Ekstraklasa: Zawisza Bydgoszcz - Górnik Łęczna. Nuda na początek piłkarskiej wiosny
Broniący się przed spadkiem z ekstraklasy Zawisza Bydgoszcz rozpoczął rundę wiosenną bezbramkowym remisem przed własną publicznością z Górnikiem Łęczna. Piłkarze obu zespołów wrócili na ligowe boiska po 60 dniach przerwy.
2015-02-13, 19:57
Posłuchaj
Na początku spotkania częściej w posiadaniu piłki byli goście i to oni próbowali konstruować pierwsze groźne akcje pod bramką gospodarzy. Zawisza, w którego składzie znalazło się aż siedmiu nowych piłkarzy, potrzebował niemal kwadransa, by stworzyć niebezpieczną sytuację na połowie Górnika.
Bydgoszczanie coraz częściej próbowali dostać się w pole karne piłkarzy z Łęcznej. W 24. minucie Josip Barisic zgrał do środka pod nogi Jakuba Smektały, który z około 20 metrów zdecydował się oddać strzał. Piłka powędrowała jednak wysoko nad bramką Sergiusza Prusaka. Groźną akcję w 30. min przeprowadzili goście. Evaldas Razulis dobrze przerzucił piłkę na lewe skrzydło, a tam znalazł się Mirosław Bożok. Na szczęście jego mocny strzał świetnie obronił Grzegorz Sandomierski.
Po faulu Veljko Nikitovica w 33. minucie mocno uderzył z rzutu wolnego Kamil Drygas. Bramkarz Górnika musiał się mocno napracować, by wybić piłkę poza pole gry. Siedem minut później Jakub Świerczok otrzymał podanie od Cristiana Pulhaca, odwrócił się z piłką, ale jego strzał przeszedł nad bramką. Dwie minuty przed końcem pierwszej połowy szansy dla Łęcznej nie wykorzystał Grzegorz Bonin, który ładnie przyjął podanie w polu karnym od jednego ze swoich kolegów, ale nie mógł się zdecydować, jak wykończyć akcję.
Dopiero po dziesięciu minutach po zmianie stron groźną sytuację pod bramką rywala stworzyli gospodarze. Tuż po wejściu na boisko piłkę w polu karnym otrzymał Stefan Denlovic, ale jego strzał z woleja pewnie obronił Prusak. Udaną interwencją w 60. minucie popisał się z kolei golkiper miejscowych, wychodząc tuż na linię pola karnego, by przerwać groźnie zapowiadającą się kontrę gości. Cztery minuty później pewnie złapał zmierzające w pole karne dośrodkowanie Patrika Mraza.
REKLAMA
Idealną sytuację sam na sam z bramkarzem Górnika miał w 66. minucie Josip Barisic. Jego strzał trafił prosto w głowę Prusaka, który dzięki temu szczęśliwie wybronił. Niewiele zabrakło, by w 70. min Sandomierskiego pokonał zawodnik z Łęcznej. Piłka po uderzeniu Mirosława Bożoka minimalnie minęła słupek bydgoskiej bramki. Do końca spotkania mimo kilku prób obu zespołów żadnej ze stron nie udało się umieścić piłki w bramce rywala i pojedynek otwierający rundę wiosenną zakończył się bezbramkowym remisem.
Po meczu Zawisza - Górnik Łęczna (0:0) powiedzieli:
Mariusz Rumak (trener Zawiszy Bydgoszcz): Pierwsze mecze są zawsze wielką niewiadomą, a tym bardziej w naszym wykonaniu, bo za nami wielkie zmiany. Było widać nerwowość, szczególnie w pierwszych minutach, kiedy nie potrafiliśmy w prosty sposób wykonać trzech, czterech podań. Później mieliśmy swoje sytuacje, które powinniśmy wykorzystać, między innymi jeden na jeden z bramkarzem Górnika, ale Grzegorz Sandomierski obronił dobry strzał. Nie chcę powiedzieć, że jest to dla nas strata dwóch punktów, bo myślę, że z meczu na mecz będziemy coraz bardziej zgrani i mocniejsi. Na pewno za tydzień zrobimy krok do przodu. Piłkarze, szczególnie ci, którzy nie grali w Polsce, przeszli chrzest i pełni wiary patrzymy w przyszłość. Musimy na pewno poprawić moment po odbiorze piłki, bo choć dobrze wyglądało to jeszcze w okresie przygotowawczym, dziś było inaczej. Czasami moi piłkarze chcą zagrać zbyt skomplikowanie. Apelowałem do nich - zagrajcie prostą piłkę, bo futbol jest prostą grą i nie wolno go utrudniać, wymyślać fajerwerków. Na ten element musimy więc zwrócić uwagę, by dobrze funkcjonował. Za dużo gubiliśmy dziś piłek w pierwszym czy drugim podaniu i to musimy zmienić.
Jurij Szatałow (trener Górnika Łęczna): Oceniając cały mecz, można powiedzieć, że nie było ani z jednej, ani z drugiej strony takiej jakości, jaką zapewne każdy z nas chciałby widzieć. Tak jest zawsze po dłuższej przerwie, a do tego jeszcze dochodzą nerwy. Boisko także nie pozwalało do końca pokazać umiejętności technicznych, więc mecz nie był wysokiej jakości. Widać jednak było, że oba zespoły dążyły do zdobycia trzech punktów. Mojemu zespołowi trudno się dziś grało, bo Zawisza stworzył kilka dogodnych sytuacji. Widać tu rękę trenera i inne ustawienie zespołu, bo grało nam się trudniej niż w rundzie jesiennej. Cieszymy się ze zdobytego punktu, bo to trudny teren. Drużynie Zawiszy pozostaje życzyć, by dalej zbierała jak najwięcej potrzebnych jej punktów.
Zawisza Bydgoszcz - Górnik Łęczna 0:0.
Żółta kartka - Zawisza Bydgoszcz: Andre Micael Pereira, Luka Maric, Jakub Wójcicki. Górnik Łęczna: Veljko Nikitovic, Tomislav Bozic.
REKLAMA
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów 1 100.
Zawisza Bydgoszcz: Grzegorz Sandomierski - Jakub Wójcicki, Andre Micael Pereira, Luka Maric - Cristian Pulhac, Iwan Majewskij, Kamil Drygas, Jakub Smektała (54. Stefan Denkovic), Jakub Świerczok (54. Cornel Predescu), Sebastian Kamiński (81. Alvarinho) - Josip Barisic.
Górnik Łęczna: Sergiusz Prusak - Lukas Bielak, Tomislav Bozic, Maciej Szmatiuk, Patrik Mraz - Veljko Nikitovic, Tomasz Nowak, Grzegorz Bonin, Filip Burkhardt (64. Josue Currais Prieto), Miroslav Bożok (80. Filipp Rudik) - Evaldas Razulis.
man
REKLAMA
REKLAMA