Polacy popierają samorząd
63 proc. Polaków dobrze ocenia kończącą się kadencję rad miast i gmin, a 67 proc. jest zadowolonych z pracy wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Skąd wynika ten pozytywny stosunek obywateli do władz lokalnych?
2014-08-06, 14:25
Posłuchaj
Z badania przeprowadzonego przez CBOS wynika, że większość Polaków pozytywnie ocenia ostatnie lata urzędowania władz lokalnych. Takie dane mogą być zaskakujące, ponieważ wiele mówi się o nieskuteczności i błędach w funkcjonowaniu samorządów.
– Jestem zaskoczony szybkością narastania zaufania do władz lokalnych. Ale to, że ten proces trwa i będzie trwał nadal, jest oczywiste. Ludzie zaczynają rozumieć, że działalność samorządów ma coraz większy wpływ na ich życie. To nie są abstrakcyjne dyskusje o ideach i koncepcjach politycznych, ale bezpośrednia działalność, która daje odczuwalne efekty – powiedział w PR24 prof. Jerzy Regulski, ekonomista, doradca społeczny prezydenta RP ds. samorządu.
Praca samorządów
Politycy na szczeblu centralnym w znacznej mierze zajmują się sprawami, które Polakom mogą wydawać się odległe. Z kolei obowiązki władz lokalnych obejmują rozwiązywanie realnych, bliskich mieszkańcom problemów, czego efekty obywatele mogą zobaczyć na własne oczy. Stąd może wynikać wysokie poparcie dla pracy samorządowców.
– W samorządach trzeba zakasać rękawy i zbudować oczyszczalnię, zadbać, żeby nie było dziur w ulicy, żeby były dobre szkoły, dobra komunikacja i bezpieczna przestrzeń publiczna. Odpowiedzią na to jest fakt, że 2/3 ludzi jest zadowolonych ze swoich wójtów. To ogromny sukces – stwierdził Gość PR24.
Dlaczego nie głosujemy?
W wyborach samorządowych frekwencja zazwyczaj jest stosunkowo wysoka, w porównaniu do wyborów parlamentarnych lub euro wyborów, jednak nadal ponad połowa Polaków nie bierze udziału w głosowaniu. Może to być wina obowiązującej ordynacji wyborczej, która uniemożliwia wybieranie samorządowców osobom, które zamieszkują poza swoją gminą.
– To powoduje, że eliminuje się, na przykład, wszystkich studentów, którzy mieszkają w miastach wojewódzkich, uniwersyteckich. Trudno wymagać, żeby jechali na parę godzin do swojej miejscowości. Opór przed głosowaniem co najmniej dwudniowym lub głosowaniem przez pocztę jest dla mnie zupełnie niezrozumiały – podkreślał prof. Jerzy Regulski.
AM