Żywe pomniki dyktatury w Azji Środkowej
W Azji Środkowej dyktatorskie rządy mają się znakomicie. W Tadżykistanie, Kazachstanie, Turkmenistanie i Uzbekistanie reguły ustala czterech satrapów: Emomali Rahmona, Nursułtana Nazarbajewa, Gurbanguly Berdimuhamedowa i Isloma Karimova.
2015-03-06, 21:44
Posłuchaj
Cztery kraje w Azji Środkowej łączy nie tylko to, że od wielu lat pozostają pod wodzą reżimowych władz. Wszyscy obecni przywódcy państw wywodzą się z tego samego postradzieckiego bloku. - Nursułtan Nazarbajew, prezydent Kazachstanu ma za sobą bogatą przeszłość w strukturach komunistycznych. Doszedł do władzy jeszcze jako I sekretarz komunistycznej partii kazachskiej – opowiadała w Polskim Radiu 24 Dominika Włodek, dziennikarka.
Nazarbajew trzyma w ryzach społeczeństwo i polityków nieprzerwanie od 1989 roku, mimo tego, że proponowano mu dożywotnie sprawowanie funkcji prezydenta, przywódca woli przeprowadzać co jakiś czas fasadowe wybory, w których odnosi kolejne zwycięstwa. – To taki teatr iluzji – oceniła komentatorka.
Podobna sytuacja ma miejsce w sąsiednim Uzbekistanie. Tam fotel prezydencki od 1990 roku należy do byłego uzbeckiego polityka Isloma Karimova. Twarde rządy dyktatorskie zaprowadził również Emomali Rahmon, którego prezydentura trwa w Tadżykistanie od 1992 roku, z tą różnicą, że pierwsze wybory wygrał na mocy praworządnych wyborów.
Nieco inaczej sytuacja przedstawia się w Turkmenistanie, gdzie rządzi prezydent-dyktator z najmniejszym doświadczeniem na tym stanowisku - Gurbanguly Berdimuhamedow. W 2007 roku przejął schedę po zmarłym prezydencie Saparmyracie Nyýazowie.
REKLAMA
Wszyscy czterej prezydenci uprawiają ten sam styl polityki. – Wystarczą 24 godziny w jednym z tych państw, żeby wiedzieć wszystko. Cechą charakterystyczną jest np. to, że na każdym kroku można się natknąć na podobizny przywódców. Na każdym kroku można też zobaczyć napisy, które mają pouczać mieszkańców, jak żyć – tłumaczyła Dominika Włodek.
Jak podkreśla komentatorka, podział między krajami powstał na mocy dekretu Stalina, ale granice można traktować umownie, ponieważ przepływ ludności jest bardzo duży. – Dawniej ludzie przyznawali się do danej narodowości wraz z przesuwaniem granic. Dawni mieszkańcy Kazachstanu są dzisiaj Uzbekami, mieszkaniec Tadźykistanu jest dzisiaj Turkmenem - takie przykłady można mnożyć, to nie ma dla tamtejszej ludności większego znaczenia.
Pomimo tego, że mieszkańcy tego regionu muszą żyć zgodnie z wytycznymi prezydentów-satrapów, zagraniczni turyści mogą w nich odnaleźć to, czego nie sposób doświadczyć w innych rejonach świata. – Podróżuje się tam fantastycznie. Jest egzotycznie, ale infrastruktura i udogodnienia zaskakują na plus – zauważyła dziennikarka.
Polskie Radio24/dm
REKLAMA
REKLAMA