Wybory prezydenckie 1989. "Pyrrusowe zwycięstwo Wojciecha Jaruzelskiego"

Latem 1989 roku "Solidarność" nie była gotowa na objęcie najważniejszego urzędu w Polsce. Prezydentem został generał Wojciech Jaruzelski. Swoją funkcję pełnił do czasu pierwszych, powszechnych wyborów prezydenckich, które odbyły się jesienią 1990 roku.

2015-02-26, 11:31

Wybory prezydenckie 1989. "Pyrrusowe zwycięstwo Wojciecha Jaruzelskiego"

Latem 1989 roku na czele ZSRR niepodzielnie stał Michaił Gorbaczow, w Berlinie władzę sprawował Erich Honecker. Także w Pradze i Budapeszcie władza należała do komunistów. Dopiero jesienią miało dojść do społecznych protestów, w wyniku których zaczął kruszyć się stary system. W listopadzie padł Mur Berliński, który przez całe dziesięciolecia dzielił Europę na zachodnią i tę należącą do bloku sowieckiego.

W Polsce przemiany zaczęły się z początkiem roku, kiedy to przy Okrągłym Stole przedstawiciele PZPR, wspólnie z ówczesną demokratyczną opozycją oraz z hierarchami Kościoła uzgodnili zmiany w systemie władzy. Zgodnie z nimi 4 czerwca odbyły się przyspieszone wybory do Sejmu oraz do Senatu. O 35 procent miejsc w izbie niższej parlamentu mogli ubiegać się kandydaci opozycji. Reszta - była zagwarantowana dla PZPR i sojuszniczych partii - ZSL i SD.

Kolejnym krokiem było powołanie prezydenta. Przy Okrągłym Stole ustalono przywrócenie tego stanowiska, które zostało zlikwidowano na mocy konstytucji w lipcu 1952 roku. Uzgodniono, że najważniejszą osobę w państwie wybierze Zgromadzenie Narodowe. 

Historyk Antoni Dudek w książce "Historia Polityczna Polski 1989-2012" wspomina, że już po zakończeniu obrad Okrągłego Stołu Jerzy Urban mówił w telewizji, że uzgodniono, iż prezydentem zostanie generał Wojciech Jaruzelski. Ruch obywatelski nigdy tego nie potwierdził. Choć publiczne wypowiedzi wskazują na to, że zdawano sobie sprawę, że takie wyjście wchodzi w grę. "(...) 23 czerwca, podczas pierwszego spotkania Obywatelskiego Klubu Parlamentarnego (OKP), skupiającego parlamentarzystów "Solidarności", zdecydowano o rezygnacji z wysunięcia własnego kandydata na najwyższy urząd w państwie. Przyczyny takiej postawy w sposób dość czytelny wyłożył Lech Wałęsa, który w udzielonym wówczas wywiadzie, zapytany o stosunek do kandydatury Jaruzelskiego na prezydenta, odpowiedział: <<<Wiem tylko, że żaden z nas - ze mną włącznie - nie rozmawiał ani z panem Gorbaczowem, ani z panem Honeckerem i nawet nie wiemy, jak takie rozmowy wyglądają, ani jak działają pakty, bloki i tak dalej. Teraz będziemy już mieli własną grupę w Sejmie i Senacie, która przyjrzy się tym wszystkim tematom tabu, więc kiedyś się tego nauczymy>>>. Sygnał wysłany przez przewodniczącego "Solidarności" do społeczeństwa był jasny: geopolityczne położenie Polski nie pozwala na tak radykalne posunięcia, jak wysunięcie kandydata opozycji na prezydenta" - czytamy w książce Antoniego Dudka.

REKLAMA

Zobacz serwis specjalny Polskiego Radia przygotowany na 25. rocznicę upadku komunizmu.

Historyk przywołuje też fakty świadczące o tym, że w zabiegi na rzecz wyboru Jaruzelskiego zaangażowała się amerykańska dyplomacja. "Ambasador USA w Polsce John Davis przekonywał parlamentarzystów Solidarności, by umożliwi wybór generała, oddając głosy nieważne lub nie biorąc udziału w glosowaniu. Sam zaś Jaruzelski - w celu pozyskania głosów tych posłów ZSL i SD, którzy zamierzali głosować przeciwko jego kandydaturze - poinformował marszałka Sejmu Mikołaja Kozakiewicza, że nie pozostanie na stanowisku dłużej, niż będzie trwała kadencja Sejmu" - pisze Dudek.

Zgromadzenie Narodowe zebrało się 19 lipca. Generał był jedynym kandydatem na prezydenta. W głosowaniu poparło go 270 parlamentarzystów, 233 było przeciw, 34 wstrzymało się od głosu, 7 głosów oddano nieważnych. Antoni Dudek zwraca uwagę na fakt, że w głosowaniu nie wzięło udziału kilku posłów z ZSL, SD i jeden z PZPR. Wybór Jaruzelskiego umożliwiła grypa posłów KOP, która albo oddała głos nieważny, albo nie wzięła udziału w głosowaniu - co wpłynęło na liczbę wymaganych głosów.

"Jaruzelski został głową państwa, ale było to iście pyrrusowe zwycięstwo. Wygrana zaledwie jednym głosem zakrawała bowiem na żart historii i - jak wynika z niektórych przekazów - upokorzyła i wewnętrznie złamała generała, który dość szybko zrozumiał, jak słabym mandatem dysponuje" - czytamy w książce "Historia Polityczna Polski 1989-2012". 

REKLAMA

Jaruzelski przestał być prezydentem pod koniec 1990 roku. Jego miejsce zajął Lech Wałęsa.

Agnieszka Sopińska-Jaremczak

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej