Wielka Brytania: strajk pracowników sektora publicznego
Ponad milion osób nie poszło w czwartek w tym kraju do pracy. Nauczyciele, bibliotekarze i strażacy, pracownicy municypalni i urzędnicy państwowi zrzeszeni w kilku związkach zawodowych skoordynowali protest, zwołując wiece i marsze w wielu miastach.
2014-07-10, 12:30
Posłuchaj
Powodem strajku jest sytuacja płacowa pracowników sektora publicznego, którym w zeszłym roku rząd narzucił reglamentowane, 1-procentowe podwyżki płac na okres 3 lat. Wcześniej, od 2009 do 2012 roku ich płace były zamrożone.Liczyli więc na wyższe świadczenia.
Sekretarz generalny największego brytyjskiego związku zawodowego UNISON Dave Prentis powiedział BBC, że półtora miliona zatrudnionych przez lokalne samorządy, z roku na rok zarabia coraz mniej. Jak tłumaczył, inflacja wzrosła w tym czasie o jakieś 20%. Oznacza to, że ci pracownicy średnio mają obecnie o 4 tysiące funtów mniej niż w 2010 roku.
Najtrudniejsza jest sytuacja setek tysięcy osób z najniższymi pensjami. Dave Prentis twierdzi, że 300 tysięcy pracowników municypalnych pracuje na kontraktach godzinowych bez żadnego gwarantowanego minimum, a milion otrzymuje najniższe możliwe stawki, na jakie zezwala prawo o płacy minimalnej.
Strajki w niektórych sektorach, zwłaszcza w szkolnictwie, spotykają się z krytyką społeczeństwa. Premier David Cameron zapowiedział w parlamencie, że będzie dążył do ograniczenia prawa związków zawodowych do organizowania strajków. Zaproponował m.in., by wprowadzić zasadę, że usługi uznane za społecznie istotne, np. publiczny transport, nie mogą być kompletnie sparaliżowane i muszą funkcjonować przynajmniej na minimalnym poziomie. Obecnie temu ograniczeniu podlega tylko policja i straż pożarna.
IAR/iz
REKLAMA
REKLAMA