Wydawca "Faktu" musi przeprosić Radosława Sikorskiego za "urodzinową kolację"
Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł, ze wydawca dziennika "Fakt" ma przeprosić marszałka Sejmu za nieprawdziwą informację, jakoby zapłacił służbową kartą za swą urodzinową kolację. Wyrok jest nieprawomocny. Adwokat pozwanej spółki zapowiedział apelację.
2015-03-05, 20:51
Warszawski sąd częściowo uwzględnił pozew o ochronę dóbr osobistych Radosława Sikorskiego wobec spółki Ringier Axel Springer Polska. Powód domagał się od niej przeprosin w "Fakcie" i 50 tys. zł. Sąd nakazał przeprosiny, oddalił zaś roszczenie finansowe. Adwokat pozwanej spółki zapowiedział apelację. Według niego do naruszenia dóbr osobistych powoda nie doszło. Apelację - z uwagi na nieuwzględnienie roszczenia finansowego - złoży też adwokatka Sikorskiego.
Przedmiotem procesu było jedno zdanie z artykułu "Faktu" z maja 2014 roku: "A to znów zapłacił [Radosław Sikorski] służbową kartą za prywatną, urodzinową kolację". Głównym tematem artykułu pod tytułem "Pożałował 13 zł na dowóz pizzy" było dowiezienie przez funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu pizzy do domu ówczesnego szefa Ministerstwa Spraw Zagranicznych w Chobielinie.
Zeznając jako powód, Sikorski oświadczył, że "od 2008 roku nie ma służbowej karty kredytowej". - Płaciłem z własnych pieniędzy - podkreślił. Zaznaczył, że wskutek publikacji odniósł szkody polityczne (jak np. interpelacja poselska opozycji) i wizerunkowe (spadek zaufania w sondażach) - jak również co do "perspektyw życiowych".
Adwokat wydawcy "Faktu" mecenas Tobiasz Szychowski wskazał, że powód wyrwał z kontekstu jedno zdanie, wytaczając za nie proces, a nie pozwał za resztę artykułu o dowozie pizzy przez BOR - czym pośrednio przyznał prawdziwość tego faktu. - Przecież taki dojazd oficerów Biura to wydatek z publicznych pieniędzy - przekonywał. Według niego nie można wydawać z publicznych pieniędzy nawet 13 zł (taki miał być koszt dowozu pizzy wg "Faktu").
Pod koniec ubiegłego roku Ministerstwo Obrony Narodowej zaprzeczyło, jakoby resort zapłacił 14 tys. zł za imprezę urodzinową Sikorskiego w pałacyku ministerstwa w Helenowie w lutym 2014 roku. Koszty poniósł ówczesny szef MSZ jako osoba prywatna - podało MON.
"Sikorskiego przedstawiono w złym świetle"
Sąd uznał, że doszło do bezprawnego naruszenia dóbr obecnego marszałka Sejmu. - Powoda przedstawiono w złym świetle, sugerując że nadużywa władzy i zawodzi zaufanie wyborców - powiedziała sędzia Dorota Stokowska-Komorowska w uzasadnieniu wyroku. Zdaniem sądu strona pozwana nie przedstawiła żadnego dowodu, by Sikorski zapłacił służbową kartą. Dodała, że "Fakt" oparł się na "wcześniejszych publikacjach prasowych", co oznacza że nie dochował wymogu rzetelności dziennikarskiej.
Według Stokowskiej-Komorowskiej żądanie wpłaty 50 tys. zł nie zasługiwało na uwzględnienie, bo "skutki naruszenia dóbr powoda wystarczająco naprawią nakazane przeprosiny".
Od kilku lat trwa inny proces Radosława Sikorskiego z wydawcą "Faktu" - za antysemickie wpisy na forum gazety, m.in. na temat jego rodziny (żoną marszałka jest amerykańska dziennikarka i pisarka Anne Applebaum). Sprawa być może skończy się jeszcze w marcu.
PAP, kk
REKLAMA