PiS nie odpuszcza. Domaga się wyjaśnień od marszałka Sejmu

Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak wystąpił do szefów MSW i MSZ oraz do marszałka Sejmu o udostępnienie dokumentów przedstawiających, kiedy i gdzie Radosław Sikorski mógł korzystać z prywatnego auta do celów służbowych.

2014-12-09, 16:00

PiS nie odpuszcza. Domaga się wyjaśnień od marszałka Sejmu

Posłuchaj

Będą zmiany zasad zagranicznych delegacji posłów. Relacja Małgorzaty Naukowicz (IAR)
+
Dodaj do playlisty

To kolejny ruch PiS po tym, jak w poniedziałek "Wprost" napisał, że Sikorski jako minister spraw zagranicznych pobrał z Kancelarii Sejmu prawie 80 tys. zł za używanie prywatnego auta do poselskich wyjazdów, choć miał do dyspozycji samochód służbowy i ochronę BOR.

AUDYT PODRÓŻY POSŁÓW - czytaj więcej >>>
Sikorski zapewnia, że posłowie pełniący jednocześnie funkcje ministrów starają się zawsze rozdzielać te obowiązki. - Gdybyśmy tego nie robili, to można by nam postawić odwrotne zarzuty, że korzystamy z transportu ministerialnego do politycznych czy poselskich zadań - podkreślił. Dodał, że wykorzystywał jedną trzecią limitu kilometrowego przeznaczonego na podróże krajowe posła.

(źródło: TVP/x-news)
Zdaniem Mariusza Błaszczaka Platforma próbuje zamieść sprawę pod dywan. - PO nie chce wyjaśnienia tej sprawy - oświadczył. Poinformował, że wysłał odpowiednie pisma do szefowej MSW Teresy Piotrowskiej, szefa MSZ Grzegorza Schetyny i do samego Sikorskiego. Szef klubu PiS zwrócił się do nich o udostępnienie dokumentów mających zweryfikować wersję Sikorskiego.
PiS chce wiedzieć: kiedy - jako szef polskiej dyplomacji w latach 2017-2014 - Sikorski zrezygnował z transportu BOR, kiedy wykonywał swe obowiązki ministerialne, a kiedy poselskie - w swoim okręgu wyborczym lub w innym miejscu. Według Błaszczaka można to sprawdzić, potrzebne są jedynie: księga rejestrów prowadzona przez oficera operacyjnego BOR (gdzie powinno być napisane, kiedy były szef MSZ zrzekał się ochrony lub nie korzystał z transportu BOR), kalendarze i rejestry aktywności Sikorskiego w MSZ oraz dokumenty z jego biura poselskiego w woj. kujawsko-pomorskim.
Rzeczniczka MSW Małgorzata Woźniak zapowiedziała, że po wpłynięciu pisma z PiS resort się do niego od poinformowała, że pismo do ministerstwa jeszcze nie wpłynęło. "Jak je otrzymamy, będziemy się z nim zapoznawać" - dodała.
Przypomniała równocześnie, że kwestie związane z formami, metodami ochrony stosowanej przez BOR są opatrzone klauzulą niejawności. "Nie wiemy jeszcze czego dokładnie wystąpienie dotyczy. Będziemy je analizować. Ale musimy też respektować przepisy" - dodała.
W poniedziałek Prawo i Sprawiedliwość zwróciło się do premier Ewy Kopacz o usunięcie Sikorskiego z PO, co doprowadziłoby do zmiany na stanowisku marszałka Sejmu.

REKLAMA

Z nieoficjalnych informacji IAR wynika, że w środę odbędzie się spotkanie zespołu badającego zagraniczne wyjazdy posłów z marszałkiem Sejmu. Audyt zlecił Radosław Sikorski, w konsekwencji ujawnienia nieprawidłowości związanych z podróżą służbową do Madrytu trzech byłych posłów Prawa i Sprawiedliwości - Adama Hofmana, Mariusza Antoniego Kamińskiego i Adama Rogackiego.
Wszyscy trzej zgłosili w Sejmie, że pojadą samochodem, na co wzięli zaliczki z parlamentarnej kasy. Do stolicy Hiszpanii polecieli jednak tanimi liniami lotniczymi, z żonami.
Poselskie wydatki analizował zespół urzędników Kancelarii Sejmu. Jego prace obserwowali przedstawiciele klubów parlamentarnych z komisji regulaminowej. Wątpliwości wzbudziły wyjazdy 9 posłów: byłych już trzech posłów PiS-u, Zbigniewa Girzyńskiego (PiS), Łukasza Zbonikowskiego (PiS), Arkadiusza Mularczyka z Solidarnej Polski, Pawła Suskiego i Jana Kaźmierczaka z PO oraz byłego posła Twojego Ruchu Wojciecha Penkalskiego. Sześciu z nich już złożyło wyjaśnienia. Kancelaria Sejmu czeka na oświadczenia Adama Hofmana, Adama Rogackiego, Mariusza Antoniego Kamińskiego.
Z Informacji IAR wynika, że większość wyjaśnień zostanie uwzględniona. Posłowie tłumaczyli się między innymi z "bilokacji", czyli bycia w dwóch miejscach równocześnie: na głosowaniach w Sejmie i zagranicznej delegacji. Parlamentarzyści ci będą musieli zwrócić pieniądze. Na przykład poseł PO Jan Kaźmierczak, który w delegację do Londynu udał się samochodem. W Brukseli zostawił samochód na parkingu i w dalszą drogę udał się pociągiem Eurostar pod Kanałem La Manche. Ten przejazd będzie go kosztował 500 złotych, bo tyle będzie musiał zwrócić do sejmowej kasy.
Inny poseł - Zbigniew Girzyński, który odszedł z PiS-u - nie będzie nic zwracał za podróż do Paryża, w którą udał się nie, jak deklarował samochodem, a samolotem. Przy okazji zabrał tam swoją mamę.
Audyt uwzględniał tylko podróże zagraniczne posłów.

IAR/PAP/asop

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej