Akcja "Miecz": ABW udaremniła przed laty zamachy na polskie kościoły

- W 2003 roku Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego udaremniła skoordynowany atak terrorystyczny na polskie kościoły - powiedział w TVP Info gen. Paweł Pruszyński, były zastępca szefa ABW.

2014-12-17, 14:30

Akcja "Miecz": ABW udaremniła przed laty zamachy na polskie kościoły
Funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego . Foto: ABW

Gen. Paweł Pruszyński wyjaśnił, że 11 lat temu podczas pasterki w kościołach w czterech polskich miastach miało dojść do zamachów zorganizowanych przez ugrupowania islamistyczne.
- Było przygotowane już praktycznie wszystko (...) Do ataków miało dojść w dużych miastach, nie mogę powiedzieć, w jakich dokładnie. Mogę tylko ujawnić, że zamachy miały być przeprowadzone w katedrach, dlatego obawialiśmy się, że w ich konsekwencji mogło zginąć kilka lub nawet kilkanaście tysięcy osób - zdradził były oficer ABW.
Podkreślił, że tragedii udało się uniknąć dzięki sprawnej akcji służb specjalnych o kryptonimie "Miecz". Generał nadzorował tę operację.
- Działania polskich służ polegały na tym, że osobom podejrzanym o przygotowywanie zamachu uniemożliwiono swobodne poruszanie się po terenie Polski - wytłumaczył Pruszyński i dodał, że akcja była skoordynowana z działaniem służb specjalnych w innych krajach. - Zatrzymania miały także miejsce w innych krajach, nawet w Australii - oznajmił.
Zapytany o to, dlaczego nasz kraj miał być celem ataku terrorystycznego, odpowiedział, że zamachy miały na celu wymuszenie na Polsce określonych zachowań w związku z sytuacją w Iraku. - Po zamachach w Hiszpanii terroryści wiedzieli, że można to zrobić - zaznaczył (niedługo po tragedii w Madrycie podjęto decyzję o wycofaniu z Iraku hiszpańskich żołnierzy).
Szef BBN: nie ma co siać paniki
Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Stanisław Koziej - komentując informacje przekazane przez gen. Pawła Pruszyńskiego - ocenił, że możemy być w miarę spokojni. Według niego Polska nie jest na pierwszej linii zagrożenia ponieważ nie ma u nas dużych środowisk islamskich, jak w innych krajach europejskich.
- Nie ma co wywoływać paniki, że oto już jesteśmy zagrożeni zamachem terrorystycznym - powiedział w TVP Info. Dodał, że ludzie nie powinni się obawiać, bo jego zdaniem nie ma do tego na razie żadnych przesłanek, a jeśli cokolwiek miałoby się pojawiać, to od tego są służby, by to monitorować i pilnować. - Jeśli rzeczywiście pojawi się zagrożenie, trzeba wtedy dopiero informować - zaznaczył.
Koziej zwrócił uwagę, że jeśli o zdarzeniach sprzed 11 lat mówi były wiceszef ABW, to "chyba wie, co mówi". Jednak - wskazał  - gen. Pruszyński niepotrzebnie tak szczegółowo publicznie informuje o tej sprawie. - Można byłoby o tym rozmawiać, tylko nie jest to najlepsza pora, (...) aby rozmawiać akurat przed świętami - oświadczył.
- Jest zagrożenie, musimy być czujni. Służby potrafią działać, więc myślę, że nie ma co rozdrapywać i panikować z tego powodu - podkreślił.
Rzecznik prasowy ABW ppłk Maciej Karczyński potwierdził, że w 2003 roku Agencja wraz z zagranicznymi służbami prowadziła działania operacyjne w związku z ryzykiem wystąpienia ataku terrorystycznego. - Z uwagi na niejawny charakter podjętych wówczas czynności, nie komentujemy sprawy - zaznaczył. Zapewnił, że sytuacja sprzed 11 lat "w żaden sposób nie skutkuje obecnie zagrożeniami dla bezpieczeństwa państwa".
TVP Info, PAP, kk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej