Australian Open: Berdych zatrzymał Nadala. W półfinale zagra z Murrayem

Rozstawiony z numerem trzecim Rafael Nadal przegrał z Czechem Tomasem Berdychem (7.) 2:6, 0:6, 6:7 (5-7) w ćwierćfinale turnieju Australian Open. Hiszpański tenisista w dwóch poprzednich startach w wielkoszlemowej imprezie w Melbourne dotarł do finału.

2015-01-27, 13:05

Australian Open: Berdych zatrzymał Nadala. W półfinale zagra z Murrayem

Wtorkowy pojedynek 28-letniego Hiszpana ze starszym o rok Berdychem był zapowiadany jako szansa pierwszego z nich na ustanowienie rekordu najdłuższej serii zwycięstw nad jednym rywalem w singlu. Żaden inny tenisista w liczonej od 1968 roku Open Erze nie pokonał bowiem konkretnego przeciwnika w 18 meczach z rzędu. Imponująca passa tenisisty z Majorki w konfrontacjach z Czechem zaczęła się w 2007 roku. Wcześniej rywalizowali ze sobą jeszcze czterokrotnie i trzy z tych spotkań rozstrzygnął na swoją korzyść Berdych.

- Byłem na to gotowy. Miałem ułożony plan i realizowałem go konsekwentnie przez wszystkie trzy sety. Od początku dobrze grałem, ale kiedy po drugiej stronie jest ktoś taki jak Rafa, to musisz być uważny aż do ostatniej piłki. Walczysz z jednym z najlepszych tenisistów w historii, więc musisz się spodziewać, że ma coś w zanadrzu - podkreślił Berdych.

"Gdyby" nie istnieje

Przed rozpoczęciem tegorocznych zmagań w Melbourne Nadal podkreślał, że - ze względu na operację wyrostka robaczkowego, którą przeszedł jesienią i związaną z tym przerwę - nie należy go zaliczać do grona faworytów pierwszej w tym sezonie odsłony Wielkiego Szlema. Początkowo grał w Australii nierówno, ale wydawało się że w ostatnich dniach wrócił do dobrej formy. Eksperci spodziewali się, że we wtorek obejrzą jego pięciosetowy mecz z Berdychem, ale Czech znacznie łatwiej uporał się z wyżej notowanym rywalem. Zawodnik z Majorki równorzędnym rywalem był właściwie tylko w ostatniej partii, którą przegrał w tie-breaku. Nie chciał rozważać, czy mógłby rozstrzygnąć to spotkanie na swoją korzyść, gdyby wygrał tę odsłonę.

- "Gdyby" nie istnieje w sporcie. Gdyby, gdyby, gdyby - to nigdy się nie nadejdzie. Nie miałem okazji zagrać czwartego seta, bo przegrałem trzeciego i tyle. Taki jest sport - zaznaczył.

REKLAMA

 

 

Nadal: pomagałem przeciwnikowi

Hiszpan osiągnął ćwierćfinał także w każdym z siedmiu poprzednich występów w Melbourne. Wygrał turniej sześć lat temu, a w dwóch ostatnich startach (2012, 2014 - w 2013 roku nie brał udziału w imprezie) dotarł do finału. Przed rokiem w decydującym spotkaniu rywalizację ze Szwajcarem Stanem Wawrinką utrudniła mu kontuzja pleców. W dalszej części sezonu również zmagał się z różnymi problemami zdrowotnymi, m.in. urazem kolana.

Nadal zastrzegł, że to nie kłopoty zdrowotne sprawiły, iż w pierwszych dwóch setach nie był w stanie nawiązać równorzędnej walki z przeciwnikiem.

REKLAMA

- W trzeciej odsłonie było sporo walki. We wcześniejszych setach nie byłem w stanie rywalizować tak, jakbym chciał i nie jestem z tego powodu zbyt szczęśliwy. Grałem zbyt krótko, ułatwiałem mu zadanie. Nie można liczyć, że wygra się ćwierćfinał w Wielkim Szlemie, jeśli tak bardzo pomaga się przeciwnikowi - analizował.

"Sezon jest długi..."

Starał się dostrzec jednak też pozytywny aspekt swojego występu w Melbourne. Przypomniał, że powrót po problemach ze zdrowiem nie jest łatwy.

- Znamy wiele przykładów ze świata sportu, jak trudne to jest. Nie jestem wyjątkiem. Dobrą wieścią jest to, że nawet nie będąc w szczytowej formie zdołałem dotrzeć tu do ćwierćfinału. To niezły wynik, biorąc pod uwagę okoliczności. Sezon jest długi, a początki ciężkie, wiem. Muszę zaakceptować swoją sytuację i starać się być silnym. Powrót nie oznacza dla mnie wygrywania lub przegrywania, tylko poczucie, że mogę walczyć z każdym na równych warunkach - zaznaczył.

 

REKLAMA

Berdych w półfinale Australian Open zagra drugi raz w karierze. Na tym etapie zakończył udział w ubiegłorocznej edycji. W najlepszej czwórce Wielkiego Szlema znalazł się po raz piąty, co daje mu trzecie miejsce w klasyfikacji wszech czasów obejmującej czeskich tenisistów. Lepsi od 29-letniego zawodnika pod tym względem są Ivan Lendl, który później przyjął amerykańskie obywatelstwo - z 27 występami w półfinale turniejów tej rangi oraz Jan Kodes - z sześcioma.

Berdych dotychczas tylko raz brał udział w decydującym spotkaniu Wielkiego Szlema. Pięć lat temu podczas Wimbledonu uległ w nim ...Nadalowi. O powtórzenie tego osiągnięcia w Melbourne zagra z rozstawionym z numerem szóstym Brytyjczykiem Andym Murrayem, który wygrał z reprezentantem gospodarzy Nickiem Kyrgiosem 6:3, 7:6 (7-5), 6:3.

Lekcja tenisa

Ze względu na Kyrgiosa mecz ten zamykał wtorkowe zmagania na Rod Laver Arena, największym korcie Melbourne Park. 19-letni zawodnik pochodzący z Canberry, dopingowany przez licznie zgromadzoną publiczność, starał się nawiązać walkę z faworyzowanym rywalem, ale udało mu się to tylko w drugim secie.

Murray przeważnie ze spokojem wykorzystywał swoje doświadczenie w grze o stawkę i wypunktowywał młodszego o osiem lat przeciwnika. Zajmujący 53. miejsce w rankingu ATP Australijczyk, zdenerwowany własną nieporadnością, wyżył się na własnej głowie, w którą uderzył w pewnym momencie ze złością rakietą.

REKLAMA

 

Było to drugie spotkanie tych zawodników. W poprzednim, które odbyło się w ubiegłym sezonie podczas turnieju w Toronto - Brytyjczyk wygrał w dwóch setach.

Triumfator Wimbledonu z 2013 roku w najlepszej czwórce Australian Open znalazł się piąty raz w karierze. Na tym etapie zatrzymał się trzy lata temu. Z kolei w latach 2010-11 i 2013 dotarł rundę dalej. W poprzedniej edycji odpadł w ćwierćfinale.

Kyrgios powtórzył swój najlepszy wynik w wielkoszlemowej rywalizacji. W czołowej ósemce był wcześniej raz - w ubiegłorocznym Wimbledonie.

REKLAMA

Wyniki wtorkowych meczów ćwierćfinałowych gry pojedynczej wielkoszlemowego turnieju tenisowego Australian Open w Melbourne:

kobiety

Jekaterina Makarowa (Rosja, 10) - Simona Halep (Rumunia, 3) 6:4, 6:0

Maria Szarapowa (Rosja, 2) - Eugenie Bouchard (Kanada, 7) 6:3, 6:2

mężczyźni

Tomas Berdych (Czechy, 7) - Rafael Nadal (Hiszpania, 3) 6:2, 6:0, 7:6 (7-5)

REKLAMA

Andy Murray (W. Brytania, 6) - Nick Kyrgios (Australia) 6:3, 7:6 (7-5), 6:3

mr

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej