„Miasto 44”: praca kostiumografa
19 września w całej Polsce odbędzie się premiera najnowszego filmu Jana Komasy „Miasto ‘44”. W filmie użyto ok. 1000 kostiumów wojskowych , do tego ok. 600 par butów. Magdalena Rutkiewicz-Luterek, kostiumograf odpowiedzialna za garderobę wojskową filmu, opowiadała o swojej pracy badawczo-historycznej, która pomogła jej przygotować wierne kopie mundurów z czasów Powstania Warszawskiego.
2014-09-13, 15:26
Posłuchaj
Powstańcy po obejrzeniu przedpremierowego pokazu filmu Jana Komasy na Stadionie Narodowym w Warszawie powiedzieli, że aktorzy wyglądali dokładnie tak jak oni podczas Powstania Warszawskiego. Stało się to między innymi za sprawą pieczołowicie przygotowanych kostiumów przez ekipę kostiumografów, którym przewodziła Magdalena Rutkiewicz-Luterek.
Pasja życia
Praca kostiumografa dla Gościa PR24 jest jej prawdziwą pasją życiową. Przygotowywała ona kostiumy do wielu filmów historycznych, m.in. „Pianisty”, „Czasu honoru”. Jednak, jak twierdzi, „Miasto 44” było dla niej jedynym w swoim rodzaju przeżyciem.
73. rocznica Powstania Warszawskiego - czytaj więcej
–Moim życiowym przeznaczeniem było to, by zostać kostiumografem, bowiem rodzice nimi byli – tak jak i oni, ja też zaczęłam się interesować wojskowością. „Miasto 44” było dla mnie ogromnym wyzwaniem. Do filmu zaczęłam przygotowywać się 4 lata temu. Sięgałam do niezliczonych źródeł – czytałam książki historyczne i pamiętniki, oglądałam kroniki filmowe dostępne w muzeach, oglądałam eksponaty i fotografie w Muzeum Powstania Warszawskiego i Muzeum Wojska Polskiego oraz rozmawiałam z powstańcami – powiedziała w Polskim Radiu 24 Magdalena Rutkiewicz-Luterek.
REKLAMA
Przygotowywanie mundurów
W przypadku przygotowywania mundurów o pomyłkę jest bardzo łatwo – trzeba bowiem dokładnie wiedzieć, co do czego służy, co zamówić, o co poprosić. W filmie pojawiają się Niemcy przeróżnych formacji, są tzw. lotnicy naziemni, Wermacht, SS. Liczy się każdy guzik, pasek, sznurówka. Dzięki zadbaniu o szczegóły i intensywnej pracy nad źródłami, aktorzy mogli wyglądać jak prawdziwi powstańcy.
– Żołnierz składa się z wielu elementów, które musi mieć i zapomnienie o którymś, złe dopasowanie, pomieszanie epok bądź informacji rzadko świadczy o celowym zamyśle, tylko o dyletanctwie i tego chciałam uniknąć. Mam nadzieje, że udało mi się. Włożyłam w to naprawdę dużo serca. Jestem z natury takim małym detektywem i nie ustaję w poszukiwaniach – mam kontakty z hobbistami, kolekcjonerami. To przysłużyło się do tego, by odtworzyć wszystkie mundury jak najwierniej – mówiła kostiumograf.
PR24/Dominika Dziurosz-Serafinowicz
REKLAMA
REKLAMA