”Rosyjscy oficerowie wyznaczą granicę w Donbasie”
Około 80 oficerów Sił Zbrojnych Rosji pomoże misji Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) w wyznaczeniu linii demarkacyjnej pomiędzy wojskami ukraińskimi a rebeliantami we wschodniej Ukrainie - informuje dziennik "Wiedomosti".
2014-10-07, 12:11
WOJNA NA UKRAINIE: serwis specjalny >>>
Według rosyjskiej gazety, która powołuje się na źródło zbliżone do Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej, przed oficerami z Rosji postawiono też zadanie zidentyfikowania broni, którą należy wycofać z 30-kilometrowej strefy buforowej.
"Wiedomosti" podają, że pierwsi rosyjscy wojskowi przybyli już do Donbasu; na ich czele stoi zastępca dowódcy Wojsk Lądowych FR generał Aleksandr Lencow.
Rozmówca dziennika utrzymuje, że nie ma planów zwiększenia liczebności grupy oficerów z Rosji w Donbasie, ani też przydzielenia im do ochrony innych żołnierzy Sił Zbrojnych FR.
Konieczność skierowania do Donbasu rosyjskich wojskowych źródło "Wiedomosti" tłumaczy tym, że misja OBWE na razie nie jest w stanie przystąpić do monitorowania rozejmu, ani też wytyczyć linii demarkacyjnej i zweryfikować wycofania artylerii z 30-kilometrowej strefy buforowej (15 km po obu stronach linii demarkacyjnej).
Stworzenie strefy buforowej przewiduje memorandum podpisane 19 września w Mińsku w ramach Grupy Kontaktowej. Tworzą ją przedstawiciele FR, Ukrainy oraz Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE), a także reprezentanci samozwańczych Donieckiej Republiki Ludowej (DRL) i Ługańskiej Republiki Ludowej (ŁRL), proklamowanych przez prorosyjskich separatystów w ukraińskim Donbasie.
Rosji zależy na lotnisku w Doniecku
Informator gazety wyjaśnia, że główną przeszkodą w wyznaczeniu linii demarkacyjnej jest sytuacja wokół Doniecka. Władze samozwańczej DRL nie zgadzają się na to, by lotnisko w Doniecku, a także miejscowości Pieski, Awdiejewka i Krasnogorowka pozostały pod kontrolą wojsk ukraińskich. To właśnie stamtąd – jak twierdzi – ”ukraińska artyleria ostrzeliwuje Donieck”.
"Wiedomosti" odnotowują, że Rosji zależy na tym, aby terytoria pod Donieckiem, kontrolowane aktualnie przez siły ukraińskie, zostały włączone do planowanej strefy zdemilitaryzowanej.
Porozumienie z Mińska przewiduje m.in. wstrzymanie walk oraz utworzenie zdemilitaryzowanej strefy buforowej na wschodzie Ukrainy. Zakłada także zatrzymanie sił wojskowych obu stron na linii według stanu z 18 września. Memorandum przewiduje ponadto zakaz używania jakiejkolwiek broni oraz prowadzenia działań ofensywnych.
Uzgodniono, że w ciągu doby od momentu podpisania memorandum broń kalibru 100 mm i więcej zostanie wycofana na odległość co najmniej 15 km z obu stron linii demarkacyjnej. Systemy artyleryjskie takiego kalibru miały zostać wycofane na maksymalną odległość swego rażenia. Ustanowiono też zakaz rozmieszczania broni ciężkiej i sprzętu wojskowego w rejonach zamieszkanych.
Porozumienie przewiduje również zakaz lotów nad wschodnią Ukrainą samolotów wojskowych oraz zagranicznych samolotów bezzałogowych z wyjątkiem aparatów OBWE. Z terytorium Ukrainy miały też zostać wycofane wszelkie zagraniczne formacje zbrojne, sprzęt wojskowy, a także najemnicy.
Zawarty 5 września w Mińsku rozejm jest systematycznie naruszany. Najintensywniejsze walki toczą się wokół lotniska w Doniecku, głównego miasta będącego pod kontrolą prorosyjskich separatystów.
W poniedziałek na Ukrainę przybyły dwa pierwsze drony, które mają pomóc OBWE w nadzorowaniu przestrzegania rozejmu. OBWE chce rozmieścić cztery samoloty bezzałogowe na granicy rosyjsko-ukraińskiej oraz w przyszłej strefie zdemilitaryzowanej. Organizacja ma nadzieję na to, że wkrótce podwojona zostanie liczba jej obserwatorów na wschodzie Ukrainy; obecnie jest ich 80. Docelowo misja OBWE w Donbasie ma liczyć 300 osób.
PAP/agkm
REKLAMA