Opłatek połączył internowanych i milicjantów
– Było skromnie, spokojnie, w ciszy i w modlitwie – historyk Jędrzej Lipski wspominał internowanie podczas stanu wojennego. Miejscem wigilii były ośrodki odosobnienia. Mimo tych trudności świąteczna tradycja łamania opłatkiem została zachowana, a nawet połączyła internowanych i ich oprawców.
2014-12-22, 14:29
Posłuchaj
Podczas stanu wojennego w Polsce internowano ok. 10 tys. osób, które osadzono w 49 ośrodkach odosobnienia na terenie całego kraju. Te trudne czasy dla Polski i Polaków wspominał w PR24 Jędrzej Lipski, historyk, który także był internowany podczas stanu wojennego.
– 22. grudnia poznaliśmy listę ok. 10-12 osób, które zginęły w stanie wojennym. Cały czas trwały polowania na tych, którym udało się uniknąć aresztowania w pierwszą noc stanu wojennego – mówił Gość PR24.
Wyjątkowo złą sławą cieszył się komisariat w Bytomiu przy ulicy Rostka. Tamtejsi milicjanci znani byli ze swojej brutalności i bezwzględności. Właśnie tam przesłuchiwany był Jędrzej Lipski.
– Milicjanci nie stronili od bicia i popychania. Warunki w celach były równie złe. Przykładowo na dworze było 16 stopni mrozu, a okna w areszcie wybite i tak spędzaliśmy kilka dni – opowiadał historyk.
Cicha noc
Miejscem internowania dla Jędrzeja Lipskiego stał się obóz odosobnienia w Zabrzu. W areszcie i pod ciągłym nadzorem strażników oraz Służby Bezpieczeństwa trudno o świętowanie Bożego Narodzenia. Mimo to internowani chcieli zachować świąteczna tradycję.
– Święta to czas niezależny od sytuacji, w której się znajdujemy. Boże Narodzenie obchodzono od dawien dawna w więzieniach, podczas zesłania na Syberię, więc w ośrodku dla internowanych również. Było skromnie, spokojnie, w ciszy i w modlitwie, a potem z kolędą na ustach. Na szczęście 24. grudnia miały miejsce widzenia z rodzinami. Wśród darów z domu znalazł się opłatek, który pojawił się potem na wigilijnym stole – wspominał Gość PR24.
Między internowanymi wybuchł spór, czy dzielić się opłatkiem ze służbą więzienną.
– Spór trwał dość długo. Jeden z internowanych powiedział, że nie przełamie się opłatkiem ani z milicjantem, ani klawiszem. Wtedy wstał inny internowany i powiedział, że jest kapitanem MO i założycielem Związku Zawodowego Funkcjonariuszy MO. Pękła bańka i doszło do złożenia sobie wzajemnie życzeń świątecznych – powiedział Jędrzej Lipski.
PR24/gm