Jerzy Skucha: mogło być tych medali więcej

Polscy lekkoatleci wracają z Pragi z siedmioma medalami Halowych Mistrzostw Europy. To najlepszy dorobek reprezentacji od 2002 roku i pamiętnych dla naszej ekipy zawodów w Wiedniu. Jakie to może mieć przełożenie na start w najważniejszej imprezie 2015 roku, czyli mistrzostwach świata w Pekinie?

2015-03-09, 12:16

Jerzy Skucha: mogło być tych medali więcej
Polskie sztafety cieszą się z medali halowych mistrzostw Europy w lekkiej atletyce w Pradze. Panie, w składzie: Joanna Linkiewicz, Małgorzata Hołub, Monika Szczęsna i Justyna Święty - zdobyły brązowy medal. Panowie (od lewej): Jakub Krzewina, Karol Zalewski, Łukasz Krawczuk i Rafał Omelko - wywalczyli srebro. Foto: PAP/Bartłomiej Zborowski

Posłuchaj

Jerzy Skucha: mogło być tych medali więcej (IAR)
+
Dodaj do playlisty

>>> Lekkoatletyczne HME w Pradze: 7 medali Polaków, dobry występ biało-czerwonych [RELACJA]

Rafał Bała pytał o to prezesa Polskiego Związku Lekkiej Atletyki i poprosił go o ocenę startu "Biało-czerwonych" w stolicy Czech.
RAFAŁ BAŁA: Miało być między 6 a 8. Jest jedno złoto Marcina Lewandowskiego, sporo tych brązowych i też srebrne medale. Zadowolony pan z tego występu?
JERZY SKUCHA: Na pewno zadowolony, bo tak jak mówiłem wcześniej, że przy sześciu medalach występ będzie bardzo udany i taki był. Ale widać, że mogło być tych medali więcej. Asia Jóźwik nie wiem z jakiego powodu, ale chyba nie pobiegła tak jak trzeba było po medal, a nawet po zwycięstwo. Nie zapominajmy, że został w domu chory Adam Kszczot, bo to też była pozycja medalowa. Tym stanem, który zdobyliśmy tych siedem medali trzeba się cieszyć, ale widzieć też braki. Chociażby najlepsza nasza zawodniczka na świecie w tym roku (Kamila Lićwinko) zdobywa brązowy medal, a nie złoty - najsłabszym wynikiem tegorocznym. Nie był to super występ, w którym wszystkim się udało, ale bardzo miłe niespodzianki sprawili ci, którzy medale zdobyli. Niektórzy zawodnicy w tym roku zaczęli startować już w styczniu i myślę, że to też miało wpływ na to, że ta forma w mistrzostwach nie była najwyższa. Generalnie podsumowując - zespół wypadł bardzo dobrze, natomiast oceniając poszczególne osoby trzeba każdemu dać odpowiednią miarkę i ocenę indywidualną zarówno przygotowań jak i samego występu w hali.
RB: Czy panu gratulowano występów dwójki szczególnie, czyli Konrada Bukowieckiego, którego zauważył cały świat i Ewy Swobody, która biła tutaj rekordy Europy juniorek. To są wielkie talenty, a przecież żadna z tych osób nie ma jeszcze 18 lat.
JS: Bardzo młodzi zawodnicy już atakują pozycje finałowe mistrzostw Europy, to jest bardzo istotne. Ewa pobiła znowu rekord Europy, Konrad walczył jak równy z równymi z seniorami w pchnięciu kulą. Wielka to rzecz i tego trzeba oczekiwać, żeby jak najwięcej młodych ludzi atakowało te pozycje. Jeśli tak będzie, to następców Tomka Majewskiego będziemy mieć.
RB: Co jeśli chodzi o sezon letni? Czy po takim sezonie halowym pańskie oczekiwania są większe wobec reprezentacji Polski? Wiadomo, że dojdą jeszcze miotacze, czyli nasza wizytówka...
JS: Kogo nie było - przede wszystkim naszych młociarzy. Anity Włodarczyk, Asi Fiodorow i Pawła Fajdka, którzy w lecie powinni rozdawać karty, czyli walczyć o najwyższe pozycje w mistrzostwach świata. Do tego mają dojść zawodnicy, którzy tutaj bardzo dobrze wypadli. Myślę, że w dalszym ciągu Kamila Lićwinko jest zawodniczką, która może mówić głośno o medalu mistrzostw świata. Bo nikt nam nie zabierze tego, że regularnie skakała dwa metry, mimo że ten jeden konkurs miała zły, narzekając bardzo na rozbieg. Grono kandydatów do medali się poszerza. Adam Kszczot na pewno będzie bardzo dobry, a widać, że Marcin Lewandowski odzyskuje formę i chęć wygrywania. A to jest bardzo ważne.
RB: Siódmy medal w Pradze zdobyła męska sztafeta 4x400 m, ale Polacy stracili rekord Europy...
JS: Wspominam ten rekord Europy sprzed 16-stu lat z Maebashi. To miał być dzisiaj ich nowy rekord. Nie wyszło. Pobili rekord, ale ktoś był o 0.1 sekundy lepszy. Trzeba im oddać to, że bardzo dobrze pobiegli. Było pewne ryzyko związane z tym, że chcemy koniecznie ten złoty medal z Jakubem Krzewiną na ostatniej zmianie. Na pewno Jakub - kiedy jeszcze nie bolały go tak plecy - biegał szybciej. Ma przecież znakomity, najlepszy na świecie wynik na 500 metrów. Prawdopodobnie w końcówce nieco mu zabrakło. Tak sobie wyobrażam, a oceni to trener. Straciliśmy rekord, ale poczekajmy rok, dwa.
RB: Za półtora roku igrzyska olimpijskie. Jest pan zadowolony z tych konkurencji "nierzutowych" jeśli chodzi o reprezentację Polski, w kontekście Rio?
JS: Jak najbardziej. Pan Józef i jego współpracownicy budują znowu tę sztafetę "lisowczyków" pod kątem medalu na głównej imprezie, czyli w Rio. Odżył nam męski skok o tyczce, którego kilka lat temu nie było. Mamy dwóch zawodników, którzy startowali tu w skoku o tyczce no i trzeci, nie zapominajmy, jest mistrz świata, który - jeśli wyleczy kontuzję to wciąż będzie się liczył. On wie, jak się wygrywa. Poszerza nam się to grono kandydatów do medali. Marzy mi się, tak jak przed Londynem, czego się nie udało zrobić, żebyśmy mieli taką dziesiątkę kandydatów do pozycji medalowej. Wtedy spokojnie można o czterech medalach mówić.

ah

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej