Inwestowanie w kontrakty terminowe: większe możliwości, ale i ryzyko
W Polsce coraz łatwiej inwestować w kontrakty terminowe. Obok warszawskiej giełdy oferują je coraz liczniejsze platformy transakcyjne. Warto z tym jednak uważać, bo zamiast pomnożyć pieniądze, można je równie szybko stracić.
2014-10-19, 17:30
Platformy transakcyjne są powszechnie dostępne także dla mniej zasobnych w gotówkę. Kuszą nie tylko atrakcyjnymi warunkami handlu, lecz także możliwością lewarowania kapitału, czyli zainwestowania ułamka potrzebnych pieniędzy, a więc – kredytem dla potencjalnych klientów. To oznacza, że ich możliwości inwestycyjne znacząco rosną.
– Nawet ktoś, kto nie ma wystarczającej ilości kapitału, może grać częścią kontraktu przez platformy CFD – podkreśla w rozmowie z Newserią Inwestor Paweł Szczepanik, analityk Szkoleń z Inwestycji Giełdowych. – Siłą rzeczy rynek się rozwodnił przez to, że możliwości inwestorów są w tej chwili nieograniczone.
W Polsce działa 150 platform CFD
W tej chwili w Polsce działa 150 platform CFD i inwestorzy mogą handlować na każdej z nich, i nie muszą się ograniczać do inwestowania w kontrakt terminowy na WIG20.
REKLAMA
– W tej chwili mamy coś, co można nazwać wolną konkurencją – ocenia Paweł Szczepanik ze Szkoleń z Inwestycji Giełdowych. – Praktycznie możliwości wyboru inwestora są nieograniczone. Siłą rzeczy inwestorzy poruszają się w różnych kierunkach, jedni wybierają inwestowanie na S&P 500, inni wybierają inwestowanie na indeksie niemieckim DAX, część wybiera inwestowanie na rynku polskim.
Im większe są potencjalne zyski, tym większe możliwe straty
Nowe możliwości inwestowania to korzystna zmiana. Analityk podkreśla jednak, że warto korzystać z niej z rozwagą, pamiętając o starej zasadzie, że im większe są potencjalne zyski, tym większe też możliwe straty. Tym bardziej że na rynku kontraktów najczęściej inwestuje się nie tylko własne, lecz także pożyczone pieniądze.
– Przede wszystkim najważniejsze zalecenie jest takie, żeby nie przesadzać z dźwignią i lewarowaniem – przestrzega Paweł Szczepanik. – Wiemy, że kontrakty terminowe ściśle wiążą się z tym, że inwestujemy tylko część pieniędzy. Korzystamy z dźwigni razy pięć, razy dziesięć, czasem razy sto. Tak naprawdę musimy mieć odpowiednią ilość kapitału i patrzeć na ten kontrakt terminowy nie przez pryzmat zysku i depozytu, lecz przez wartość kapitału, który angażujemy.
Trzeba pamiętać, że lewar oznacza zwielokrotnienie zarówno ewentualnych zysków, jak i strat. Krótka zmiana na indeksie, czyli spadek o przykładowo 5 czy 10 proc., może spowodować wyzerowanie kilkutysięcznego kapitału. Tutaj więc kwota, od której zaczynamy jest bardzo, bardzo istotną sprawą.
REKLAMA
– Przykładowo kontrakt na WIG20 jest warty w tej chwili około 50 tys. złotych – tłumaczy analityk Szkoleń z Inwestycji Giełdowych. – Jeżeli więc dany inwestor nie ma na rachunku 20-30 tys. złotych, a dysponuje sumą przykładowo 3-4 tys. złotych, to nie poradzi sobie na rynku, dlatego że każda strategia, którą zastosuje, spowoduje wyzerowanie rachunku w bardzo szybkim czasie.
Newseria, awi
REKLAMA