Pentagon: ewakuacja jazydów w Iraku mało prawdopodobna
Ewentualna amerykańska ewakuacja irackich jazydów otoczonych przez dżihadystów w masywie górskim Sindżar stała się mało prawdopodobna w rezultacie oceny dokonanej na miejscu przez grupę zwiadowczą USA.
2014-08-14, 08:00
Posłuchaj
"Grupa oceniła, że w masywie Sindżar jest o wiele mniej jazydów niż poprzednio się obawiano. Ponadto są oni w lepszej kondycji niż wcześniej przypuszczano i mają dostęp do żywności i wody, które zrzuciliśmy" - głosi oświadczenie opublikowane przez Pentagon.
"Na podstawie tej oceny ustalono, że misja ewakuacyjna jest o wiele mniej prawdopodobna" - stwierdzono w oświadczeniu podkreślając, że USA będą nadal udzielać uchodźcom pomocy humanitarnej.
Szef Pentagonu Chuck Hagel dodał, że amerykańskie naloty na pozycje islamistów z Państwa Islamskiego umożliwiły wielu uchodźcom wydostanie się z okrążenia i ucieczkę.
Trzeci stopień kryzysu
Tymczasem ONZ ogłosiła w środę najwyższy trzeci stopień kryzysu humanitarnego w Iraku, gdzie - jak podkreśliła - liczbę uchodźców przed nacierającymi dżihadystami liczy się już w setkach tysięcy.
REKLAMA
Od czerwca br. Irak stoi w obliczu ofensywy dżihadystów z Państwa Islamskiego i sprzymierzonych z nimi sunnickich bojowników z innych ugrupowań, którzy opanowali większość terytoriów tego państwa na północy i zachodzie. Chcą oni tam ustanowić islamski kalifat, w którym obowiązywać ma bezwzględne prawo szariatu.
Dżihadyści zarówno chrześcijanom, jak i jazydom, których nazywają "czcicielami diabła", dają wybór między śmiercią a konwersją na islam.
W ostatnich tygodniach sytuacja pogorszyła się po opanowaniu przez dżihadystów kolejnych irackich miast i popełnieniu przez nich masowych zbrodni na miejscowej ludności. Dżihadyści zagrozili autonomicznemu okręgowi kurdyjskiemu i zmusili to do ucieczki setki tysięcy chrześcijan i jazydów.
Dziesiątki tysięcy jazydów schroniło się w pustynnym pasmie górskim Sindżar. Amerykańskie i irackie samoloty zrzuciły im zapasy wody i żywności a ostatnio Kurdowie z sąsiedniej Syrii wywalczyli dla nich korytarz, który umożliwił ok. 45 tys. uchodźcom ucieczkę..
x-news.pl, RUPTLY
WOJNA W IRAKU - serwis specjalny >>>
REKLAMA
Coraz więcej państw decyduje się pomóc Kurdom
Odeprzeć ofensywę dżihadystów próbują Kurdowie. W ubiegłą niedzielę ich lider wezwał społeczność międzynarodową do pomocy w walce z terrorystami. Masud Barzani liczy, że Zachód wspomoże Kurdów dostawami broni, by ci mogli skutecznie przeciwstawić się dżihadystom.
Na apel odpowiedziały Stany Zjednoczone i Wielka Brytania. W środę w specjalnym komunikacie Pałac Elizejski poinformował, że Francja dostarczy broń Kurdom "w najbliższych godzinach”.
W ubiegły czwartek prezydent USA Barack Obama zezwolił na prowadzenie amerykańskich nalotów na cele dżihadystów w Iraku. Wyjaśnił, że Stany Zjednoczone zostały zmuszone do działania, ponieważ ofensywa Państwa Islamskiego posuwała się gwałtowniej w głąb Iraku, niż przewidywano.
Naloty rozpoczęły się w piątek . Dzięki amerykańskiej pomocy kurdyjskim siłom udało się przejąć kontrolę nad Guwairem i Machmurem, miejscowościami znajdującymi się w pobliżu miasta Irbil - stolicy Kurdyjskiego Okręgu Autonomicznego.
REKLAMA
Zmiany polityczne uspokoją sytuację?
Powodem wybuchu przemocy jest głównie gniew mniejszości sunnickiej, która od dawna oskarżała zdominowany przez szyitów rząd Iraku o marginalizację.
W poniedziałek wywodzący się z kurdyjskiej autonomii prezydent Iraku Fuad Massum powierzył wiceszefowi parlamentu Hajderowi al-Abadiemu obowiązki szefa rządu. Nowy premier ma 30 dni na sformułowanie gabinetu.
Sekretarz Stanu USA John Kerry wezwał we wtorek al-Abadiego do szybkiego utworzenia rządu jedności. Dodał, że Waszyngton "gotów jest udzielić pełnego poparcie nowemu rządowi Iraku, w którego skład wejdą przedstawiciele wszystkich mniejszości" w kraju.
x-news.pl, CNN
Merkel poparła interwencję wojskową USA w Iraku
Kanclerz Niemiec Angela Merkel poparła na łamach prasy interwencję wojskową Stanów Zjednoczonych skierowaną przeciwko dżihadystom z Państwa Islamskiego w północnym Iraku.
- Nie ma żadnych wątpliwości co do tego, że terrorystyczne ugrupowanie Państwo Islamskie dopuszcza się niewyobrażalnych przestępstw i okrucieństw oraz, że setki tysięcy ludzi zostały skazane na tułaczkę, cierpiąc głód i niedostatek - powiedziała Merkel w wywiadzie, który ukaże się w czwartek w kilku gazetach w Turyngii, m.in. w "Thueringer Landeszeitung".
REKLAMA
Szefowa niemieckiego rządu zaznaczyła, że na przykładzie Iraku można dostrzec jak ważną rolę w polityce światowej odgrywają Stany Zjednoczone. - Uważam, że zarządzona przez prezydenta Obamę operacja wojskowa przeciwko Państwu Islamskiemu jest bardzo ważna dla osiągnięcia celu, jakim jest zmuszenie terrorystów do odwrotu - podkreśliła Merkel.
Niemiecka kanclerz oświadczyła, że obecna sytuacja utwierdziła ją w przekonaniu, iż partnerstwo z Ameryką ma w dobie globalnych wyzwań dla Niemiec "dominujące znaczenie" pomimo "głębokich różnic poglądów" na działalność amerykańskich służb wywiadowczych.
Pochodząca z NRD Merkel uważana była za polityka o zdecydowanie proamerykańskim nastawieniu. Jako lider opozycji w 2003 roku szefowa CDU nie kryła sympatii wobec amerykańskiej interwencji w Iraku. Szokiem dla szefowej niemieckiego rządu stało się ujawnienie przez Edwarda Snowdena - byłego pracownika CIA, który zbiegł zagranicę i otrzymał azyl w Rosji - skali inwigilacji obywateli Niemiec przez amerykański wywiad oraz fakt, że także jej telefon komórkowy był na podsłuchu.
Relacje niemiecko-amerykańskie uległy dalszemu pogorszeniu po wykryciu w lecie br. w niemieckim wywiadzie BND oraz w ministerstwie obrony rzekomych współpracowników amerykańskiego wywiadu. Jednoznacznie pozytywna ocena polityki USA przez Merkel odbiega od zwykle krytycznych niemieckich opinii wobec amerykańskich interwencji.
REKLAMA
PAP, IAR, mr
REKLAMA