Rosyjskie embargo im nie straszne
Zakazy rosyjskie nie wpłyną na wyniki handlowe Grupy Producentów "Owoc Sandomierski " z gminy Obrazów, w woj. świętokrzyskim, ponieważ swoje jabłka od dawna eksportuje ona z powodzeniem do krajów innych niż Rosja.
2014-09-09, 14:18
Posłuchaj
- Nas nigdy nie interesowała sprzedaż na Wschód – mówi Leszek Bąk, prezes Grupy "Owoc Sandomierski ". Odbiorcy ze Wschodu mają specyficzne podejście do zakupu towaru. Kupują i przez kilka tygodni są niedostępni; chcą po zakupieniu towaru bardzo szybko go otrzymać. Poza tym, chcą mieć na jednym samochodzie ciężarowym kilka odmian, a w przypadku grup producenckich przygotowanie tego jest praktycznie niemożliwe. Dla jednego Ukraińca czy Rosjanina nie możemy sobie pozwolić na to, żeby nie dostarczyć towaru innym odbiorcom, z którymi pracujemy cały rok. Swoje owoce sprzedajemy do Europy Zachodniej i na Południe. Konkretnie m.in. do Niemiec, Hiszpanii, Belgii, Francji, do Rumunii, ale też do Afryki. Obsługujemy również jeden z marketów w Polsce.
Obecnie rynek nie jest stabilny – skarży się Leszek Bąk. Brakuje towaru, którym odbiorcy są zainteresowani, ale embargo rosyjskie nie jest nam straszne. W zeszłym roku nawiązaliśmy współpracę z dużą firmą z Białorusi, z którą nadal będziemy przedłużać kontrakt.
Białoruś uczestniczy w reeksporcie polskich produktów do Rosji. Importuje od nas np. mleko, które następnie przerabia i gotowe produkty sprzedaje Rosjanom.
Grażyna Szlęzak-Wójcik, ula
REKLAMA
REKLAMA