Chiny: niedoceniane mocarstwo

Hongkong, Tajwan, Makau – Chińczycy marzą o zjednoczeniu wszystkich swoich terytoriów. Zapędy imperialistyczne Chin są równie silne jak te rosyjskie czy amerykańskie, jednak strategia, zgodnie z którą postępują jest zupełnie inna. Chińska polityka zagraniczna zakłada, że Pekin będzie odgrywać jedną z najważniejszych ról na świecie. Na czym ona polega i jak jest realizowana?

2014-10-08, 15:20

Chiny: niedoceniane mocarstwo
. Foto: flickr/Insane Focus

Posłuchaj

08.10.14 Oskar Pietrewicz: „Chińczycy są skłonni do podejmowania ryzykownych działań w obronie swoich fundamentalnych interesów, czyli integralności i zjednoczeniu wszystkich terytoriów ziem chińskich (…)”
+
Dodaj do playlisty

Zapędy imperialistyczne Rosji są wyraźnie widoczne. Wydaje się, że Rosjanie zbierają wszystkie swoje ziemie i marzą o utworzeniu Noworosji. Podobne ideały przyświecają Chińczykom – oni także myślą o integralności wszystkich swoich terenów. Zdaniem Oskara Pietrewicz, z Centrum Studiów Polska – Azja, Pekin posiada jednak inną filozofię niż Moskwa – mniej agresywną i bardziej ostrożną. Bez rozgłosu, bez szumu i armii powoli zaczynają sterować światem. Może jeszcze nie całym, ale wpływ jest znaczący.

– Rosjanie posiadają mocną podstawę tożsamościową. Chińczycy mają podobnie, aczkolwiek zupełnie inaczej to realizują, bo Rosjanie chcą, żeby świat się z nimi liczył, zaś Chińczycy ciągle wycofują się zgodnie z 7 zasadami politycznymi Deng Xiaopinga: uważnie obserwuj i chłodnie analizuj sytuację, zabezpiecz swoje pozycje i interesy, podchodź do zmian z pewnością siebie, ukrywaj swoje możliwości i zamierzenia, zachowuj się powściągliwie, nigdy nie staraj się być przywódcą, staraj się wnosić swój wkład – tłumaczył Gość PR24.

Protesty w Hongkongu

O sile wpływu Pekinu na swoje terytoria zaświadcza wyciszenie fali protestów prodemokratycznych w Hongkongu. W zeszłym tygodniu kilkadziesiąt tysięcy ludzi wyszło na ulicę, by przedstawić swoje postulaty. Siła protestująca jednak osłabła – Chiny okazały się silniejsze. Dzisiaj protestuje już tylko nieco ponad 100 Hongkończyków.

– Zapał protestujących ostygł. Niestety manifestujący nie mogą już nic więcej zrobić. Oni pokazali to, co chcieliby, by się zmieniło. Ich uciszenie związane jest z tym, że większość Hongkończyków nie akceptowała chaosu wprowadzanego przez protestujących. Zwykli mieszkańcy chcą powrotu do dawnego porządku. Poza tym propekińskie media pokazują, że to, co się działo w Hongkongu to margines – powiedział Rozmówca PR24.

REKLAMA

PR24/Dominika Dziurosz-Serafinowicz

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej