Generałowie SB będą sądzeni w Gdańsku?

Stołeczny sąd rejonowy chce przekazania sprawy Władysława Ciastonia i Józefa Sasina do sądu w Gdańsku. Z tego powodu nie ruszył we wtorek w Warszawie ich proces o powołanie w stanie wojennym opozycjonistów na ćwiczenia wojskowe.

2014-06-10, 12:00

Generałowie SB będą sądzeni w Gdańsku?
zdjęcie ilustracyjne. Foto: Glow Images/East News

- Zdecydowana większość świadków w tej sprawie zamieszkuje z dala od warszawskiego sądu.Względy ekonomiki procesowej przemawiają jednoznacznie za przekazaniem sprawy do Sądu Rejonowego Gdańsk-Północ - mówiła sędzia Joanna Włoch, uzasadniając swoje postanowienie zwrócenia się do Sądu Okręgowego w Warszawie o przekazanie procesu do Gdańska.
To właśnie warszawski sąd okręgowy podejmie teraz decyzję w tej kwestii. Zgodnie z przepisami "sąd wyższego rzędu nad sądem właściwym może przekazać sprawę innemu sądowi równorzędnemu, jeżeli większość osób, które należy wezwać na rozprawę, zamieszkuje blisko tego sądu, a z dala od sądu właściwego".
Oskarżycielem w procesie Ciastonia i Sasina jest IPN. Pion śledczy Instytutu prowadził postępowanie od 2008 roku. Wszczął je po zawiadomieniu Stowarzyszenia Osób Internowanych "Chełminiacy 1982", zrzeszającego pokrzywdzonych. IPN wskazuje, że rzekome ćwiczenia były tylko pretekstem do pozbawienia wolności 304 działaczy opozycji (49 z nich już nie żyje), co łączyło się z ich szczególnym udręczeniem.

Ćwiczenia na poligonie

Na przełomie 1982-83 powołani na ćwiczenia spędzili oni trzy zimowe miesiące na poligonie w Chełmnie. Spali w namiotach. Dostali stare buty i mundury, zlecano im też różne, najczęściej nieprzydatne zadania, jak np. kopanie rowów. Według Instytutu, warunki były tam surowsze od tych, w jakich trzymano internowanych.
- Jestem zaskoczony decyzją sądu. Rzeczywiście część świadków mieszka na Pomorzu, ale oskarżeni też są w wieku podeszłym, stawili się na rozprawę i była możliwość odczytania aktu oskarżenia - komentuje wtorkowe postanowienie sądu, prokurator IPN Mieczysław Góra. Postanowienie sądu wywołało też wzburzenie wśród przedstawicieli stowarzyszenia "Chełminiacy", którzy przyszli na rozprawę.

89-letni Ciastoń, były szef SB w latach 90. został oskarżony o "sprawstwo kierownicze" zabójstwa ks. Jerzego Popiełuszki przez oficerów SB w 1984 roku. Z braku wystarczających dowodów winy był dwa razy uniewinniany przez warszawski sąd - w 1994 i 2002 roku.

80-letni Sasin był m.in. szefem departamentu MSW, który zajmował się "ochroną gospodarki".

Zobacz serwis historyczny - stan wojenny>>>

REKLAMA

Skomplikowana droga prawna

Akt oskarżenia w sprawie trafił w marcu 2012 roku najpierw do Wojskowego Sądu Okręgowego w Warszawie. Wtedy oskarżony też został generał Florian Siwicki, były szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego z lat 80. Żaden z oskarżonych nie przyznał się do winy.
W listopadzie 2012 roku WSO uznał, że Siwicki jest zbyt chory, aby mógł być sądzony w tej sprawie i wyłączył go z procesu. Generał zmarł cztery  miesiące później. Sprawa trafiła potem do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa, bo dwaj pozostali oskarżeni nie byli generałami wojska, lecz cywilnych służb specjalnych i jako tacy nie podlegają sądom wojskowym.
W marcu zeszłego roku Sąd Apelacyjny w Warszawie odmówił przekazania sprawy sądowi okręgowemu, o co wystąpił sąd rejonowy, powołując się "na szczególną wagę i zawiłość sprawy".
Proces miał ruszyć latem zeszłego roku. W sierpniu 2013 roku, na wniosek obrony, sąd rejonowy umorzył sprawę. Uznał, że czyn Ciastonia i Sasina był według przepisów z 1969 roku przestępstwem przeciw działalności instytucji państwowych i społecznych i z tego powodu sprawa przedawniła się jeszcze w 1993 roku.

W lutym sąd okręgowy uchylił decyzję o umorzeniu. Wskazał, że możliwe jest zakwalifikowanie czynu zarzucanego oskarżonym jako zbrodni komunistycznej, a przedawnienie nastąpi 1 sierpnia 2020 roku.

PAP/iz

Wolna Europa: serwis portalu PolskieRadio.pl >>>

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej