Liga Mistrzów: Atletico i Real gotowe na finał. Do wielkiego meczu zostały godziny

Sobotni wieczór będzie prawdziwym świętem piłki nożnej. O godzinie 20 45 w Lizbonie nowy mistrz Hiszpanii i rewelacja tego sezonu, Atletico Madryt, zagra z lokalnym rywalem - Realem - w finale Ligi Mistrzów.

2014-05-24, 17:00

Liga Mistrzów: Atletico i Real gotowe na finał. Do wielkiego meczu zostały godziny

Posłuchaj

Oba madryckie zespoły - Real i Atletico, są prowadzone są przez szkoleniowców związanych z Włochami - relacja Marka Lehnerta z Rzymu (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Podopieczni Diego Simeone to bezdyskusyjna rewelacja sezonu, nie tylko w Hiszpanii, ale także w Lidze Mistrzów.

Zapraszamy do śledzenia relacji na żywo z meczu Atletico Madryt - Real Madryt>>>

W poprzednią sobotę świętowali pierwsze od 1996 roku mistrzostwo kraju. Okazali się lepsi od drużyn, które zdominowały ligowe rozgrywki w ostatnich latach - "Królewskich" i Barcelonę.

Droga Atletico Madryt do finału Ligi Mistrzów>>>

REKLAMA

Co ważne, Atletico równie dobrze radzi sobie w Lidze Mistrzów, bo w drodze do finału jako jedyny zespół nie poniósł porażki. Licząc fazę grupową, podopieczni Diego Simeone mają w dorobku dziewięć wygranych i trzy remisy.
Real natomiast odniósł 10 zwycięstw oraz zanotował po jednym remisie i porażce. Największe wrażenie zrobił w półfinale, w którym zdemolował broniący trofeum Bayernowi Monachium (1:0, 4:0).

Droga Realu Madryt do finału Ligi Mistrzów>>>
Jeśli wziąć pod uwagę historię madryckich klubów w Lidze Mistrzów (a wcześniej Pucharze Europy), faworyt w sobotę jest tylko jeden. W sumie "Królewscy" dotarli do finału aż 12 razy i dziewięciokrotnie święcili triumf. W sobotę będą walczyć o "La Decimę", czyli dziesiąte zwycięstwo w tych rozgrywkach.

Atletico tylko raz stanęło przed szansą, ale w 1974 roku lepszy okazał się Bayern (1:1 i w powtórzonym meczu 0:4).
W mijającym sezonie Real i Atletico mierzyły się ze sobą już czterokrotnie. W Primera Division lepszy okazał się zespół z Estadio Vicente Calderon (1:0, 2:2), a w Pucharze Hiszpanii górą byli "Królewscy" (3:0, 2:0), którzy zresztą sięgnęli później po to trofeum.

- Ten mecz będzie jak sen. Tylko od nas zależy, czy będzie piękny, czy okaże się koszmarem - powiedział Sergio Ramos z Realu Madryt:

REKLAMA


- Oba zespoły znają się znakomicie. Nie będzie żadnych tajemnic przed sobotnim finałem - mówił trener Realu Carlo Ancelotti.
W podobnym tonie wypowiadał się argentyński szkoleniowiec.
- Spodziewam się bardzo wyrównanego spotkania i myślę, że formacja pomocy będzie wyznacznikiem w tworzeniu gry - przyznał Simeone, który może zostać dopiero trzecim trenerem spoza Europy, który sięgnie po najważniejsze klubowe trofeum na Starym Kontynencie. W przeszłości tej sztuki dokonali inni Argentyńczycy - Luis Carniglia (z Realem w 1958 i 1959 roku) oraz Helenio Herrera (z Interem Mediolan w 1964 i 1965).

W Realu Madryt zabraknie Xabiego Alonso, który musi pauzować za kartki. Oprócz defensywnego pomocnika "Królewskich" kibice będą mogły oglądać największe gwiazdy zespołów. Pod znakiem zapytania stał występ Diego Costy, jednak wygląda na to, że udało się postawić go na nogi na wielki finał.

Tradycyjnie już, tak wielki mecz zawsze kumuluje napięcie kibiców i samych piłkarzy. Dla niektórych będzie to okazja do zdobycia swojego pierwszego wielkiego trofeum, inni znają już smak sukcesu w prestiżowych rozgrywkach.

Stadion Estadio da Luz w Benfice jest szczególnym miejscem dla Cristiano Ronaldo. Portugalczyk wystąpił na tym obiekcie podczas mistrzostw Europy w Portugalii w 2004 roku.

REKLAMA

Źródło: /Foto Olimpik/x-news

Stawką tego meczu będzie jedno z najważniejszych piłkarskich trofeów, ale gra toczy się także o wartości, które nie mają przełożenia na rzeczy materialne. Zwycięzcy będą cieszyć się sławą i miłością swoich kibiców, przejdą do historii. Pokonani wrócą do Madrytu z niczym.

Początek finałowego spotkania w Lizbonie o godzinie 20.45.

ps, polskieradio.pl, PAP

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej