zaatakowano od strony Federacji Rosyjskiej - powiedział na konferencji prasowej w Kijowie.
REKLAMA
FILM: prezydent Rosji wygłosił w środę zaskakujące oświadczenie w sprawie kryzysu na Ukrainie. Po spotkaniu z przewodniczącym OBWE Didierem Burkhalterem Władimir Putin zapewnił, że wojska rosyjskie zostały wycofane z ukraińskiej granicy. Wezwał też separatystów w Doniecku, by przełożyli termin referendum, które zaplanowali na 11 maja.
Agencja TVN/x-news
pp/IAR/PAP
REKLAMA