Historia Afroamerykanów w Nowym Jorku: „Harlem”
„Harlem” autorstwa Tomasza Zalewskiego to reporterska opowieść o legendarnej dzielnicy nowojorskich Afroamerykanów. Ich dzieje są niezwykle dramatyczne – poprzez poszukiwanie dla siebie miejsca na ziemi , znalezienia go w Nowym Jorku, rozwoju, rozkwitu i renesansu, aż do kryzysu i ponownego odrodzenia.
2014-09-27, 15:29
Posłuchaj
Autor w swojej książce pokazuje dzieje niezwykłej dzielnicy – od początków, kiedy w pierwszych trzech dekadach XX wieku Harlem był ziemią obiecaną Afroamerykanów i miejscem rozkwitu ich kultury, poprzez okres kryzysu, kiedy stała się typowym murzyńskim gettem biedy i patologii społecznej, aż do ostatnich mniej więcej dwóch dziesięcioleci, kiedy znowu przeżywa odrodzenie.
Awans materialny współczesnego Harlemu ma jednak dwuznaczne konsekwencje – czarni, których nie stać na drożejące mieszkania i domy, wyprowadzają się gdzie indziej, a ich miejsce zajmują biali i Latynosi. Autor pokazuje, jak historyczna „mekka” Afroamerykanów, światowa stolica czarnej kultury, traci swój unikatowy, homogeniczny (rasowo) charakter.
– Harlem od ponad 100 lat jest stolicą i mekką Afroamerykanów. Była to kolebka nowej kultury, będącej przyczynkiem do rozwoju całej kultury amerykańskiej. Zaczęło się wszystko w latach 10-tych XX wieku i do lat 30-tych nastąpił czarny renesans. Stało się to za sprawą intensywnej migracji Afroamerykanów głównie z rasistowskiego południa i Wysp Karaibskich. Ci z południa mieli postawę bardziej roszczeniową, ze względu na niezwykle dramatyczne doświadczenia z przeszłości, niż ci z Karaibów – powiedział Tomasz Zalewski, były korespondent Polskiej Agencji Prasowej i tygodnika Polityka w USA.
Kultura i muzyka dawnego Harlemu współcześnie
REKLAMA
Wiele klubów i teatrów dawnego Harlemu nadal istnieje. Część z nich została jednak niestety zamknięta ze względu na problemy finansowe. Zdaniem Tomasza Zalewskiego, choć czarna muzyka w Harlemie jeszcze żyje, nie jest już taka sama.
– Niektóre słynne kluby, jak na przykład „Cotton Club” jeszcze istnieją, lecz jest to coś zupełnie innego niż kiedyś. Tego prawdziwego klubu już nie ma. Nowy klub o tej samej nazwie został założony w przedziwnym miejscu, w dziwnym pomieszczeniu. Chociaż odbywają się tam co tydzień wieczory, które odtwarzają dawny klimat ery swingu, nie są tak atrakcyjne jak niegdyś. Większość klubów jazzowych z lat renesansu Harlemu już nie istnieje – mówił Rozmówca PR24.
PR24/Dominika Dziurosz-Serafinowicz
REKLAMA
REKLAMA