"Europa jest silniejsza niż strach". Światowi przywódcy demonstrują poparcie dla Francji

- Jesteśmy tu razem, by zasygnalizować, że Europa wygra walkę przeciwko terroryzmowi - oświadczył w niedzielę premier Włoch Matteo Renzi, który w Paryżu wziął udział wspólnie z innymi zagranicznymi przywódcami w "marszu republiki" przeciwko terroryzmowi.

2015-01-11, 21:20

"Europa jest silniejsza niż strach". Światowi przywódcy demonstrują poparcie dla Francji

Posłuchaj

Francja zjednoczona przeciwko terroryzmowi. Według francuskich mediów ponad 3 miliony osób zgromadziło się na marszach w kilku miastach. Największe zgromadzenie odbyło się w stolicy kraju. Relacja z Paryża Magdaleny Skajewskiej/IAR
+
Dodaj do playlisty

ATAK NA REDAKCJĘ "CHARLIE HEBDO" - czytaj więcej >>>

Zorganizowany spontanicznie marsz to wyraz solidarności z ofiarami środowego zamachu w redakcji tygodnika satyrycznego "Charlie Hebdo"; od kul zamachowców, islamskich ekstremistów, zginęło w nim 12 osób.

Zgromadzeni przeszli ulicami Paryża od Placu Republiki w kierunku Placu Narodu. Niemal każdy z uczestników miał ze sobą czarne tabliczki z białym napisem: "Je suis Charlie" ("Jestem Charlie"). Zdanie to jest od środy wyrazem solidarności z zamordowanymi rysownikami.

Po południu do zgromadzonych dołączyło około 50 zaproszonych przez prezydenta Francji Francois Hollande'a przywódców innych państw, którzy szli na czele marszu trzymając się pod ramię. Wśród nich byli: kanclerz Niemiec Angela Merkel, premierzy Włoch i Wielkiej Brytanii, Matteo Renzi i David Cameron, polska premier Ewa Kopacz, prezydent Ukrainy Petro Poroszenko, premier Izraela Benjamin Netanjahu i przywódca Autonomii Palestyńskiej Mahmud Abbas oraz przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk i Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker.

REKLAMA

"To znak solidarności"

Tak o swojej obecności w stolicy Francji mówiła polska premier. - Potwierdzeniem przynależności do wolnego świata jest obecność w Paryżu, dlatego też przyjęłam zaproszenie prezydenta Francji, aby tam z przywódcami innych krajów, stanąć u jego boku - tłumaczyła Ewa Kopacz.

TVN24/x-news

"Widzimy starcie idei"

Brytyjski premier David Cameron ostrzega, że Wielkiej Brytanii grozi taki sam ekstremizm, jak ten, który zebrał krwawe żniwo we Francji. Jego zdaniem, trzeba z tym walczyć tak, jak tylko jest to możliwe, choćby inwestując w służby specjalne.

REKLAMA

Premier sądzi, że mamy do czynienia ze starciem idei i dlatego potrzebne jest "zwalczanie pełnej trucizny narracji ekstremistów na każdym kroku - w szkołach, na uniwersytetach, więzieniach i w całym społeczeństwie".

Od sierpnia na Wyspach obowiązuje podwyższony stan zagrożenia oznaczający, że zamachy terrorystyczne są "wysoce prawdopodobne".

"Chcemy protestów także przeciwko islamofobii"

Premier Turcji Ahmet Davutoglu, który także wziął udział w marszu powiedział, że życzyłby sobie, aby podobne protesty odbywały się także przeciwko przypadkom islamofobii i atakowania meczetów.

O samym marszu Davutoglu powiedział, że "jest to skierowane do całego świata przesłanie, że każdy powinien powstać przeciwko groźbie terroryzmu". Premier wyraził zadowolenie z powodu słów prezydenta Francji Francois Hollande'a o tym, że sprawcy zamachów w Paryżu "nie mają nic wspólnego z religią muzułmańską". Polityk wskazał też, że sprawcy ataków nie wychowali się w krajach muzułmańskich, a w Paryżu.

REKLAMA

Obecność premiera w Paryżu jest postrzegana w Turcji - jak zauważa AFP - jako bardzo symboliczny gest, ze względu na fakt, że "Charlie Hebdo" publikował kontrowersyjne karykatury Mahometa. Turcja jest oficjalnie państwem laickim, ale olbrzymia większość społeczeństwa to muzułmanie. Rządząca Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) odwołuje się do wartości religijnych.

CNN Newsource/x-news

"Charlie - Liberte". Francja zjednoczyła się przeciwko terroryzmowi, Europa solidarna >>>

REKLAMA

IAR/PAP/iz

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej