Zakończenie szczytu G7
W Brukseli zakończył się dwudniowy szczyt G7. Rozmowy najbardziej uprzemysłowionych państw świata zdominował kryzys ukraińsko-rosyjski. Nie zabrakło jednak tematyki bezpieczeństwa energetycznego i spraw klimatycznych.
2014-06-05, 21:25
Posłuchaj
Spotkanie przedstawicieli najbogatszych krajów świata po raz pierwszy od 1998 roku odbyło się bez udziału Rosji. Prezydent Barack Obama zagroził Moskwie kolejnymi sankcjami, ale jednocześnie zadeklarował gotowość do dialogu.
– Stany Zjednoczone zawsze były krok lub pół kroku przed Unią Europejską i zawsze Ameryka jako pierwsza decydowała o nałożeniu sankcji. Ostre słowa Baracka Obamy w Warszawie nie znajdą odzwierciedlenia we wspólnym stanowisku nie tylko Unii Europejskiej, ale także Japonii i Kanady – tłumaczyła w PR24 Beata Płomecka, korespondentka Polskiego Radia w Brukseli.
– Europa nie jest na tyle silna ani gotowa, żeby pozwolić sobie na takie sankcje. Wizytę Obamy trzeba jednak ocenić pozytywnie, ponieważ Europie potrzebny był powiew świeżości i takie postawienie kropki nad „i”. Partnerowi zza oceanu łatwiej jest to wszystko ocenić – mówił dr Grzegorz Tchorek, ekonomista z Uniwersytetu Warszawskiego.
Putin wraca na salony?
Prezydent Władimir Putin nie został zaproszony na rozmowy w Brukseli, ale będzie obecny w Normandii na obchodach 70. rocznicy desantu aliantów. Prezydent Francji Francois Hollande spotkał się oddzielnie z Barackiem Obamą i Władimirem Putinem.
REKLAMA
– Medialne spekulacje dotyczą głównie tego, czy dojdzie do spotkania Petra Poroszenki z Władimirem Putinem. Obaj nie odżegnują się od spotkania w 100 procentach, ale jednocześnie żaden z nich nie zabiega o nie. Natomiast Barack Obama raczej unika spotkania z Władimirem Putinem – komentował w PR24 Maciej Jastrzębski, korespondent Polskiego Radia w Moskwie.
Bohater czy dezerter?
Euforia po uwolnieniu amerykańskiego jeńca wojennego sierżanta Bowe'a Bergdahla szybko przekształciła się w polityczną burzę. Pojawiły się oskarżenia, że był dezerterem, a podczas jego poszukiwań życie straciło kilku żołnierzy Stanów Zjednoczonych.
– Sprawa jest bardzo skomplikowana i podstawowe pytanie związane z odzyskaniem sierżanta sprowadza się do tego, kim jest Bowe Bergdahl? Nie wiemy, czy sierżant był zdrajcą i nic na to nie wskazuje, ale ważny jest fakt, że Stany nie zostawiają swoich żołnierzy i robią wszystko, by wrócili do kraju – wyjaśniał Marek Wałkuski, korespondent Polskiego Radia w Waszyngtonie.
Zapraszamy do odsłuchania audycji Bogumiła Husejnowa!
REKLAMA
PR24/Grzegorz Maj
REKLAMA