Warszawa: ruszył proces muzyka Dariusza K. "Chcę swoim zachowaniem naprawić ten błąd"
Złożył wyjaśnienia i częściowo przyznał się do winy. Celebryta Dariusz K. stanął przed warszawskim sądem. Prokuratura zarzuca mu, że w zeszłym roku roku pod wpływem kokainy ze skutkiem śmiertelnym potrącił na pasach 63-letnią kobietę. Zdaniem prokuratury kierowca był pod wpływem narkotyków.
2015-03-13, 20:21
Posłuchaj
Sędzia odczytał akt oskarżenia. Prokuratura zarzuca Dariuszowi K. nieumyślne spowodowanie śmierci, umyślne łamanie przepisów i prowadzenie samochodu pod wpływem środków odurzających.
Dariusz K. do winy przyznaje się tylko w części dotyczącej potrącenia. - Utrzymuje, że w dniu kiedy doszło do wypadku, nie zażywał narkotyków - mówił po pierwszej rozprawie jeden z obrońców mecenas Tadeusz Wolfowicz.
"Jedyne co pamiętam, to ogromny huk"
Celebryta przekonywał, że w dniu kiedy doszło do wypadku miał za sobą bezsenną noc. Był w stresie spowodowanym konfliktem z byłą żoną. O samym wypadku mówił niewiele. Twierdził, że jechał powoli, bo źle się czuł. - Nie jestem w stanie powiedzieć, czy widziałem idącą przez jezdnię pieszą. Jedyne co pamiętam, to ogromny huk - mówił.
Ale w tę wersję nie wierzy prokurator Urszula Jasik-Turowska. I zapewnia, że przed sądem będzie dowodzić innej wersji. - Nie wierzę w to, że nie był pod wpływem kokainy, i że nie pamięta zdarzenia. Spróbujemy to udowodnić. Będzie przesłuchiwany biegły i wtedy się okaże - mówi prokurator.
REKLAMA
Dariusz K przed sadem mówił, że jest sprawcą ogromnego dramatu i ma tego świadomość. - Ale proszę mi wierzyć, że państwa tragedia jest również moim największym dramatem. Chciałbym błagać państwa o przyjęcie moich najgłębszych przeprosin za to, co się stało. Proszę sąd o danie mi szansy, żebym swoim zachowaniem mógł naprawić ten błąd - zakończył Dariusz K. Kolejny termin rozprawy sąd wyznaczył na pierwszy kwietnia.
x-news.pl, TVP
Wypadek po kokainie
Dariusz K. w lipcu spowodował na warszawskim Ursynowie wypadek. 38-latek prowadził BMW 320D cabrio. Na przejściu dla pieszych auto wjechało w 63-letnią Ewę J., która przechodziła przez jezdnię przy skrzyżowaniu al. KEN z ul. Dzwonniczą. Jest tam sygnalizacja świetlna, dla pieszych paliło się zielone światło.
Zdaniem śledczych w momencie zderzenia muzyk jechał 82 km/godz., czyli przekroczył prędkość o ponad 32 km/godz. Biegły stwierdził także, że hamować zaczął dopiero po uderzeniu w kobietę.
Policja zbadała kierowcę alkomatem. Okazało się, że w momencie wypadku Dariusz K. był trzeźwy. Ale testy na obecność narkotyków wykazały, że wcześniej zażywał kokainę.
REKLAMA
Czytaj też<<<Dariusz K. pobity w areszcie? Policja bada sprawę>>>
IAR,kh
REKLAMA
REKLAMA