Ks. Lemański ukarany. Były proboszcz z Jasienicy ma zakaz pełnienia funkcji kapłańskich

Ks. Wojciech Lemański poinformował po opuszczeniu Kurii Warszawsko-Praskiej, że abp Henryk Hoser wręczył mu dekret o kanonicznej karze suspensy. Kapłan powiedział, że złożył odwołanie od tego dekretu, bo - jak uważa - nie zasługuje na taką karę.

2014-08-22, 15:37

Ks. Lemański ukarany. Były proboszcz z Jasienicy ma zakaz pełnienia funkcji kapłańskich
Ks. Wojciech Lemański . Foto: PAP/Tomasz Gzell

Posłuchaj

Ksiądz Wojciech Lemański o decyzji arcybiskupa Henryka Hosera (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Ks. Lemański podkreślił, że prawo kościelne stanowi, iż do czasu uprawomocnienia się kary ma on prawo zachowywać się tak, jakby kara nie obowiązywała. - Złożyłem też skargę na skandaliczne i oszczercze wobec mnie wypowiedzi rzecznika kurii. Te wypowiedzi kłamliwie przedstawiały moją rozmowę z biskupem pomocniczym Markiem Stolarczykiem i moje uzgodnienia z ks. biskupem ordynariuszem - dodał.

W piątek kapłan - wezwany do kurii - stawił się na spotkanie z abp. Henrykiem Hoserem. Duchownego wzywano pisemnie, bo nieskuteczne okazały się próby nawiązania z nim kontaktu telefonicznego.

Chodziło m.in. o wypowiedzi księdza z 10 sierpnia podczas pikniku w Jasienicy. Dziennikarze pytali wówczas księdza o przyczyny cofnięcia zgody na odprawianie w tej parafii okolicznościowych mszy św., ks. Lemański zażartował: "Może za wolno szedłem na pielgrzymce?". - Mój biskup jest autonomiczny, ja zresztą też. Powiedział, że czasowo wstrzymuje swoją zgodę. Czasowo to może znaczyć miesiąc, dwa, trzy... Ja już czekam na tę decyzję mojego biskupa ponad rok, więc poczekam jeszcze kilka miesięcy - dodawał wówczas.

Oświadczenie kurii

- Ksiądz Lemański podtrzymuje w dalszym ciągu trwające przez wiele lat swoje fałszywe przekonania i teorie na temat nauczania Kościoła katolickiego. Myślę, że to jest najistotniejszy punkt - trwały upór w głoszeniu fałszywych przekonań, który sieje zamęt wśród wiernych - powiedział rzecznik prasowy diecezji Mateusz Dzieduszycki.

REKLAMA

W komunikacie Dzieduszycki poinformował o pięciu powodach zawieszenia ks. Lemańskiego. Są to: "brak ducha posłuszeństwa i notoryczne kontestowanie decyzji" abp. Henryka Hosera i Stolicy Apostolskiej, "sposób postępowania, który przynosi kościelnej wspólnocie poważne szkody i zamieszanie", "publiczne podważanie nauczania Kościoła w ważnych kwestiach natury moralnej i propagowanie jako alternatywy swoich osobistych poglądów", "brak szacunku i podważanie wiarygodności Episkopatu Polski i kapłanów" oraz "upór w zajmowanej postawie, alienacja ze wspólnoty kapłańskiej i szeroko pojętej wspólnoty Kościoła".

Z kolei w rozmowie z dziennikarzami rzecznik mówił, że motywem do nałożenia suspensy było m.in. to, że kapłan nie wycofał się z określeń, których użył na Przystanku Woodstock. Lemański mówił tam m.in. o skostnieniu Kościoła i o tym, że stare pokolenia biskupów musi wymrzeć. Jak zaznaczył Dzieduszycki, ksiądz w czasie pikniku w Jasienicy 10 sierpnia nie podał powodów, dla których został nałożony na niego zakaz odprawiania nabożeństw w tej miejscowości.

Dzieduszycki podkreślił równocześnie, że gdyby ks. Lemański chciał "wsłuchać się w intencje, które wobec niego ma kuria, i arcybiskup Hoser, powinien występować cywilnie i zaprzestać wszystkich funkcji kapłańskich".

"Suspensę, w każdym czasie można odwiesić"

- Ta kara na niego nałożona nie jest jakimś wybiegiem ze strony przełożonych, tylko gestem w jego stronę. Powinien zorientować się, że robi rzeczy niewłaściwe i zawrócić z tej drogi. Kiedy ta prawda do niego dotrze, będzie możliwa poprawa i naprawa tej sytuacji. Kara suspensy, przypomnę, jest karą nakierowana na uzyskanie poprawy osoby, która jest nią dotknięta. Suspensę, w każdym czasie można odwiesić, gdy zostanie osiągnięty jej cel - dodał rzecznik kurii.

REKLAMA

Według Dzieduszyckiego były proboszcz parafii w Jasienicy po Przystanku Woodstock wyraził chęć do skruchy. - Niestety nie była to chęć trwała. Trwała ona kilkadziesiąt minut - zaznaczył.

Przypomniał, że ks. Lemańskiego nadal obowiązuje zakaz wypowiedzi medialnych. - Pierwsze co zrobił po nałożeniu na niego kary, przyszedł na konferencję prasową - powiedział, nawiązując do wypowiedzi, jakiej ksiądz Lemański udzielił dziennikarzom po wyjściu z kurii. - To jest sposób, w jaki on traktuje nałożone na niego zakazy przez Watykan - ocenił rzecznik.

PAP/aj

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej