O przedterminowe zwolnienie kobieta może się ubiegać po 20 latach. Wyrok w I instancji zapadł 3 września ubiegłego roku. Katowicki sąd okręgowy wymierzył wtedy Katarzynie Waśniewskiej. 25 lat więzienia za zabicie w styczniu 2012 r. swego dziecka oraz za zawiadomienie o niepopełnionym przestępstwie. Odrzucił wersję obrony, że Magda zmarła na skutek wypadku - zdaniem obrony dziecko zmarło po upadku na podłogę i kilku nieudanych próbach nabrania powietrza.
Wyrok zaskarżyła zarówno obrona, która domagała się uniewinnienia, jak i prokuratura, żądając dla oskarżonej dożywocia.
Prokuratura domagała się skazania kobiety na dożywotnie więzienie. W mowie końcowej prokurator Adam Roch podkreślał, że morderstwo zawsze pozostanie najcięższą zbrodnią, a zwłaszcza pozostanie nią dzieciobójstwo. Zaznaczył, że oskarżona jest osobą niebezpieczną i przez odpowiednią karę należy ją od społeczeństwa izolować. Pomimo, że do tej pory nie była karana jest zdemoralizowana i to w sposób skrajny. Morderstwo zaplanowała i wykonała nie okazując żadnych emocji - mówił oskarżyciel.
Z kolei obrońca Katarzyny W. domagał się ponownego rozpatrzenia sprawy z udziałem nowego zespołu biegłych z zakresu medycyny. W ocenie mecenasa Arkadiusza Ludwiczka, dziecko zginęło w wyniku tzw. laryngospazmu czyli odruchowego skurczu krtani, który miał powstać po upadku dziecka na podłogę. Ludwiczek podnosił w swojej mowie, że biegli nie wyjaśnili do końca mechanizmu śmierci dziecka i laryngospazm był możliwy.
Głos na koniec zabrała także sama oskarżona. W emocjonującej mowie podkreślała, że popełniła wiele błędów, ale nie zabiła dziecka. Mówiła, że kochała swoją córkę i do dziś za nią tęskni.
Mała Magda zginęła w styczniu 2012 roku. Według prokuratury, Katarzyna W. wpierw rzuciła ją na podłogę, a potem dusiła. Zwłoki dziecka zakopała w gruzach i upozorowała własne pobicie twierdząc, że córka została porwana. Ciało niemowlęcia znaleziono na początku lutego. Proces ruszył rok później.
Zabójstwo małej Madzi i proces Katarzyny W. - czytaj więcej
REKLAMA
W piątek sąd odwoławczy potwierdził ustalenia sądu okręgowego. Wyrok jest prawomocny. Obrona może jedynie złożyć kasację do Sądu Najwyższego.
Wydanie prawomocnego wyroku skazującego oznacza, że można podawać pełne nazwisko oskarżonej - zastrzegł to sąd na początku rozprawy odwoławczej.
IAR/PAP, to