Prezydent Sopotu Jacek Karnowski staje przed sądem

Przed Sądem Rejonowym w Sopocie rozpoczął się proces prezydenta tego miasta Jacka Karnowskiego, oskarżonego o przyjęcie dwóch łapówek oraz poświadczenie nieprawdy. To ostatnie nieumorzone wątki tak zwanej afery sopockiej.

2014-09-12, 12:06

Prezydent Sopotu Jacek Karnowski staje przed sądem

Posłuchaj

proces prezydenta Sopotu - relacja Macieja Bąka /Radio Gdańsk/ IAR
+
Dodaj do playlisty

Zdaniem prokuratury, Karnowski wziął łapówki od dwóch przedsiębiorców.

Pierwszą - w postaci napraw aut o wartości ponad 17 tys. zł  - od sopockiego dilera samochodowego. Drugą stanowiły prace ziemne o wartości ok. 2 tys. zł, wykonane przez miejscowego przedsiębiorcy budowlanego.

Prezydentowi postawiono też zarzut złożenia fałszywego oświadczenia w związku z przetargiem na auta dla Urzędu Miejskiego w Sopocie.

Oprócz Karnowskiego, na ławie oskarżonych zasiadają także diler samochodowy Włodzimierz G. oraz właściciel firmy budowlanej Marian D. – oskarżeni o wręczenie łapówek.

REKLAMA

Prezydent Sopotu odrzuca oskarżenia i twierdzi, że jest niewinny. Zapowiada również, że będzie ubiegać się o reelekcję w jesiennych wyborach samorządowych

- Po latach okazało się, że cała sprawa była montowana na polityczne zamówienie i że była to prowokacja wymierzona w osobę premiera Donalda Tuska. Miała być według prokuratury +wielka afera sopocka+, a pozostały trzy absurdalne kwestie, nie oparte na żadnych wiarygodnych dowodach - czytamy we fragmencie oświadczenia, które prezydent kurortu rozdał dziennikarzom przed rozpoczęciem rozprawy.

Na sali sądowej, oprócz Jacka Karnowskiego, dwójki pozostałych oskarżonych, ich obrońców i prokuratora, pojawiła się grupa osób, która ma wspierać prezydenta Sopotu w czasie procesu. Wśród nich są między innymi ksiądz Jan Kaczkowski, szef puckiego hospicjum, Jan Kozłowski - przewodniczący pomorskiej PO, a także szef sopockiej rady miasta Wiaczesław Augustyniak i Magdalena Sekuła, prezes Ergo Areny.

Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku zajmowała się śledztwem ws. Karnowskiego od lipca 2008 r. Na początku oskarżyła go o osiem czynów, w tym siedem natury korupcyjnej.

REKLAMA

Najpoważniejszy zarzut związany był z zawiadomieniem złożonym przez przedsiębiorcę Sławomira Julkego. Twierdził on, że w marcu 2008 r. Karnowski zażądał od niego łapówki w postaci dwóch mieszkań. Zdaniem biznesmena, który planował przebudować strych kamienicy w Sopocie, prezydent chciał dostać lokale, jako zapłatę za pomoc w uzyskaniu od swoich urzędników koniecznych pozwoleń na przebudowę.

Jako dowód Julke dostarczył śledczym kopię nagrania rozmowy z Karnowskim. Dyktafon, na którym znajdował się oryginał, został przez biznesmena zniszczony.

Prokuratura dwukrotnie - w 2010 i 2011 r. - kierowała do Sądu Rejonowego w Sopocie akt oskarżenia w tej sprawie. Za każdym razem sąd zwracał jej akta do uzupełnienia o dodatkowe opinie, a w przypadku drugiego aktu oskarżenia sąd zdecydował też o umorzeniu niektórych zarzutów.

W toku sprawy, pięć korupcyjnych zarzutów zostało umorzonych przez samych śledczych lub sądy, które nie dopatrywały się przestępstwa w działaniach prezydenta Sopotu.

REKLAMA

Ostatnie z pięciu umorzeń miało miejsce pod koniec ub. Roku. Szczecińska prokuratura apelacyjna umorzyła wówczas wątek związany z rzekomą korupcyjną propozycją, jaką Karnowski miał złożyć Julkemu. Śledczy uznali, że zgromadzone dowody, w tym kopia nagrania, nie pozwoliły na stwierdzenie, że doszło do przestępstwa.

JU/IAR/PAP

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej