Święta w cieniu napięć na Bliskim Wschodzie
- Na pokój na Bliskim Wschodzie trzeba będzie jeszcze poczekać. To może potrwać nawet trzydzieści lat – podkreślił w PR24 Mariusz Borkowski, były korespondent polskich mediów w krajach arabskich. Sytuacja na Bliskim Wschodzie jest napięta i na uregulowanie stosunków między Izraelem a Palestyną przyjdzie jeszcze poczekać.
2014-12-22, 20:42
Posłuchaj
Gość PR24 Mariusz Borkowski stwierdził w PR24, że turyści, którzy przybywają do Ziemi Świętej mimo widocznego napięcia nie powinni czuć się zagrożeni.
– Wydawało się, że podpisane w Oslo i w Madrycie porozumienia są szansą na pokój. Być może uda się go osiągnąć za 20 lub 30 lat. Warunki pokoju zostały ustanowione już pięć lat temu. Wszelkie rezolucje ze strony zagranicznych państw są tylko na papierze, a tak naprawdę nie wnoszą niczego nowego – powiedział Mariusz Borkowski.
Były korespondent Polskiego Radia w Tel Awiwie, Jarosław Kociszewski zaznaczył, że nie ma żadnych widocznych ruchów, które mogłyby doprowadzić do porozumienia.
REKLAMA
- Ruchy ze strony ONZ są odpowiedzią na palestyńskie inicjatywy. Palestyńczycy uznali, że z Izraelem nie uda się osiągnąć porozumienia bez wsparcia ze strony innych państw świata. Dlatego ten konflikt stał się sprawą międzynarodową – stwierdził Kociszewski.
Większość to muzułmanie
Obecnie na Bliskim Wschodzie większość mieszkańców stanowią muzułmanie.
- W Betlejem, które do niedawna było miastem chrześcijańskim, dziś mieszkają głównie muzułmanie. Liczba chrześcijan zmniejsza się w zastraszająco szybkim tempie i los chrześcijan na Bliskim Wschodzie jest coraz trudniejszy – ocenił Jarosław Kociszewski.
Czas świąteczny
W okresie świąt Bożego Narodzenia dziesiątki tysięcy pielgrzymów z całego świata odwiedza Ziemię Świętą. Nawet w tym wyjątkowym okresie trudno o pojednanie między przedstawicielami różnych religii.
REKLAMA
Jarosław Kociszewski powiedział, że w tym czasie nie ma bożonarodzeniowej atmosfery, a świąteczne dekoracje to jedynie komercyjny zwyczaj.
- Szczególnym miejscem kultu jest Betlejem, do którego każdego roku przybywają pielgrzymi z całego świata. Izraelczycy w tym czasie nie mają jednak dni wolnych od pracy. Jedyną grupą, która świętuje, stanowią chrześcijanie – wyjaśnił Kociszewski.
Choć Ziemia Święta to cel pielgrzymek milionów ludzi z całego świata, to młodym Palestyńczykom żyje się tam coraz gorzej. Nie widzą oni dla siebie miejsca tam ze względu na sytuację polityczną i ekonomiczną.
REKLAMA
– Z roku na rok coraz mniej Palestyńczyków spędza święta w swoich domach. Migracja jest bardzo znacząca. Mieszkańcy wyjeżdżają na zachodnie wybrzeża Stanów Zjednoczonych głownie do Kalifornii. Tym samym ubywa wiernych. Święta w tym rejonie każdego roku stają się coraz smutniejsze – podsumował Mariusz Borkowski.
PR24/OP
REKLAMA