"Kontrakt gazowy z Chinami to dowód na słabość Rosji"
Prezydent Władimir Putin uzależnił swój kraj od sprzedaży źródeł energii - tak podpisanie porozumienia pomiędzy Moskwą i Pekinem w sprawie dostaw gazu ocenia niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung".
2014-05-22, 10:20
Posłuchaj
Kontrakt na dostawę gazu do Chin nie jest sukcesem Rosji, chociaż prezydent Putin określa umowę mianem największej umowy gazowej w historii - czytamy w komentarzu opublikowanym w czwartkowym wydaniu gazety. Autor komentarza wymienia trzy powody, które sprawiają, że porozumienie jest powodem do niepokoju.
Zawarcie tej umowy jest dowodem na to, że Putin gotowy jest pogodzić się ze stratami swego kraju, by tylko dokuczyć Zachodowi. Transakcja pokazuje także, że Rosja nie jest w stanie wynegocjować za swoje surowce ceny, którą chciałaby otrzymać. Trzecim, wynikającym z poprzedniego i najbardziej groźnym powodem jest fakt, iż czas, gdy możliwa była modernizacja Rosji, dobiega końca - czytamy w gazecie.
Od ponad dziesięciu lat Rosja zarabiała miliardy na sprzedaży gazu i ropy naftowej. Miliony obywateli Rosji, cierpiący po rozpadzie Związku Rosyjskiego biedę, mogły wreszcie pozwolić sobie na samochód, smartfon i urlop w Turcji. Putin chwali się, że "podniósł Rosję z kolan", jednak wzrost gospodarczy jest wynikiem tylko dwóch czynników - sprzedaży surowców i konsumpcji. Zysk nie został wykorzystany dla modernizacji kraju i społeczeństwa - krytykuje autor komentarza.
Zdaniem "SZ" surowce stały się "przekleństwem" Rosji. Ponieważ ich sprzedaż przynosi największe zyski, wszyscy usiłują zarobić na tym interesie. System Putina polega na podziale zysków według kryterium lojalności. Koncernami energetycznymi kierują zaufani ludzie Putina. Zarabiają też służby ulokowane w wymiarze sprawiedliwości i aparacie bezpieczeństwa. "Kraj staje się coraz bardziej represyjny, zamiast podnosić wydajność i innowacyjność". Po upływie dekady w handlu światowym Rosja nadal nie ma nic do zaoferowania oprócz surowców. - ocenia komentator.
"Kontrakt gazowy to nie triumf Kremla"
Zawarty przez Rosję kontrakt nie jest dowodem na strategiczny zwrot w jego stosunkach z ważnym sąsiadem; dowodzi raczej słabości rosyjskiej gospodarki i jej zależności od Państwa Środka - ocenia z kolei brytyjski dziennik "Financial Times".
Rosja, Chiny i USA od dawna tworzą układ w naukach dyplomatycznych nazywany strategicznym trójkątem. Historia uczy, że kiedy dwa państwa w tym układzie tworzą sojusz, trzeciemu grozi izolacja w najważniejszych kwestiach politycznych. Teraz taka izolacja grozi Stanom Zjednoczonym, które potępiły Rosję za agresję na Krymie i oskarżyły Chiny o szpiegostwo przemysłowe - napisała gazeta w komentarzu redakcyjnym.
Podpisany w środę kontrakt na dostawę gazu z Rosji do Chin, o wartości szacowanej na ok. 400 mld dol., to najważniejszy aspekt pogłębienia relacji tych dwóch państw. Choć szczegóły porozumienia nie są znane, to samo jego sfinalizowanie - po 10 latach bezowocnych negocjacji - według "FT" świadczy o tym, że przywódcy obu krajów przywiązują znaczną wagę do poprawy wzajemnych stosunków.
Z punktu widzenia prezydenta Chin Xi Jinpinga umowa zapewnia kolejne źródło dostaw gazu dla potrzebującej surowców chińskiej gospodarki. Dla prezydenta Rosji Władimira Putina porozumienie to argument - zarówno wobec izolującej go społeczności międzynarodowej, jak i rodzimego elektoratu - że udało mu się zawrzeć ważny sojusz na wschodzie.
Dziennik zauważa, że ilość gazu sprzedanego Chinom na mocy tego porozumienia i tak wyniesie mniej niż jedną czwartą obecnych rosyjskich dostaw do Europy. Oznacza to, że przyszłość Gazpromu w kolejnych latach będzie nadal ściśle zależna od Europy, przez co zapowiedź UE o zwiększeniu niezależności energetycznej od rosyjskiego gazu na skutek ukraińskiego kryzysu będzie wpływać na Kreml i jego swobodę działań na arenie międzynarodowej - ocenia dziennik.
Umowa gazowa w żadnym stopniu nie ustanawia też równych, partnerskich relacji między Rosją a Chinami - dodaje "FT".
Chinom może zależeć na rosyjskim gazie, ale może mieć wielu innych dostawców: Turkmenistan, Birmę, Australię czy Katar. Dawno minęły czasy, gdy Chiny były zależne od dostaw rosyjskich wyrobów fabrycznych, broni czy technologii. Pekin doskonale zdaje też sobie sprawę, że jego wymiana handlowa z USA jest trzykrotnie większa niż z Rosją" - punktuje gazeta.
Rosyjski Gazprom i chiński koncern CNPC podpisały w środę w Szanghaju kontrakt dotyczący dostaw 38 mld metrów sześciennych surowca rocznie przez 30 lat. Porozumienie podpisano w obecności prezydentów Rosji i Chin, Władimira Putina i Xi Jinpinga.
Na razie nie wiadomo, jaką cenę bazową zapisano w dokumencie. Pytany o to po uroczystości w Szanghaju prezes Gazpromu Aleksiej Miller odmówił odpowiedzi, zasłaniając się tajemnicą handlową.
REKLAMA
PAP/iz
REKLAMA
REKLAMA