Ukraina: 50 tyś. nowych poborowych
Ukraińska armia rozpoczęła pierwszy etap mobilizacji. Ogółem do armii zostanie wcielonych 50 tysięcy mężczyzn. – Mieszkańcy Ukrainy są przygotowani na najgorsze. Mają świadomość, że w ich kraju trwa wojna – mówił w Polskim Radiu 24 Krzysztof Renik, specjalny wysłannik Polskiego Radia na Ukrainie.
2015-01-20, 14:40
Posłuchaj
Mobilizacja ukraińskiej armii będzie przebiegać w trzech etapach. Kolejne przewidziano w kwietniu i w czerwcu. Krzysztof Renik stwierdził w PR24, że tegoroczna mobilizacja nie jest dla Ukraińców zaskoczeniem.
– W ubiegłym roku ukraińska armia również przeszła trzy fale mobilizacyjne. Trzeba zwrócić uwagę na to, że nie zostały one profesjonalnie przygotowane. Obecnie siły ukraińskie są lepiej wyposażone pod względem uzbrojenia, a także zapasów broni i amunicji – podkreślił Krzysztof Renik.
Mobilizacja symbolicznym gestem?
Tymczasem w opinii dra Jacka Kucharczyka, prezesa Instytutu Spraw Publicznych, większa liczba żołnierzy może nie przechylić szali zwycięstwa na stronę Ukraińców.
– W tym konflikcie kluczowa będzie jakość żołnierzy, nie ich liczba. Ważniejsze będzie ich wyszkolenie i sprzęt, jakim będą dysponowali (…) Obawiam się, że większa liczba żołnierzy z poboru będzie oznaczała większą liczbę ofiar po stronie ukraińskiej – ocenił ekspert.
REKLAMA
Prezes Instytutu Spraw Publicznych podkreślał w Polskim Radiu 24, że ukraińska armia nadal nie jest w stanie dorównać rosyjskiej w kwestii jakości uzbrojenia.
– Ukraińskie wojsko przez wiele lat było niedofinansowane. Na armii oszczędzano, a dodatkowo w tej materii panowała korupcja na wielką skalę. Rosjanie po doświadczeniach z wojny w Gruzji, poczynili duże inwestycje. Dysproporcja dotycząca uzbrojenia rosyjskiego i ukraińskiego jest ogromna – tłumaczył dr Kucharczyk. – Mobilizacja na Ukrainie ma przede wszystkim wymiar symboliczny. Nie powinna ona znacząco wpłynąć na rozkład sił na wschodzie kraju – dodał ekspert.
Wielka mobilizacja
Tylko nieliczni Ukraińcy nie zostaną wcieleni w szeregi wojskowe. Przewiduje się, że ze służby zostaną zwolnieni ojcowie co najmniej trójki dzieci, duchowni, studenci i doktoranci, a także niezdolni do służby wojskowej ze względu na stan zdrowia oraz mieszkańcy terytoriów okupowanych.
– Ukraińcy byli przygotowani na to, że w najbliższym czasie zostaną wcieleni do armii. Są zmotywowani i chcą walczyć w obronie ojczyzny – relacjonował Krzysztof Renik.
REKLAMA
Polskie Radio 24/op
Polecane
REKLAMA