Rozejm trojański, czyli jak Rosja destabilizuje Ukrainę (analiza)

Zawieszenie broni chwilowo zabezpiecza interesy obu stron konfliktu ukraińskiego,ale długofalowo jest korzystniejsze dla Moskwy niż dla Kijowa. Utrzymuje bowiem destabilizację Ukrainy, uniemożliwiając prozachodnie reformy.

2014-09-14, 15:23

Rozejm trojański, czyli jak Rosja destabilizuje Ukrainę (analiza)
Zawieszenie broni pozwala Ukraińcom wzmocnić i przegrupować swoje siły oraz przygotować wybory do parlamentu. Foto: PAP/EPA/ROMAN PILIPEY

Posłuchaj

Listy wyborcze niemal gotowe - relacja Piotra Pogorzelskiego (IAR) z Kijowa
+
Dodaj do playlisty

Jak długo potrwa rozejm?

Postanowienie o zawieszeniu broni z 5 września są codziennie łamane, lecz obie strony konfliktu deklarują, że ono trwa i są gotowe je utrzymywać.

Jak długo rozejm będzie kontynuowany – mimo ciągłych naruszeń i prowokacji, m.in. z użyciem ostrzału artyleryjskiego i rakietowego? Tak długo, jak jedna ze stron nie uzna, że przestaje on zabezpieczać jej interesy.

Kijów się ugiął

REKLAMA

Ukraina wcześniej deklarowała twardo, że nie pójdzie na żadne rozmowy i ustępstwa wobec prorosyjskich rebeliantów w południowo- wschodniej części kraju. Zapowiadała ich zniszczenie na drodze militarnej.

WOJNA NA UKRAINIE - serwis specjalny >>>

Kijów musiał zmienić jednak zdanie, gdy ukraińska „ofensywa antyterrorystyczna” załamała się - po tym, jak Moskwa zaczęła angażować w konflikt w Donbasie coraz większe siły wojskowe i ciężkie uzbrojenie.

Ukraina przegrupowuje wojska i przygotowuje wybory

REKLAMA

Dzięki rozejmowi Ukraina zyskała czas na to, by przegrupować swoje oddziały wojskowe i wzmocnić je. Liczy m.in. na dostawy nowoczesnego uzbrojenia i sprzętu wojskowego z Zachodu – co pozwoliłoby jej uzyskać przewagę technologiczną  w starciu z przeciwnikiem.

Minister obrony Ukrainy Wałerij Hełetej utrzymuje, że podległe mu oddziały już zaczęły otrzymywać broń z państw należących do NATO.

Przypomniał, że na początku września razem z prezydentem Petrem Poroszenką uczestniczył w szczycie NATO w Walii i prosił sojusz o pomoc.

- Rozmawiałem za zamkniętymi drzwiami z ministrami obrony wiodących krajów na świecie, tymi, którzy mogą nam pomóc. Usłyszano nas, rozpoczął się proces przekazywania broni - powiedział Hełetej.

REKLAMA

Ukraiński obóz prozachodnich przemian liczy też na to, że rozejm pozwoli na w miarę normalne przeprowadzenie wyborów parlamentarnych na Ukrainie (choć z wyłączeniem obszarów opanowanych przez rebeliantów).

Reformatorzy w Kijowie zakładają, że wybory - zaplanowane na 26 października - pozwolą im na konsolidację władzy i wzmocnienie ich oporu wobec agresywnych kroków Moskwy.

Moskwa szachuje Kijów

Rosję rozejm chwilowo także zadowala. Podstawowy cel antyukraińskiej kontrofensywy został osiągnięty: stało się jasne, że na razie Kijów nie będzie w stanie odzyskać kontroli nad Donbasem za pomocą działań wojskowych.

REKLAMA

Rosjanie za dalsze postępy na polu bitwy musieliby natomiast zapłacić większą cenę w postaci liczby zabitych, rannych, zaginionych i wziętych do niewoli. Tymczasem, już obecnie w Rosji narasta niepokój w związku z dotychczasowymi stratami poniesionymi na Ukrainie.

Polityczne zamierzenia Kremla także są wcielane w życie.

W Donbasie nie udało się wprawdzie zrealizować w pełni scenariusza zastosowanego wcześniej przez Rosjan na Krymie. Ziemie opanowane przez siły prorosyjskie nie zostały bowiem przyłączone formalnie do Rosji.

Moskwa trzyma jednak w szachu Ukrainę. Doprowadziła do faktycznej utraty kontroli Kijowa nad strategiczną częścią kraju, gdzie znajduje się jego kluczowe zagłębie gospodarcze i surowcowe.

REKLAMA

W efekcie, Rosja torpeduje planowane reformy, które miały przeorientować Ukrainę na Zachód – zbliżając ją do Unii Europejskiej i do NATO.

Nadchodzi „generał mróz”

Rosja przystała też na rozejm, by zademonstrować Zachodowi, że jest gotowa na polityczne uregulowanie kwestii Donbasu i przyszłości Ukrainy, jeśli zostaną uwzględnione jej zasadnicze postulaty (specjalny status Donbasu, neutralność Ukrainy na arenie międzynarodowej).

W dodatku, rosyjscy stratedzy liczą, że znów – jak wiele razy w historii – w sukurs przyjdzie im „generał mróz”. Nadchodząca jesień i zima sprawią najprawdopodobniej, że i tak już mocno zdestabilizowaną Ukrainę czeka w dodatku ostry kryzys energetyczny. Rosja – główny dostawca gazu ziemnego na Ukrainę - już zaczęła przykręcać jej kurek.

REKLAMA

Integracja z Unią przyspiesza i... hamuje

Władze w Kijowie odniosły ważne symboliczne zwycięstwo, zawierając umowę stowarzyszeniową z Unią Europejską.

Ale w sferze realnej nie jest już tak różowo. Realizacja gospodarczej części porozumienia natychmiast została odłożona, na co najmniej rok - wskutek nacisków Rosji.

Moskwa zagroziła wprowadzeniem ceł importowych na towary ukraińskie od 1 listopada, jeśli jej uwagi do umowy o stowarzyszeniu Ukrainy z Unią Europejską nie zostaną uwzględnione.

REKLAMA

Według nieoficjalnych informacji Polskiego Radia, Rosjanie szantażowali też Ukraińców wznowieniem ofensywy na Wschodzie.

Na Kremlu natychmiast odnotowano z zadowoleniem opóźnienie realizacji umowy UE z Ukrainą, bowiem Rosja dążyła do zakotwiczenia Ukrainy w unii celnej obejmującej Rosję, Białoruś i Kazachstan.

W proteście wobec wyhamowaniu gospodarczej integracji Kijowa z Unią ustąpił ze stanowiska wiceminister spraw zagranicznych Ukrainy Danyło Łubkiwski. - Przyjęte rozwiązanie wysyła zły sygnał do wszystkich: agresora, sojuszników i najważniejsze, do ukraińskich obywateli. Wyboru nie można odkładać, bo wtedy to nie wybór - zaznaczył wiceszef MSZ.

”Odłożenie wdrażania umowy z UE to zły sygnał!”. Wiceszef MSZ Ukrainy podał się do dymisji >>>

REKLAMA

Sprawę umowy skomentował na profilu na Twitterze wiceszef polskiego MSZ Tomasz Orłowski. Jak napisał, to "punkt dla Rosji".

Premier Jaceniuk: nie będziemy czekać

Ukraiński premier Arsenij Jaceniuk powtórzył, że Kijów od razu przystąpi do reform, które zapisano w umowie stowarzyszeniowej, w tym w części gospodarczej. Ukraina wprowadzi wszystkie punkty umowy, a prawo zostanie zbliżone do europejskich standardów. Rząd przyjmie plan wprowadzania umowy w życie. - Nie będziemy czekać - zapewnił.

Władze w Kijowie z determinacją dążą też do zacieśnienia relacji z NATO. Prezydent Petro Poroszenko wybiera się z wizytą do USA, gdzie chce uzgodnić zasady bliskiej współpracy z Sojuszem. Wyraża nadzieję na "specjalny status Ukrainy w NATO".

REKLAMA

Rosja: antyrosyjski spisek Waszyngtonu

Rosja nie chce o tym słyszeć.

Szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow grozi nawet, że rozejm w Donbasie może zostać zerwany.

Rosyjski minister podkreślił, że "ukraińscy radykałowie i ekstremiści, w tym radykałowie w strukturach władz, praktycznie na wszystko, co robią, otrzymują carte blanche z USA".

REKLAMA

- Waszyngton już niejednokrotnie dowiódł, że jego celem jest maksymalne zaostrzenie tego kryzysu, aby wykorzystać Ukrainę, jako narzędzie w kolejnej próbie odizolowania i osłabienia Rosji - oznajmił Ławrow w wywiadzie dla rosyjskiej telewizji TVC.

-Trwa wielka bitwa. USA zmierzają do maksymalnego zaostrzenia kryzysu na Ukrainie i dążą do wbicia głębokiego i szerokiego klina między Federację Rosyjską a Unię Europejską. Ameryka chce wykorzystać obecną sytuację, by gospodarczo oderwać Europę od Rosji i wytargować maksymalnie korzystne warunki w kontekście prowadzonych negocjacji w sprawie utworzenia transatlantyckiego partnerstwa handlowego i inwestycyjnego - powiedział.

Pat z przewagą Rosji

Jeśli rozejm nie zostanie całkiem zerwany, to sytuacja w Donbasie pozostanie patowa – choć ze wskazaniem na Rosję, bo to ona ciągle ma inicjatywę.

REKLAMA

Szef ukraińskiego rządu Arsenij Jaceniuk oskarża prezydenta Rosji Władimira Putina o dążenie do zniszczenia Ukrainy, jako niepodległego państwa i chęć odbudowy Związku Radzieckiego.
- Wiem, jaki jest ostateczny cel Władimira Putina - jemu nie wystarczy Donieck i Ługańsk, on chce Ukrainy jako całości - powiedział Jaceniuk.

Z perspektywy Kijowa wygląda, więc na to, że konflikt został zamrożony tylko na chwilę.

Ukraina tak czy inaczej znajduje się w niewesołym położeniu. Ma wizerunek państwa słabego, które traci kontrolę nad kolejnymi częściami swego terytorium. Grozi jej trwała destabilizacja.

Juliusz Urbanowicz, Polskie Radio.pl/ IAR

 

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej