Marsz Niepodległości. Mobilizacja policji i wojska
Od 10 do 12 listopada żołnierze Żandarmerii Wojskowej będą mieli takie same uprawnienia jak policjanci. Będą mogli np. wylegitymować lub zatrzymać każdą osobę.
2014-11-05, 08:35
Uprawnienia takie przyznano im ze względu na obchodzone 11 listopada Święto Niepodległości i organizowany przez środowiska narodowe Marsz Niepodległości, który tego dnia odbywać się będzie na ulicach Warszawy.
- Biorąc pod uwagę doświadczenia policji z lat ubiegłych w zakresie zabezpieczenia obchodów należy zakładać, że występuje wysokie prawdopodobieństwo konfrontacyjnych zachowań skonfliktowanych środowisk oraz dążenie do wywoływania bójek i awantur przez grupy chuliganów dołączających do uczestników niektórych zgromadzeń. W latach ubiegłych w trakcie uroczystości odnotowano liczne incydenty o charakterze zbiorowego zakłócenia porządku publicznego - podkreślono w zarządzeniu, które tymczasowo zwiększa kompetencje Żandarmerii Wojskowej.
Dokument Rady Ministrów rozszerza uprawnienia blisko 3 tysięcy żandarmów. Podobne decyzje były podejmowane w ubiegłych latach.
Jak podkreślono w projekcie zarządzenia, "właściwe zabezpieczenie planowanych zgromadzeń wymaga zaangażowania zwiększonego potencjału sił i środków policyjnych na terenie całego kraju".
Żandarmi przez trzy dni będą mogli wylegitymować każdą osobę, zatrzymać ją, a w razie uzasadnionego podejrzenia, że popełniła przestępstwo, dokonać kontroli osobistej. Jeśli ktoś nie podporządkuje się ich poleceniom, będą mogli zastosować środki przymusu bezpośredniego, a nawet - w określonych ustawą przypadkach - użyć broni palnej.
Standardowo ŻW ma prawo kontrolować żołnierzy w służbie czynnej, pracowników wojska (ale w ściśle określonych przypadkach), a także osoby przebywające na terenie należącym do armii.
REKLAMA
Dwa marsze w Warszawie
11 listopada ulicami Warszawy przejdzie prezydencki marsz "Razem dla Niepodległej" oraz organizowany przez środowiska narodowe Marsz Niepodległości. Wcześniej, 8 listopada, odbędzie się demonstracja "Razem Przeciwko Nacjonalizmowi".
Organizowany przez prezydenta Komorowskiego marsz odbędzie się już po raz trzeci. Jego trasa będzie wiodła ulicami: Królewską, Krakowskim Przedmieściem, Nowym Światem i Alejami Ujazdowskimi.
W paradzie udział weźmie wojsko, obecne też będą grupy rekonstrukcyjne. Atrakcją będzie prezentacja sprowadzonego do Polski w 1935 r. dla marszałka Józefa Piłsudskiego cadillaca Fleetwood Special 355D. Auto wojnę spędziło w Rumunii. Sprowadzony do kraju w 1946 r. pojazd transportował dostojników Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Po wycofaniu go z użytkowania, pojazd niszczał. Wyposażenie auta zostało rozkradzione, pojazd utracił silnik, zegary, tapicerkę. Funkcjonariusze UB wykorzystywali go jako strzelnicę, wypróbowując w ten sposób jego kuloodporność. O godz. 14.15 odrestaurowany cadillac wyruszy z Belwederu i Traktem Królewskim przejedzie na dziedziniec Pałacu Prezydenckiego.
Drugi przemarsz ulicami Warszawy organizuje 11 listopada Stowarzyszenie Marsz Niepodległości. W tym roku trasa manifestacji przebiegnie inaczej niż w latach ubiegłych. Po raz pierwszy marsz - który rozpocznie się o godz. 15 na rondzie Romana Dmowskiego w centrum miasta - zakończy się po praskiej stronie Warszawy, na Kamionku. Jego uczestnicy dotrą tam przez Most Poniatowskiego.
Miejsce zakończenia marszu wybrano nieprzypadkowo: Dmowski urodził się właśnie w Kamionku (wówczas poza granicami Warszawy). Na skarpie Jeziora Kamionkowskiego znajduje się dziś głaz z tablicą upamiętniającą to wydarzenie.
Zniszczenia po ubiegłorocznym marszu
Tegoroczny Marsz Niepodległości odbędzie się pod hasłem "Armia patriotów" i ominie miejsca, w których w roku ubiegłym doszło do burd - plac Zbawiciela, gdzie stoi instalacja "Tęcza", a także ambasadę Rosji.
W 2013 r., w trakcie marszu narodowców, podpalono kabinę wartowniczą przy ul. Spacerowej, czyli na tyłach rosyjskiej ambasady; wrzucano też kamienie i race na teren placówki. Do burd doszło także przed skłotami przy ul. ks. Skorupki i ul. Wilczej oraz na pl. Zbawiciela, gdzie podpalono instalację "Tęcza".
Zniszczono kilka samochodów, powybijano szyby, wyrwano znaki drogowe. W reakcji na zajścia stołeczny ratusz podjął decyzję o rozwiązaniu marszu.
Szkody wycenione zostały na 120 tys. zł. Zatrzymane zostały 72 osoby; 12 policjantów zabezpieczających marsz zostało rannych. Zajścia przed ambasadą Rosji w Warszawie ambasador tego kraju w Polsce Aleksander Aleksiejew nazwał "sytuacją absolutnie nie do przyjęcia". Podkreślił, że liczy na przeprosiny, obiektywne śledztwo i zadośćuczynienie za straty materialne placówki.
REKLAMA
Zakaz zasłaniania twarzy?
W ciągu roku nie udało się wprowadzić zmian w prawie i zakazać zakrywania twarzy przez demonstrantów. Nie będzie już także możliwości zakazania organizacji zgromadzeń tzw. równoległych i wymogu, że zgromadzenie liczy co najmniej 15 osób.
Wprowadzenia przepisów zakazujących uczestnictwa w zgromadzeniach osobom, których nie można zidentyfikować np. ze względu na zakrytą twarz, chciał prezydent w reakcji na zajścia, do jakich doszło podczas Marszu Niepodległości 11 listopada ubiegłego roku. Tydzień później Bronisław Komorowski skierował do Sejmu projekt nowelizacji Prawa o zgromadzeniach, którego celem było zwiększenie bezpieczeństwa zgromadzeń publicznych. Główne zmiany dotyczyły właśnie kwestii zakrywania twarzy przez demonstrantów.
Prezydencki projekt, po pierwszym czytaniu w Sejmie w styczniu tego roku, został skierowany do prac w sejmowej podkomisji. Już wtedy budził kontrowersje - kluby PiS, Twojego Ruchu i SP argumentowały, że jest on niezgodny z konstytucją i ogranicza wolność zgromadzeń.
PAP, bk
REKLAMA