PŚ w Wiśle. Stoch: mogliśmy powalczyć o lepsze lokaty
Polscy skoczkowie narciarscy byli zadowoleni, że siedmiu z nich znalazło się w czołowej "30" konkursu Pucharu Świata w Wiśle. Czuli jednak niedosyt z powodu odwołania drugiej serii. - Mogliśmy powalczyć o lepsze lokaty - uważa Kamil Stoch, który był piętnasty.
2015-01-15, 21:15
Posłuchaj
- Niedosyt pozostał, bo w drugiej serii mogliśmy powalczyć o lepsze lokaty. Jest mi żal pierwszego skoku. Zepsułem go, a warunki też mi nie pomogły. Skok był mocno spóźniony i przy wietrze z tyłu nie miałem szans odlecieć. Nie ma co jednak rozpaczać. Mam nadzieję, że w Zakopanem pogoda dopisze, a każdy zrobi to, co potrafi i wszyscy będziemy się cieszyć - powiedział Stoch.
Zdaniem podwójnego mistrza olimpijskiego z Soczi awans siedmiu Polaków do "30" to sukces zespołu oraz krok do przodu.
- Stać naszą drużynę, by pięciu-sześciu zawodników stale wchodziło do drugiej serii - dodał.
Podobnego zdania był Dawid Kubacki, który uplasował się na 16. pozycji, zajmując najwyższą pozycję w sezonie.
REKLAMA
- Pierwszą serię udało się przeprowadzić bezpiecznie i przy dość równych warunkach. Myślę, że możemy być zadowoleni z występu. Oddałem trzy dobre skoki, licząc serię próbną i kwalifikacje. Wynik jest satysfakcjonujący. To kroczek do przodu. Skocznia w Wiśle jest trudna i nie wszyscy ją lubią. Nie mam do niej sentymentu, ale dziś mój start był dobry - zaznaczył Kubacki.
Mieszane uczucia miał natomiast po konkursie Jan Ziobro, który zajął 23. miejsce.
- W skoku, który oddałem, pozycja dojazdowa była już taka, jakbym chciał. Dziś było mnie stać naprawdę na dużo, ale nie udowodniłem tego. Będę się starał w następnych konkursach pokazać, że Jan Ziobro daje radę - wyjaśnił.
Niezadowolony był natomiast zwycięzca kwalifikacji Maciej Kot, który rywalizację ukończył dopiero na 45. miejscu.
REKLAMA
- Mogę winić tylko siebie. Popełniłem błąd, który prześladuje mnie od początku sezonu - tracę równowagę tuż przed odbiciem, a później organizm broni się przed upadkiem, wchodzę saltem w przód i nogi same się prostują. Wylatuję zbyt nisko z progu i mogę tylko walczyć o przetrwanie - analizował.
Radości z triumfu nie krył zwycięzca konkursu Austriak Stefan Kraft. - Jestem zadowolony z moich sukcesów na tej skoczni. Dwa lata temu ustanowiłem jej rekord. Bardzo lubię to miejsce - powiedział.
Drugi w zawodach Słoweniec Peter Prevc przyznał, że był nieco zaskoczony, iż jury tak szybko odwołało rundę finałową. - Ale skoro wiatr się wzmagał, to było to dobre rozwiązanie, także dla mnie, bo zająłem drugie miejsce - dodał.
REKLAMA
Foto Olimpik/x-news
bor
REKLAMA