Rosyjska prasa o nowym szefie NATO: większych zmian nie będzie
- Przy nowym sekretarzu generalnym stanowisko Sojuszu w sprawie kryzysu ukraińskiego nie ulegnie radykalnej zmianie" - pisze "Kommiersant".
2014-10-02, 11:36
Dziennik twierdzi, że Jens Stoltenberg stanął na czele NATO w  warunkach najgłębszego od  zakończenia zimnej wojny kryzysu w relacjach z  Rosją. Były premier Norwegii od środy jest sekretarzem generalnym  Sojuszu. 
"Kommiersant"  przypomina, że decyzja o tym, iż właśnie  Stoltenberg przejmie  stery Sojuszu Północnoatlantyckiego zapadła pod  koniec marca, wkrótce po  przyłączeniu Krymu do Federacji Rosyjskiej.
Relacjonując  środową  konferencję prasową Stoltenberga w Brukseli, dziennik wybija  jego  opinię, że Rosja swoimi działaniami na Ukrainie łamie prawo   międzynarodowe oraz że ciągle jest zdolna destabilizować ten kraj.
Szef NATO: Rosja ciągle może destabilizować Ukrainę>>>
Moskiewska  gazeta ocenia  zarazem, że odpowiedzi Norwega na pytania  dziennikarzy zasadniczo  różniły się od oświadczeń jego poprzednika  Andersa Fogh Rasmussena. - Nowy  szef NATO zapewnił, że Sojusz nie dąży  do konfrontacji z Rosją.  Stoltenberg wykonał jeszcze jeden gest w  stronę Rosji, deklarując, iż  Sojusz gotów jest rozważyć możliwość  wznowienia funkcjonowania Rady  NATO-Federacja Rosyjskie - twierdzi  "Kommiersant".
Dziennik zapytał o opinię Nadieżdę  Arbatową z  Rosyjskiej Akademii Nauk. Jej zdaniem, choć głównym  warunkiem "resetu"  stosunków między Rosją i NATO pozostaje uregulowanie  konfliktu  ukraińskiego, to jednak sam fakt przyjścia nowego polityka,   nieskrępowanego twardą retoryką swojego poprzednika pod adresem Kremla   otwiera możliwości dla bardziej normalnych relacji w duchu politycznego   realizmu.
- Gwoli sprawiedliwości należy przyznać, że na   wrześniowym szczycie NATO w Walii nie podjęto przełomowych decyzji   politycznych godzących w bezpieczeństwo Rosji. Porozumień z Finlandią i   Szwecją nie podpisano. Ukraina nie otrzymała specjalnego statusu   partnera Sojuszu. Słowem, nie doszło do realnego zwiększenia potencjału   militarnego na granicy z Rosją - przytacza "Kommiersant" opinię   rosyjskiej politolożki.
W marcu, wkrótce po nominowaniu  Stoltenberga  na nowego sekretarza generalnego NATO, "Kommiersant" pisał, że "nie  jest on najgorszym wariantem dla Moskwy".  Powołując się na politologa  Dmitrija Daniłowa, gazeta zauważyła wówczas,  że Norwegia zajmuje w NATO  wyważone stanowisko. - Podczas wydarzeń na  Krymie Oslo wprawdzie  zerwało współpracę wojskową z Rosją, jednak  utrzymało współdziałanie z  Moskwą w takich kwestiach, jak bezpieczeństwo  na morzu, ochrona granic i  operacje poszukiwawczo-ratunkowe -  przypomniała.
"Kommiersant"  pisał również, że to wtedy, gdy  Stoltenberg był premierem Norwegii,  Oslo i Moskwa we wrześniu 2010 roku  podpisały umowę o wytyczeniu  granicy morskiej oraz współpracy na Morzu  Barentsa i Oceanie  Arktycznym. Zawarcie tego porozumienia zakończyło  40-letni spór  terytorialny, przyczyniając się do zmniejszenia napięcia w  regionie i  torując drogę do zagospodarowania jego bogactw naturalnych.
Dziennik   zaznaczył wówczas, że "będąc premierem, Stoltenberg wysoko oceniał rolę   Rady NATO-Rosja; podkreślał, że Sojusz i Moskwa stoją w obliczu   jednakowych zagrożeń i dlatego powinny umacniać współpracę".
PAP/asop